uwazam ze jesli ktoś nie potrafi kochac dzieci jednakowa milosia to nie powinien decydowac sie na wiecej niz jedno. faworyzowanie jednego jest okropne i rani inne ;/
wszystkie swoje dzieci?? Jednakową miłością?? Pytam, bo zauważyłam że matki, które mają więcej dzieci, zawsze mają swojego ulubieńca... nawet jeśli się do tego nie przyznają i twierdzą, że wszystkie swoje dzieci kochają tak samo. Stąd moje pytanie...
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 11.
Hm, ja po części nie rozumiem, jak można kochać jedno bardziej od drugiego. Każde dziecko powinno być tak samo ważne. Zaobserwowałam, że najczęściej faworyzowane są najmłodsze dzieci, a te starsze zazwyczaj spychane są na dalszy plan. Pytam : dlaczego? Rozumiem, że małe dziecko, to już jakaś fascynazja, bo to takie słodziutkie, to takie malutkie, ale nie można przecież zapominać o innym, bądź innych dzieciach.
Nie wiem, ale to chyba jakos sie "samo" dzieje i nie chodzi do konca o faworyzowanie, na szczescie ja nie planuje wiecej niz jedno:)
Można czego dowodem jest mój mąż. Co wolno Kubie to nie zawsze Maćkowi, Kubie cierpliwie tłumaczy, Maciej musi wiedzieć sam...
ale jako matka, uważam że jeśli nie traktuje się dzieci tak samo to nie powinno się mieć więcej niż jedno. Wiadomo że ojciec inaczej do tego podchodzi, chociaż też nie powinni faworyzować, ale nie nawidze faworyzowania, chociaz od storny rodzicow nigdy nie doznalam czegos takiego ze jestem gorsza czy mniej wazna od braci..
smutna prawda, widzisz Kama, życie to nie je bajka, nie powinno być takich sytuacji i o to wciąż walczę, ale na pytanie odpowiedziam szczerze - można kochać swoje dzieci z inną intesywnością... ja jako matka za każdego z nich oddałabym życie...
niestety nie zawsze tak jest, mój mąż jest z wielodzietnej rodziny. jego najstarszego i najmłodszego brata(on jest w środku i ma jeszcze siostre i brata) zawsze traktowano z wyróżnieniem, byli naj... naj... naj...., ten najstarszy był zasze pupilkiem babć,cioć i wujków a mój mąż miał wszystko robić. tak ich też traktowano tamtego z wyższością , mojego męża mniej "fajnie" no i teraz wyszło szydlo z worka mój mąż ma mnie i coreczkę ,pracuje i jak mówi jest szcześliwy nawet bez swojej rodziny a tamten alkoholik,rozwodnik i narobił dzieci wokoło a na dodatek bez pracy. więc niestety czasem dzieci nie kocha się równo a z tego różni ludzie wyrastają:(
Ja się boje, że nie pokocham tak synka jak córeczki. Ale u mnie to całkiem inna historia. Natalia była moim pierwszym dzieckiem i po 40 dniach zmarła. Także boję się mojej reakcji jak zareaguje jak dostanę małego na ręce. Widomo chciałabym mieć już go przy sobie, a z drugiej strony cholernie się boję.
choć mam narazie jedno, to mylsę ze kocha się inaczej. bo rozne są charakterki naszych dzieci i niektore bardziej nas przypominaja i bardziej realizują nasze oczekiwania a inne nie
kocha sie wszystkie dzieci tak samo, mozna jedynie jakies bardziej lubic