Kiedy okazało się że nie mogę dłużej karmić piersią zakupiłam sterylizator i skrzętnie sterylizowałam butelki i smoki uspokajacze mojemu Misiowi- dokładnie tak jak zalecają w poradnikach. Spadłam na ziemię kiedy wylądowaliśmy z maleńkim w szpitalu-tam patrzyli na mnie jak na kosmitę i cholerne piguły wyśmiewały się że "wyjaławiam" dziecko-młody miał 3 miesiące. Masakra,czułam się jak wariatka-przewrażliwiona na każdym punkcie a przecież nie robiłam nic innego poza tym co wyczytałam podczas ciąży w necie, książkach i czasopismach.
Więc jak to jest??? Jestem świrem parzącym butelki czy faktycznie należy sterylizować butle do 6 miesięcy a potem tylko polewać wrzątkiem????
Czuję jak rosną mi kosmiczne czułka bo reaguję na płacz własnego dziecka. Dla pielęgniarek na oddziale alergologicznym w Wałbrzychu to skandal!!!!
2011-01-31 00:00
|
TAGI