hej, ja nie miałam różowo. stresy całą ciążę przez faceta, a w siódmym miesiącu rozstałam się z nim. myślałam, ze potem będę miała spokój, a było jeszcze gorzej, bo on dalej mnie dręczył.
mój synek miał ciężki poród, bo był duży. na początku były z nim problemy, bo krwiaka miał, strasznie płakał gdy nie był przy piersi, ale nie wiem, czy to wynikało z cieżkiego porodu, mojej cukrzycy ciążowej a na ile z moich stresów. po porodzie się rozsypałam bo rozeszło mi się spojenie łonowe, wylądowałam na kulach, nawet dziecka nie mogłam nosić. mój eks dalej mnie drażnił, z powodów finansowych po tygodniu od porodu zaczęłam trochę pracować, zaczęło zanikać mleko. ehh... teraz jest pomału ok, dziecko mam odpukać zdrowe. na początku miał bardzo silną potrzebę ssania, bycia blisko mnie. nie mam porównania, nie wiem, na ile moj synek się"normalnie" zachowuje a na ile nie.
też miałam takie obawy jak Ty, a przez to dokładałam sobie jeszcze więcej stresu i poczucia winy. wierz mi - znam wiele mam, które miały jeszcze gorsze przeżycia niż moje, i urodziły zdrowe dzieci...