Moim zdaniem dobrze zrobilas odchodzac od partnera ale widze,ze robisz wszystko aby wrocil...watpie zeby to zrobil..faceci lubia jak im sie czyms imponuje a jezeli ty jestes wiecznie ryczaca i taka wpatrzaona w niego to chyba juz ma cie dosyc..wydaje mi sie ze przedewszystkim leczenie i pomysl na Boga o dziecku!!!chyba nie chcesz aby z dziecinstwa pamietalo tylko twoje proby samobojcze!!!
Z góry przepraszam,że w pytaniu,ale nie mogę dodać bloga.
Czy jest na tym portalu mama,która jest sama?Chodzi mi o to,że żyje sama z dzieckiem,bez faceta,bez rodziny,mamy,bez znajomych.Po prostu sama.Jak jest,to jak sobie dajesz radę?
Zmierzam do tego,że dzieckiem już dawno nie jestem,mam 28 lat i 6 letnie dziecko i teraz tak.Trzy lata jestem sama,z ojcem dziecka byłam 9 lat,czyli łatwo policzyć,że poznałam go,jak miałam 16 lat.Pierwsza miłość itd.Nie będę wszystkiego dokładnie opisywać,bo by dni na to zabrakło,natomiast to ja się z nim rozstałam,bo miałam dość awantur,wyzwisk,szarpania itd.Chciałam mu też udowodnić,że bez niego dam radę,bo zawsze powtarzał,że bez niego zginę.Miał rację.
Zawsze on więcej zarabiał,zawsze on podejmował decyzję,zawsze on opłacał rachunki.Ja też pracowałam,ale zarabialam znacznie mniej.W każdym bądź razie nie umiem bez niego żyć.Jestem niedorajdą życiową.Przechodziłam parę razy depresję,leczylam się,rok temu chciałam się zabijać,nie udało się.Narobiłam pełno długów,raz pracuję raz nie,to zależy,bo jak rano wstaję i od razu płaczę to nie idę do pracy.W pracy muszę rozmawiać przez telefon z ludźmi,nie ma opcji,jak chodziłam w takich stanach to płakałam w pracy i i tak wracałam do domu.Nic mnie nie cieszy.W niczym nie widzę sensu.Nie widzę też jakiś perspektyw na rozwój mojego życia.Stanęłam w miejscu,a może i nawet się cofam.Ojciec dziecka raz chce ze mną być,raz nie i tym robi mi straszny bałagan w głowie.Zawsze tylko jego miałam,a już trzy lata jestem sama i jest coraz gorzej.Idę na dno i nie wiem jak mam się podnieść.Dziecko ma wszystkie podstawowe rzeczy zapewnione,głodne nie chodzi,jest czyste,ubrane,uśmiechnięte,sle ja i tak w niczym nie widzę sensu.Nie wiem jak zapewnić Jej lepszy byt,skoro nie umiem normalnie funkcjonować.I to nie jest tak,że użalam się nad sobą.Nie.Wiem,że muszę mieć siłę dla Niej itd.Ale jestem ciekawa czy znajdę tutaj osobę,mamę która jest w podobnej sytuacji.Całkiem sama,bez nikogo.Nie wiem skąd czerpać siłę do życia,po prostu do normalnego funkcjonowania.
Odpowiedzi
Moim zdaniem dobrze zrobilas odchodzac od partnera ale widze,ze robisz wszystko aby wrocil...watpie zeby to zrobil..faceci lubia jak im sie czyms imponuje a jezeli ty jestes wiecznie ryczaca i taka wpatrzaona w niego to chyba juz ma cie dosyc..wydaje mi sie ze przedewszystkim leczenie i pomysl na Boga o dziecku!!!chyba nie chcesz aby z dziecinstwa pamietalo tylko twoje proby samobojcze!!!
Moim zdaniem dobrze zrobilas odchodzac od partnera ale widze,ze robisz wszystko aby wrocil...watpie zeby to zrobil..faceci lubia jak im sie czyms imponuje a jezeli ty jestes wiecznie ryczaca i taka wpatrzaona w niego to chyba juz ma cie dosyc..wydaje mi sie ze przedewszystkim leczenie i pomysl na Boga o dziecku!!!chyba nie chcesz aby z dziecinstwa pamietalo tylko twoje proby samobojcze!!!
Przy nim też jestem normalna.On twierdzi,że za mało dla niego zarabiam,żebyśmy mogli być razem.Przy nim nie pokazuje słabości.Dopiero jak jestem sama,kiedy bierze eaz w tygodniu dziecko do siebie to zaczyna być źle.Zero jakiejś energii.Najlepiej to bym spała bo wtedy nuc się nie czuje.Rano jak wstaję i jest dziecko to nie ryczę,zaprowadzam Ją do przedszkola,wracam i przeważnie śpię,później Ją odbieram i jest w miarę normalnie.Do pracy też chodzę jak są "lepsze" dni.Natomiast teraz mam problem z jakimkolwiek działaniem na przód i staram się,żeby to jakoś było,ale zmuszam się do wszystkiego,tym bardziej,że nie ma z kim o tym wszystkim porozmawiać.
spłacasz długi ?
spłacasz długi ?
Nie spłacam.Płacę tylko za przedszkole,i trochę czynszu,żeby mnie nie wyrzucili.Zarabiam różnie,ale mało,bo to zależy od przepracowanych dni.Teraz będę miała bardzo małą wypłatą bo prawie nie pracowałam,niemam sily.Jestem żałosna i wuem,że muszę coś z tym zrobić.
Wszystko z czasem .
ps. Naprawdę nie masz kompletnie żadnej rodziny ?
spłacasz długi ?
Nie spłacam.Płacę tylko za przedszkole,i trochę czynszu,żeby mnie nie wyrzucili.Zarabiam różnie,ale mało,bo to zależy od przepracowanych dni.Teraz będę miała bardzo małą wypłatą bo prawie nie pracowałam,niemam sily.Jestem żałosna i wuem,że muszę coś z tym zrobić.
Wszystko z czasem .
ps. Naprawdę nie masz kompletnie żadnej rodziny ?
Nie mam.Tzn jest brat i siostra,ale w innym zakątku Polski.Gdy rozmawiamy to oni mają swoje problemy i mówią,że nie mogę się załamywać i żebym nie uzalała się nad sobą.