Przede mna trzeci porod... i nic a nic sie nie boje. Moje obydwa porody byly szybkie, krotkie... Prawda, ze bardzo bolesne... ale ten bol zapominalo sie zaraz po porodzie, jak tylko mozna bylo przytulic niunie. Nacinana bylam tylko przy pierwszym porodzie, bo corcia zaczela sie cofac (byla owinieta wokol szyji dwa razy pepowina i polozna po prostu ja wyciagnela, jednoczesnie odwijajac pepowine). Przy drugim porodzie tylko lekko peklam, a to dlatego, ze porod byl bardzo szybki. 20 minut po tym jak zaczely sie skurcze i mialam 3 cm rozwarcie trzymalam moja corcie w ramionach.
Takze tym razem jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa jak to bedzie. Porod to naprawde piekne, choc nie ukrywam, bolesne wydarzenie...