Czy przeżywałyście silny stres w ciąży i jak to wpłynęło na Waszego dzidziusia? claire1983 |
2010-04-17 22:00
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Martwię się ponieważ od samego początku ciąży często dzieją się w moim życiu bardzo stresujące i nieprzyjemne sytuacje. Do tego mam ciążę zagrożoną i muszę znowu leżeć. Zawsze byłam dość nerwowa ale teraz kiedy stresów jest tak wiele i kiedy ciągle coś się dzieje to przeżywam to wszystko podwójnie. Piję melisę, biorę magnez, słucham uspokającej muzyki i przech chwile to działa ale wystarczy jeden czynnik żeby wyprowadzić mnnie z równowagi. Np. wczoraj wyłączyli nam prąd jak byłam u lekarza, zrobili to przez pomyłkę bo sąsiad nie płacił. Do tej pory nie mamy światla bo dzisiaj uroczystości, dzień wolny i dopiero w poniedzialek nam włączą. Komputer ładujemy u sąsiadów, ale ta sytuacja doprowadziła mnie do szału. A to tylko jedna z bardzo wielu które się do tej pory wydarzyły, włączine ze śmiercią bliskiej mi osoby. Powiedzcie mi proszę czy mam szanse urodzić zdrowe i nie nerwowe dziecko? Czy któraś z Was miała jakieś przejścia bądź sporo stresu i nie wpłynęło to na maleństwo? Tak się boję :(

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

14

Odpowiedzi

(2010-04-17 22:09:52) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3

hej, ja nie miałam różowo. stresy całą ciążę przez faceta, a w siódmym miesiącu rozstałam się z nim. myślałam, ze potem będę miała spokój, a było jeszcze gorzej, bo on dalej mnie dręczył.

mój synek miał ciężki poród, bo był duży. na początku były z nim problemy, bo krwiaka miał, strasznie płakał gdy nie był przy piersi, ale nie wiem, czy to wynikało  z cieżkiego porodu, mojej cukrzycy ciążowej a na ile z moich stresów. po porodzie się rozsypałam bo rozeszło mi się spojenie łonowe, wylądowałam na kulach, nawet dziecka nie mogłam nosić. mój eks dalej mnie drażnił, z powodów finansowych po tygodniu od porodu zaczęłam trochę pracować, zaczęło zanikać mleko. ehh... teraz jest pomału ok, dziecko mam odpukać zdrowe. na początku miał bardzo silną potrzebę ssania, bycia blisko mnie. nie mam porównania, nie wiem, na ile moj synek się"normalnie" zachowuje a na ile nie.

też miałam takie obawy jak Ty, a przez to dokładałam sobie jeszcze więcej stresu i poczucia winy. wierz mi - znam wiele mam, które miały jeszcze gorsze przeżycia niż moje, i urodziły zdrowe dzieci...

(2010-04-17 22:13:44) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
aha, wyczytałam gdzieś, że dzidź zaczyna czuć emocje matki od 10 tygodnia ciąży. mnie to pocieszyło, bo dzięki temu trochę wrażeń mojego Fasolka ominęło...
(2010-04-17 23:09:26) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mola
Ja byłam zestresowana przez całą ciąże. Na początku ciąża zagrożona i do tego trafilam na psychicznych lekarzy.. Nastęonie gdy juz z ciażą ok, to problemy z kredytem bo kupowaliśmy dom(ledwo co wyrobiliśmy sie w czasie żeby wywiązać sie z umowy przedwstępnej), wiele nerwów mnie to kosztowało, a troche się to ciągnęło. Jak już się wprowadziliśmy to okazało się że dom ma pare ukrytych wad i ogólnie nie był strop wykonczony i ogrzewanie centralne tez nie zrobione, bo przez to ze sprawa z kredytem sie tak ciagnela to nie zdazylismy nic zrobic przed zima.. no i mozna jeszcze wiele stresujacych sytuacji wymienic, m.in to ze zima sie ciagnela jak flaki z olejem i byla mega zimna tak, ze nam woda rurach zamarzała i jej czesto po prostu nie mielismy, no i to ze gdy prawie tydzien byl mróz -30 stopni i w koncu chalupe tak wymrozilo ze u nas bylo 0 stopni w domu i musielismy sie ewakuować.. W między czasie firma w ktorej pracuje powoli się zaczela rozpadac i chcieli zrobic mnie w wała i pozbyć się mnie. Do tego w 9 miesiącu ciąży przestali mi płacić za opiekę medyczną prywatną, którą miałam przez całą ciążę no i tak dalej.. także wszystko to wywoływało u mnie dosyć mocny stres, bo ciążą robi swoje - hormony itd A jeśli chodzi o poród i o dzidzie to poród miałam bardzo lekki i szybki, bez żadnych komplikacji, córeczka zdrowiutka i spokojna:) Także nie nakręcaj sie jeszcze bardziej.. bo wiem jak to jest, coś Cie zdenerwuję, nakręcisz się, a później masz wyrzuty sumienia że stresujesz dziecko i znowu się stresujesz i to takie zamknięte koło.
(2010-04-18 00:56:29) cytuj
Ja też się strasznie stresowałam, ale wynikało to bardziej z mojej nerwicy i rozstroju emocjonalnego, który pogłębił sie pod wpływem hormonów. Byłam kłębkiem nerwów i wydawało mi sie że w takim środowisku na pewno nie uda się mojemu dziecku normalnie rozwinąć. Okazało się jednak, że mój syn urodził się całkowicie zdrowy i rozwija sie w tempie ponadprzeciętnym. Na początku był smutny, ale po kilku dniach się uspkoił, wkrótce po tym zaczął się uśmiechać i mogę powiedzieć, że jest szczęśliwym dzieckiem. Jedyne co mnie zmartwiło to jego niedowaga - urodził się mały i chudy. Jestem prawie przekonana, że to z powodu mojego stresu w ciąży. Jednak zaczął szybko przybierać na wadze i nadrobił zaległości. Nie stresuj się już, bo mnie właśni do stresu  jeszcze bardziej nakręcała myśl, że dziecko to wszystko czuje i na pewno będzie chore. Ale to nieprawda, z pewnością wszystko będzie dobrze! Urodzisz ślicznego zdrowego bobaska - ciesz się już teraz tą przyszłą chwilą! :)
(2010-04-18 09:13:05) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneblanka

Ja również od początku zajebiście się stresowałam. Niedość ze zmiany chormonalne mnie rozwalały, to jeszcze doszły nieporozumienia w domu- masakra. Cały czas zasuwałam jak mrówka- pracowałam po 14 godz.w sklepie, ponieważ mieszkam na wsi więc jeszcze musiałam iść w pole ( nikt za mnie by tego nie zrobił), Na dodatek non stop kłutnie z moimi rodzicami. Gdy już przystopowałam z pracą nasiliły się kłutnie. Okazało się ze ciąża jest zagrożona. Gdy się denerwowałam i krzyczałam mała mnie wtedy okropnie kopała.

Z ciążą było coraz więcej problemów- walczyliśmy o każdy dzień. Jakimś códem udało mi się donosić i urodzić zdrowe dziecko.

Ten cały okres przed i wtrakcie ciąży rozwalił mnie emocjonalnie- nic nie pomagało- ani melisa, ani muzyka. Jedynie spacer do lasu- ale tego się bałam, bo ciąża była zagrożona. Po porodzie jakoś wróciłam do równowagi, może dlatego ze całą swoja uwagę skupiłam na mojej kruszynce ważącej 1860gr.

Moje stresy w żaden sposób na małą nie wpłynęły. Była zdrowa, zachowywała się jak normalny niemowlaczek, raczej spokojna. Przesypiała mi całe noce. Natomiast teras gdy ma już 13 miesięcy każdy mój stres jest przez nią wyczuwalny- robi się niespokojna, marudna- mała empatka.

(2010-04-18 09:15:29) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneblanka
Przepraszam za błędy, bo widzę że ich narobiłam, ale dziecko mi wali w klawisze- mały komputero maniak- trudno z nią wygrać w walce oklawiaturę.
(2010-04-18 09:39:33) cytuj

Ja myślę że takie ogólne rozdraznienie (poza stresującymi sytuacjami) często towarzyszy w ciąży za sprawą hormonów, mi się też zdarza denerwować i to często z błachego powodu, staram się nad tym panować ale nie wiem czy to tak dobrze, może lepiej się wykrzyczeć np. na męża niż dusić wszystko w sobie. Nie bój się, przecież nie da sie przeżyć w totalnym spokoju tych 9 miesięcy zwłaszcza jeśli hormony szaleją...

Myślę że każda przyszła mama walczy ze stresem a dzieci rodzą się zdrowe :)

(2010-04-18 10:12:46) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kacha82
Witam! Tak ja straciłam nagle zupełnie niespodziewanie Mamę jak byłam w 9 tygodniu... Wiadomo psychicznie czułam się okropnie... Wikunia urodziła się z 10 pkt Apgar, jest przecudna, bardzo spokojna, kochaniutka na maxa!!! Tyle tylko, że w 2 pierwszych dobach miała zmienne napięcie mięśniowe, kazano nam zrobić usg główki (jak miała 2 tyg) - wszystko jest ok, ale po miesiącu też nam kazano iść na kontrolę do neurologa. Stwierdziła wtedy, że wszystkie odruchy są prawidłowe, tylko musimy częściej na brzuszek dawać małą. To był dla niej koszmar bo nie lubiła tego, rączki do tyłu dawała zamiast próbować się podpierać. Jak miała 2 mies. znów poszliśmy do neurologa i powiedziała, że ma trochę wzmożone napięcie mięśniowe i dała nam skierowanie na rechabilitację. Od tego czsu minął prawie miesiąc i Wikunia już się śmieje na brzuszku i myślę, że wychodzimy na prostą. I dalej jest przeurocza, śmieje się na głos, jest bardzo żywa, bierze już rączki do buzi, chwyta zabawki, gaworzy odkąd ukończyła 1 miesiąc. Także nic się nie martw:)))) Pozdrawiam i współczuje z powodu straty bliskiej osoby! Trzymaj się!!!
(2010-04-18 10:57:38) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiki218
hej. Ja miałam wiele stresów podczas ciąży... nie było mi do śmiechu przez baaardzo długi czas, były krzyki, płacze... ciąża zagrożona i co miesiąc szpital, bo ciągle coś się działo :( na szczęście moja Niunia jest zdrowa jak ryba :) troszkę nerwus z niej, ale poza tym to złote dziecko, nie płacze za wiele i jest raczej uśmiechnięta przez WIĘKSZOŚĆ czasu :):)Twoje dziecko wcale nie musi być nerwowe. MOja Mała zachowuje się bardzo ładnie, wygląda na szczęśliwe dziecko :) a przeszłam na prawdę wiele...
(2010-04-18 15:55:04) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983
Dzięki dziewczyny :) Bardzo mnie pocieszyłyście, że wasze dzidziusie są zdrowe mimo stresu. Ja cały czas czytam i słyszę od lekarzy, znajomych itp. że przez moją nerwicę urodzę nerwowe dziecko z którym nie będę sobie w stanie poradzić. Ja myślę że wcale tak nie musi być, bo robię co mogę żeby jednak nie przeżywać aż tak bardzo wszystkiego. Niestety nad napadami płaczu nei potrafię zapanować. Potrafię płakać i się złościć z byle  powodu. Wystarczy np. jedna uwaga teściowej, która mi nie podpasuje i cały dzień mam "płaczliwy". Sama jestem tym zaskoczona bo przed ciążą byłam twardą osobą a teraz jak tak płaczę i płaczę a później boli mnie podbrzusze to zaczynam się martwić strasznie że robię dzidziusiowi krzywdę i to potęguje moją rozpacz. Tak naprawdę to marzę o tym,żeby wyładować te wszystkie złe emocje, wykrzyczeć się i wypłakać, pewnie było by mi lepiej.

Podobne pytania