Której nie umiem podjąć. Mam propozycję innego stanowiska, awansu. Dotychczas podczas na miejscu w małym Mieście za takie sobie pieniądze. Siedziałam samochodem około 5-10 minut. Dziecko na trzy lata od zawsze z niania. Propozycja polega na pracy w Krakowie. Dojazd około 50 km. Stanowisko też ciężkie ale mniej obowiązków i pensja około tysiąc zł więcej. Znam dyrektorke z obecnej pracy. Jest wymagająca ale na poziomie. Myślę że dojazdu zajęlyby w najgorszym wypadku około 2 godziny radio Plus dwie wieczorem. Auto Plus auto służbowe z dziewczynami j
Ktore tez stąd dojezdzają lub pociąg Córka idzie od września do przedszkola. Ja bym ja rano wozila a południu ktoś z rodziny. I czekaliby na mnie do wieczora. Okazjonalnie maz bo on pracuje w delegacji. Jest co drugi dzień W domu. Generalnie nie chodzi w tym awansue o pieniądze ale o rozwój osobisty i wyższy level doświadczenia. Totalnie nie wiem co robić. Na jedno myślę że to dobra decyzja życia a z drugiej strony te dojazdu i czas stracony bez dziecka tragedia. Ale jeśli odnowie to może nie być już więcej propozycji. A tu gdzie obecnie jestem rozwoju już nie ma ani perspektyw.
2017-04-22 15:53
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Ja bym brala. Mieszkam w Lodynie, tutaj 1-2 godz dojazdu donpracy to standard i nikt z tego powodu nie narzeka. Nie rozumiem dlaczego Polacy maja taki problem z przemieszczaniem sie, inne miasto to jak wyprawa na inny kontynent. Jesli jestes ambitna, inwestycja w siebie to najlepsze co mozesz zrobic. Nie zadowalaj sie praca w warzywniaku za rogiem tylko dlatego, ze jest blisko.
A Ty już nie Polka?