Jak poradzić sobie ze strachem przed kolejnym poronieniem? violka85 |
2011-10-14 09:15 (edytowano 2011-10-14 09:15)
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Jak wiadomo kilka dni temu poroniłam:( Na pewno jednak za pewien czas, w przyszłym roku będziemy starać się o rodzeństwo dla Buby. Wiem, że chciałabym być znów w ciąży, ale panicznie boję się, że znów pójdzie coś nie tak, że znów poronię. Z Kuba miałam problemy na początku ciąży, ale jakoś je przetrwaliśmy, teraz się nie udało, gdybym znów zaszła w ciążę chyba każdego dnia drżałabym o życie Fasolinki:/ Jak Wy, dziewczyny po poronieniu poradziłyście sobie z tym lękiem? Jak wyglądała kolejna ciąża po poronieniu? Czy były jakieś komplikacje, czy zakończyła się szczęśliwie? Jak szybko zaszłyście w kolejną ciążę? Z góry dziękuję za pomoc i odpowiedzi:)

TAGI

lęk

  

poronienie

  

13

Odpowiedzi

(2011-10-14 09:23:58) cytuj
Nie mam pojęcia jak, ale ja jak poroniłam, po 5 miesiącach znów zaszłam w ciąże, wtedy też strasznie się bałam że znów poronie, w 7 tygodniu krwawiłam, ale dostałam leki na podtrzymanie, słyszałam że jak poroniłaś to możesz iść do lekarza i jak juz zajdziesz w ciaze to przepisze ci luteine albo duphaston. Z tym nie byłoby problemu, przynajmniej mój mi tak powiedział. Ja pamiętam jak na początku chodziłam siku i patrzyłam ciągle w kibelek czy czasami krew nie leci, mam tak do dzisiaj, tak samo jak się myje, mam głupie czarne myśli. Ale po I trymestrze pewne obawy poznikały powoli... Trzymaj sie, będzie dobrze :)
(2011-10-14 09:45:10) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izzi
Ja poroniłam bardzo wcześnie, bo to był ostatni dzień 5ct. Nie miałam zabiegu, wszystko samo się oczyściło. Zaszłam 5 m-cy później. Nie bałam się że znów poronię, bo byłam przekonana, że tamta historia zdarzyła się przez zmęczenie organizmu lub może jakieś wady rozwojowe zarodka(?). Zresztą o kolejnej ciąży dowiedziałam się już w 7tc, więc "tamten" etap był za mną.
Nie wiem co się u Ciebie stało (przyczyna), ale jak by nie patrzeć zaszłaś szybko po poprzedniej ciąży, a okres ciąży i karmienia wyczerpuje organizm. Jestem przekonana, że gdy odpoczniesz, zregenerujesz się i nabierzesz znów sił, wszystko będzie ok z ciążą! Nie martw się na zapas:)
(2011-10-14 09:55:56) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
violka85
No właśnie nie wiem co było przyczyna poronienia. Teoretycznie problemy były takie same jak z Kuba, czyli kosmówka nie chciała się ładnie dokleić, a za nią była wolna przestrzeń wypełniona płynem. Groziło mi odklejenie dzidziusia i jego po prostu wypadniecie. Ale tak się właśnie nie stało. Dzidzia była cały czas na miejscu, po prostu przestało bić serduszko, brak wód płodowych itp. Jak byłam w poniedziałek na usg to wszystko było w porządku, a w sobotę dowiedziałam się już, że Fasolinka nie żyje. Dziwne to:/
(2011-10-14 10:15:23) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izzi
No właśnie nie wiem co było przyczyna poronienia. Teoretycznie problemy były takie same jak z Kuba, czyli kosmówka nie chciała się ładnie dokleić, a za nią była wolna przestrzeń wypełniona płynem. Groziło mi odklejenie dzidziusia i jego po prostu wypadniecie. Ale tak się właśnie nie stało. Dzidzia była cały czas na miejscu, po prostu przestało bić serduszko, brak wód płodowych itp. Jak byłam w poniedziałek na usg to wszystko było w porządku, a w sobotę dowiedziałam się już, że Fasolinka nie żyje. Dziwne to:/
Nie łam się kochana, może była za słabiutka, wiesz przecież że istnieje ta "selekcja naturalna". To przykre ale ratuje nas przed poważnymi chorobami. I to nie jest zależne od Ciebie i sądzę, że na następną ciążę to nie będzie miało żadnego wpływu. Zresztą widzisz, że urodziłaś zdrowego syna, więc nie należysz do kobiet które nie mogą donosić ciąży.
Główka do góry!
(2011-10-14 10:24:55) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madziullla
Ja poroniłam ciążę w 5tc jak mój synek miał 7 miesięcy i karmiłam go jeszcze piersią.Po karmieniach pobolewał mnie brzuszek.Niewiem czy karmienie było bezpośrednio tego przyczyną.Jedno wiem że ciąża i karmienie bardzo obciążają organizm.Po 5 miesiącach znów zaszłam w ciąże.Dwa tygodnie wcześniej odstawiłam synka od piersi.Ciąża przebiegała książkowo.Strach ze mną był przez cały pierwszy trymestr.Czasami nawet wpadałam w panikę.Miałam naprawdę silne bóle brzucha.Nawet przy poronieniu mnie tak nie bolał jak w tej ciąży.Jednak ten ból nic złego nie zanczaył.Tak naprawdę to przestałam się bać jak poczułam ruchy dziecka.Przynajmniej wiem że dziecko się rusza i jest wszystko dobrze.Teraz jestem w 29 tc.i jestem w miarę spokojna.

Pozdrawiam:)
(2011-10-14 13:39:08) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ktototaki
No właśnie nie wiem co było przyczyna poronienia. Teoretycznie problemy były takie same jak z Kuba, czyli kosmówka nie chciała się ładnie dokleić, a za nią była wolna przestrzeń wypełniona płynem. Groziło mi odklejenie dzidziusia i jego po prostu wypadniecie. Ale tak się właśnie nie stało. Dzidzia była cały czas na miejscu, po prostu przestało bić serduszko, brak wód płodowych itp. Jak byłam w poniedziałek na usg to wszystko było w porządku, a w sobotę dowiedziałam się już, że Fasolinka nie żyje. Dziwne to:/
Nie łam się kochana, może była za słabiutka, wiesz przecież że istnieje ta "selekcja naturalna". To przykre ale ratuje nas przed poważnymi chorobami. I to nie jest zależne od Ciebie i sądzę, że na następną ciążę to nie będzie miało żadnego wpływu. Zresztą widzisz, że urodziłaś zdrowego syna, więc nie należysz do kobiet które nie mogą donosić ciąży.
Główka do góry!
"selekcja naturalna" bzdura totalna.

Trzymam mocno kciuki. Uda się na pewno! Będziesz szczęśliwą mamą dwóch kochanych brzdąców. Ja poroniłam w 7tc w szpitalu położna mi powiedziała głupia czego ryczysz to przecież nie było jeszcze dziecko....
(2011-10-14 13:59:32) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roxy92
Ja poronilam w polowie lutego a pod koniec maja byla juz we mnie fasolka:) Wiem ze to jest straszne stracic dzidziusia bo pierwsze dni a nawet tygodnie plakalam i myslalam o tm maluszku ale jakos dalam rade. Teraz tez sie boje zeby nic sie nie stalo i staram sie duzo lezec ale tez miec ruch. Nie zapominam o witaminkach, jem duzo warzyw i owocow. Staram sie zeby wszystko bylo w porzadku. Ostatnio bylam u lekarza powiedzial ze wszystko jest bardzo dobrze i oby tak dalej:) A to ciaze przechodze lepiej niz pierwsza. W pierwszej bardzo zle sie czulam ciagle wymiotowalam na nic nie mialam sil i chudlam. A w tej wymioty byly ale takie od czasu do czasu tez na poczatku schudlam ale teraz juz nabralam wkoncu 22 tydzien w niedziele. Nie martw sie bedzie dobrze:) Zycze ci powodzenia.
(2011-10-14 14:52:44) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
violka85
No pocieszające to:) Mam nadzieję, że jak już zdecydujemy się na kolejnego dzidziusia to wszystko będzie ok i nie będę cały czas żyła w strachu przed tym, że mogę znów poronić.
(2011-10-14 16:06:59) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marta79lada
Dzisiaj właśnie jest pierwsza rocznica jak serduszko mojego 12 tygodniowego maleństwa przestało bić. Przed chwilą byłam na cmentarzu :( . Powiem Ci szczerze że teraz jest mi trochę łatwiej chociaż codziennie myślę o ryzyku . Początek tej ciąży to był koszmar . To była wręcz depresja. Ciągle płakałam . I nawet twierdziłam że gdybym wiedziała że tak mocno będę się bała to nigdy bym nie spróbowała. Jednak pragnienie by mieć dziecko jest ogromne. Teraz musi być dobrze i musi się udać . Pozdrawiam .
(2011-10-14 19:40:10) cytuj
No właśnie nie wiem co było przyczyna poronienia. Teoretycznie problemy były takie same jak z Kuba, czyli kosmówka nie chciała się ładnie dokleić, a za nią była wolna przestrzeń wypełniona płynem. Groziło mi odklejenie dzidziusia i jego po prostu wypadniecie. Ale tak się właśnie nie stało. Dzidzia była cały czas na miejscu, po prostu przestało bić serduszko, brak wód płodowych itp. Jak byłam w poniedziałek na usg to wszystko było w porządku, a w sobotę dowiedziałam się już, że Fasolinka nie żyje. Dziwne to:/
Nie łam się kochana, może była za słabiutka, wiesz przecież że istnieje ta "selekcja naturalna". To przykre ale ratuje nas przed poważnymi chorobami. I to nie jest zależne od Ciebie i sądzę, że na następną ciążę to nie będzie miało żadnego wpływu. Zresztą widzisz, że urodziłaś zdrowego syna, więc nie należysz do kobiet które nie mogą donosić ciąży.
Główka do góry!
"selekcja naturalna" bzdura totalna.

Trzymam mocno kciuki. Uda się na pewno! Będziesz szczęśliwą mamą dwóch kochanych brzdąców. Ja poroniłam w 7tc w szpitalu położna mi powiedziała głupia czego ryczysz to przecież nie było jeszcze dziecko....
Bzdura???
A to ciekawe, bo mój lekarz też mi tłumaczył, że zarodek mógł mieć wady genetyczne, dlatego się nie rozwijał, natura eliminuje takie zarodki, bo nie mają szans na przeżycie.

Ja Ci powiem tak... Kiedy poroniłam byłam w totalnym szoku i rozpaczy. Dopiero po powrocie do domu, przewertowaniu internetu i wizycie kontrolnej u mojego lekarza otworzyłam oczy na skalę zjawiska. Bardzo dużo kobiet roni wczesne ciąże. Gin mi tłumaczył, że pierwsze poronienie traktuje się jak "przypadek"-wiem brzmi okrutnie, też byłam oburzona, ale on miał rację. Mógł być wadliwy plemnik, mogło być coś nie tak z komórką jajową itd. Pocieszył mnie, że to wcale nie oznacza, że coś ze mną nie tak, że nie trzeba od razu badać tarczycy, robić badań w kierunku cytomegalii itd.
To dało mi nadzieję, że kolejna ciąża będzie zdrowa. Nie powiem, że się nie bałam, że nie miałam chwil załamania, kiedy zagrożenie poronieniem powróciło w tej drugiej ciąży. Leżąc w łóżku miewałam wrażenie, że czekam na kolejne poronienie... ale starałam się myśleć pozytywnie i udało się!!! Mam syka, którego kocham nad życie.

Strachu całkowicie się nie pozbędziesz, ale on na pewno nie przeszkodzi Ci w zostaniu mamą po raz kolejny :)

Podobne pytania