On jest gorzej głupi niż ustawa przewiduje. Nie da się.
Może głupio z tym "wychowywaniem", ale tak się mówi poniekąd...ja kiedyś uważałam, ze facet powinien sam osiągnąć pewien "poziom", ze wychowywanie nic nie daje, bo nie da się zmienić ludzi i trzeba ich akceptować takimi jacy sa. Teraz trochę zmienilam zdanie tzn. dużo częściej mowie czego oczekuje, stawiam granice itd.
Moj były mówił ze to kobieta tworzy mężczyznę i teraz widzę ze miał trochę racji...
Jak sie Wam podoba kategoria?:D
Odpowiedzi
1. Tak, mam dobre wyniki:) |
2. Tak, ale słabo mi to idzie |
3. Nie, uważam ze się nie powinno/ nie da |
4. Nie, od zawsze by ideałem;) |
5. Inne, jakie? |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Kilka rzeczy juz udalo mi sie w nim wyplewić, pozostalo jeszcze bałaganiarstwo, i brak kontroli nad zazdrością i nerwami w kłótni...
Mam na myśli raczej stosowanie przemyślanych zagrań zamiast kłotni, jak np kiedyś byłam wściekła ( mój M pracuje nie w pl ) że zadzwonił aby rodzice po niego przyjechali jak przyleciał, to się nie kłóciłam że kurde od razu mama na kawie, tylko powiedziałam szkoda, że miałam taką niespodziankę i w bieliźnie chciałam drzwi otworzyć i takie tam... hihi szatański śmiech, zaraz dzwonił to kotek odwołam, mówiłam eee nie mamie przykro będzie ;) Teraz już nie dzwoni :)
dobre pytanie dziś rozmawiałam z koleżanką na ten temat i wiecie co facetów trzeba traktować chyba bezpośrednio tak jak tych których byśmy nie chcieli wtedy się starają i są grzeczni <- jeśli mogę tak to ująć oczywiście według uznania oczywiście ,bo ja to zauważyłam że jak nie potrzebnie się starałam biegałam prosiłam itd (a to było jakieś poniżenie do samej siebie ) i na za dużo sobie pozwoliłam w końcu powiedziałam sobie stop i oto proszę jak sobie przemyśli to jest o wiele lepiej i się stara tak jak kiedyś.. jednak teraz mamy inną sytuacje i ciężko mi tak jakby kierować jego zachowanie.. wiele zastrzeżeń do niego nie mam jednak nam kobietą często coś nie odpowiada :] jeszcze tym ciężarnym xD pozdrowianka :]
Już nie wychowuję. Kiedyś, ile się dało - owszem - wymagał pewnych zmian, aby mógł być moim partnerem :P A teraz już nie...ileż można.
staram się go nakierować na pewne zachowania, zwłaszcza teraz, kiedy zastępuje mnie w domowych porządkach i zakupach. a tak poza tym myślę, że jest super wychowany :)
Nie jestem jego matką,a on nie jest moim synem..
Trochę tak, ale nie potrafię ocenic jak mi idzie ;)