Ja z kolei jestem pewna, że w mieszkaniu z którego niedawno się wyprowadziłam był duch. Jest to mieszkanie koleżanki mojej mamy. Po wyprowadzce kilka lat temu tej koleżanki, jej mama mieszkała tam sama a zmarła w szpitalu. A skąd jestem pewna? Były tam dwa pokoje. Jeden mniejszy, drugi większy. W tym mniejszym stała wielka szafa na całą ścianę a obok stał nasz komputer. I zawsze, kiedy byłam sama słyszałam w tej szafie pukanie. Stwierdziłam, że mi się wydaje ale kiedy powtórzyło się to kilka razy, powiedziałam o tym narzeczonemu. I co się okazało? Że on też słyszy to pukanie. Zdarzało się to tylko wtedy, kiedy któreś z nas było w tym pokoju samo.
A po drugie ponoć dzieci do 4 roku życia widzą duchy jako zwykłe osoby. I myślę, że mój synek właśnie widział tą kobietę ponieważ kiedy tam mieszkaliśmy był mały, miał dopiero kilka miesięcy. Ale zawsze kiedy drzwi od pokoju były otwarte (kuchnia jest naprzeciwko) on patrzył w stronę kuchni, uśmiechał się, machał i wyglądał jakby się z kimś wygłupiał chociaż nikogo tam nie było.
Ostatnią rzeczą która przekonała mnie o pobycie ducha w tym mieszkaniu było to, że jedna z szafek w której kiedyś były rzeczy osobiste tej Pani która tam mieszkała sama się otwierała. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że ona jest na magnes i bardzo solidnie się zamykała. Otwierała się tylko wtedy, kiedy byłam sama w domu i koło niej przechodziłam.
Nawet krzesło na którym zmarła stało w tym samym miejscu gdzie zawsze, mimo, ze ciocia ktora znalazła mamę zapierala sie, ze krzelo przestawiła