1) mówię jej, że mom zdaniem nie jest na to pora i że trzeba się wstrzymać, że nie dam czegoś dziecku bo uważam, że na to ma jeszcze czas
2)jak podaje malcowi coś czego ona apsolutnie by mu nie podała to mówię, że mały to lubi i świetnie toleruje więc nie powinna robić afery o byle piernik
3) mówię, że tak oczywiście dawałam małemu to co mówiła ale dostał wysypki więc narazie z tej przyjemności rezygnujemy (tak naprawdę nawet nie miałam zamiaru mu tego podać)
4) mówię, że to moje dziecko i zrobię tak jak ja uważam bo wiem lepiej choćby dlatego, że spędzam z małym 24 godziny na dobę i znam go lepiej niż siebie. potem mój P. się wścieka że nie słucham starszych doświadczonych ludzi a ja się obrażam mówiąc, że mi nie ufa i jaki to ma sens.
Może to brutalne ale zawsze wychodzi na moje a z teściową się dogaduje. lubi mnie. staram się trzymać nerwy na wodzy żeby jej czasami nie walnąć;)