2017-11-09 07:47
|
U nas jest ok 4 stopnie jak wczoraj juz przeskoczylam na zimowa kurtke i buty ale ja duzo na dworze pracuje i w aucie wiec marzne (zreszta od zawsze ubueram siebie cieplej jk corke).
No i teraz sie zastanawiam czy dla dzuecka tez juz czas na zimowe?? Corka ma 5/lat. Teraz chodzi w cienkiej czapce bo mam albo bardzo cienka tak ana prawde albo gruba zimowa.
Od kiedy wasze dzueci w zimowych ubraniach
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Normalnie pewnie nie szalałabym z grubą kurtką jeszcze, ale nie wiem po jakiego grzyba jak jest tak cholernie zimno te dzieci chodzą na spacery w tym przedszkolu. Spacer spacerem, ale wiadomo, że to goni.. A najlepsze, że wiecznie dzieci są chore, większość z kaszlem tam przychodzi, a one i tak biorą je na zewnątrz. Ja rozumiem jak rodzic zabiera dziecko na zewnątrz w taki ziąb, bo bierze za nie odpowiedzialność, ale one wg mnie powinny zostać z nimi w przedszkolu, zwłaszcza jeśli tam jest taka zachorowalność w tym momencie, a zdarza się, że jakieś dziecko nie ma czapki. To ich nie interesuje i zabierają. Nie rzucałabym się tak, gdyby nie to, że moja córka od początku roku nie przechodziła do przedszkola nawet miesiąca, bo wiecznie się zaraża. Idzie tydzień i dwa tygodnie siedzi w domu. Za chwilę opakuję ją w jakąś folię i tak będę tam posyłać :D
Ja mam córkę 4 lata. Chodzi do przedszkola. Ubieram jej krótki rękaw + długi + bluzę + płaszcz. Planuję zamienić płaszcz na kurtkę grubszą jak najszybciej. Jako dół to spodnie jeansowe i rajstopy cieplejsze, nie cieniutkie. Czapka nie najcieńsza, ale ciepła i też nie z tych grubych zimowych ;)
Normalnie pewnie nie szalałabym z grubą kurtką jeszcze, ale nie wiem po jakiego grzyba jak jest tak cholernie zimno te dzieci chodzą na spacery w tym przedszkolu. Spacer spacerem, ale wiadomo, że to goni.. A najlepsze, że wiecznie dzieci są chore, większość z kaszlem tam przychodzi, a one i tak biorą je na zewnątrz. Ja rozumiem jak rodzic zabiera dziecko na zewnątrz w taki ziąb, bo bierze za nie odpowiedzialność, ale one wg mnie powinny zostać z nimi w przedszkolu, zwłaszcza jeśli tam jest taka zachorowalność w tym momencie, a zdarza się, że jakieś dziecko nie ma czapki. To ich nie interesuje i zabierają. Nie rzucałabym się tak, gdyby nie to, że moja córka od początku roku nie przechodziła do przedszkola nawet miesiąca, bo wiecznie się zaraża. Idzie tydzień i dwa tygodnie siedzi w domu. Za chwilę opakuję ją w jakąś folię i tak będę tam posyłać :D
Nie chce byc zlosliwa, zebys tak nie odebrala
Normalnie pewnie nie szalałabym z grubą kurtką jeszcze, ale nie wiem po jakiego grzyba jak jest tak cholernie zimno te dzieci chodzą na spacery w tym przedszkolu. Spacer spacerem, ale wiadomo, że to goni.. A najlepsze, że wiecznie dzieci są chore, większość z kaszlem tam przychodzi, a one i tak biorą je na zewnątrz. Ja rozumiem jak rodzic zabiera dziecko na zewnątrz w taki ziąb, bo bierze za nie odpowiedzialność, ale one wg mnie powinny zostać z nimi w przedszkolu, zwłaszcza jeśli tam jest taka zachorowalność w tym momencie, a zdarza się, że jakieś dziecko nie ma czapki. To ich nie interesuje i zabierają. Nie rzucałabym się tak, gdyby nie to, że moja córka od początku roku nie przechodziła do przedszkola nawet miesiąca, bo wiecznie się zaraża. Idzie tydzień i dwa tygodnie siedzi w domu. Za chwilę opakuję ją w jakąś folię i tak będę tam posyłać :D
Ja mam córkę 4 lata. Chodzi do przedszkola. Ubieram jej krótki rękaw + długi + bluzę + płaszcz. Planuję zamienić płaszcz na kurtkę grubszą jak najszybciej. Jako dół to spodnie jeansowe i rajstopy cieplejsze, nie cieniutkie. Czapka nie najcieńsza, ale ciepła i też nie z tych grubych zimowych ;)
Normalnie pewnie nie szalałabym z grubą kurtką jeszcze, ale nie wiem po jakiego grzyba jak jest tak cholernie zimno te dzieci chodzą na spacery w tym przedszkolu. Spacer spacerem, ale wiadomo, że to goni.. A najlepsze, że wiecznie dzieci są chore, większość z kaszlem tam przychodzi, a one i tak biorą je na zewnątrz. Ja rozumiem jak rodzic zabiera dziecko na zewnątrz w taki ziąb, bo bierze za nie odpowiedzialność, ale one wg mnie powinny zostać z nimi w przedszkolu, zwłaszcza jeśli tam jest taka zachorowalność w tym momencie, a zdarza się, że jakieś dziecko nie ma czapki. To ich nie interesuje i zabierają. Nie rzucałabym się tak, gdyby nie to, że moja córka od początku roku nie przechodziła do przedszkola nawet miesiąca, bo wiecznie się zaraża. Idzie tydzień i dwa tygodnie siedzi w domu. Za chwilę opakuję ją w jakąś folię i tak będę tam posyłać :D
A co mają siedzieć przez całą zimę w zamkniętych pomieszczeniach? Od tego na pewno będą zdrowsze... Dzieci chorują dlatego że po pierwsze muszą swoje odchorować, żeby się uodpornić na resztę życia, po drugie rodzice chore dzieci zaprowadzają do przedszkola, żeby nie iść na L4 i się nawzajem zarażają, po trzecie dzieci mają słabą odporność, bo np. zamiast się bawić w zimie na świeżym powietrzu siedzą w ciepełku przez pół roku, po czwarte nie ma czegoś takiego jak przeziębienie- choroby są powodowane wirusami i bakteriami, a jeśli organizm jest osłabiony to przez niską temperaturę tylko spada odporność przez co mogą one skuteczniej zaatakować. Od samego zimna nikt odporny nie zachoruje, w organizmie muszą się już znajdować bakcyle. Normalnie pewnie nie szalałabym z grubą kurtką jeszcze, ale nie wiem po jakiego grzyba jak jest tak cholernie zimno te dzieci chodzą na spacery w tym przedszkolu. Spacer spacerem, ale wiadomo, że to goni.. A najlepsze, że wiecznie dzieci są chore, większość z kaszlem tam przychodzi, a one i tak biorą je na zewnątrz. Ja rozumiem jak rodzic zabiera dziecko na zewnątrz w taki ziąb, bo bierze za nie odpowiedzialność, ale one wg mnie powinny zostać z nimi w przedszkolu, zwłaszcza jeśli tam jest taka zachorowalność w tym momencie, a zdarza się, że jakieś dziecko nie ma czapki. To ich nie interesuje i zabierają. Nie rzucałabym się tak, gdyby nie to, że moja córka od początku roku nie przechodziła do przedszkola nawet miesiąca, bo wiecznie się zaraża. Idzie tydzień i dwa tygodnie siedzi w domu. Za chwilę opakuję ją w jakąś folię i tak będę tam posyłać :D
Ps. jak dzieci przychodzą z kaszlem do przedszkola to powinni je natychmiast odsyłać do domu, wina przedszkolanek.
Ja mam córkę 4 lata. Chodzi do przedszkola. Ubieram jej krótki rękaw + długi + bluzę + płaszcz. Planuję zamienić płaszcz na kurtkę grubszą jak najszybciej. Jako dół to spodnie jeansowe i rajstopy cieplejsze, nie cieniutkie. Czapka nie najcieńsza, ale ciepła i też nie z tych grubych zimowych ;)
Normalnie pewnie nie szalałabym z grubą kurtką jeszcze, ale nie wiem po jakiego grzyba jak jest tak cholernie zimno te dzieci chodzą na spacery w tym przedszkolu. Spacer spacerem, ale wiadomo, że to goni.. A najlepsze, że wiecznie dzieci są chore, większość z kaszlem tam przychodzi, a one i tak biorą je na zewnątrz. Ja rozumiem jak rodzic zabiera dziecko na zewnątrz w taki ziąb, bo bierze za nie odpowiedzialność, ale one wg mnie powinny zostać z nimi w przedszkolu, zwłaszcza jeśli tam jest taka zachorowalność w tym momencie, a zdarza się, że jakieś dziecko nie ma czapki. To ich nie interesuje i zabierają. Nie rzucałabym się tak, gdyby nie to, że moja córka od początku roku nie przechodziła do przedszkola nawet miesiąca, bo wiecznie się zaraża. Idzie tydzień i dwa tygodnie siedzi w domu. Za chwilę opakuję ją w jakąś folię i tak będę tam posyłać :D
Hm moja córka ma 3.5 roku. Dwa razy w ciągu dnia wychodzą na dwór w przedszkolu, o ile nie pada deszcz. CÓRKA NIE CHORUJE (w tym roku szkolnym od września była raz tydzień w domu). Świeże powietrze nikomu jeszcze nie zaszkodziło- wręcz przeciwnie jest wskazane przy całodniowym siedzeniu w czterech ścianach, wysiłku umysłowym itp. Zachorowalność? Myślisz, że to wina świeżego powietrza? Bo ja uważam, że to raczej wina nieodpowiedzialnych rodziców, którzy puszczają chore dzieci do przedszkola. Gdzieś dzieciaczki nabrać odporności muszą- nie bez powodu już noworodki należy werandować i nawet w zimę zabierać sukcesywnie na krótkie spacery. Tak samo w przypadku kataru- to żadne przeciwwskazanie do spaceru o ile dziecko nie ma gorączki.Normalnie pewnie nie szalałabym z grubą kurtką jeszcze, ale nie wiem po jakiego grzyba jak jest tak cholernie zimno te dzieci chodzą na spacery w tym przedszkolu. Spacer spacerem, ale wiadomo, że to goni.. A najlepsze, że wiecznie dzieci są chore, większość z kaszlem tam przychodzi, a one i tak biorą je na zewnątrz. Ja rozumiem jak rodzic zabiera dziecko na zewnątrz w taki ziąb, bo bierze za nie odpowiedzialność, ale one wg mnie powinny zostać z nimi w przedszkolu, zwłaszcza jeśli tam jest taka zachorowalność w tym momencie, a zdarza się, że jakieś dziecko nie ma czapki. To ich nie interesuje i zabierają. Nie rzucałabym się tak, gdyby nie to, że moja córka od początku roku nie przechodziła do przedszkola nawet miesiąca, bo wiecznie się zaraża. Idzie tydzień i dwa tygodnie siedzi w domu. Za chwilę opakuję ją w jakąś folię i tak będę tam posyłać :D
Z całym szacunkiem- nie zgadzam się z Twoim zdaniem i jestem szczerze nim zdziwiona/zaskoczona.
Ja mam córkę 4 lata. Chodzi do przedszkola. Ubieram jej krótki rękaw + długi + bluzę + płaszcz. Planuję zamienić płaszcz na kurtkę grubszą jak najszybciej. Jako dół to spodnie jeansowe i rajstopy cieplejsze, nie cieniutkie. Czapka nie najcieńsza, ale ciepła i też nie z tych grubych zimowych ;)
Normalnie pewnie nie szalałabym z grubą kurtką jeszcze, ale nie wiem po jakiego grzyba jak jest tak cholernie zimno te dzieci chodzą na spacery w tym przedszkolu. Spacer spacerem, ale wiadomo, że to goni.. A najlepsze, że wiecznie dzieci są chore, większość z kaszlem tam przychodzi, a one i tak biorą je na zewnątrz. Ja rozumiem jak rodzic zabiera dziecko na zewnątrz w taki ziąb, bo bierze za nie odpowiedzialność, ale one wg mnie powinny zostać z nimi w przedszkolu, zwłaszcza jeśli tam jest taka zachorowalność w tym momencie, a zdarza się, że jakieś dziecko nie ma czapki. To ich nie interesuje i zabierają. Nie rzucałabym się tak, gdyby nie to, że moja córka od początku roku nie przechodziła do przedszkola nawet miesiąca, bo wiecznie się zaraża. Idzie tydzień i dwa tygodnie siedzi w domu. Za chwilę opakuję ją w jakąś folię i tak będę tam posyłać :D
To co ja mam powiedzieć jak moje dziecko (z ew kaszlem, katarem) wychodzi codziennie na dwór, min godz do 10st mrozu a kiedy jest cieplej np 2-3 st jedzą na dworze kanapki albo nad rzeką robią gofry czy ognisko. Plus zabawa tak do 2h. Normalnie pewnie nie szalałabym z grubą kurtką jeszcze, ale nie wiem po jakiego grzyba jak jest tak cholernie zimno te dzieci chodzą na spacery w tym przedszkolu. Spacer spacerem, ale wiadomo, że to goni.. A najlepsze, że wiecznie dzieci są chore, większość z kaszlem tam przychodzi, a one i tak biorą je na zewnątrz. Ja rozumiem jak rodzic zabiera dziecko na zewnątrz w taki ziąb, bo bierze za nie odpowiedzialność, ale one wg mnie powinny zostać z nimi w przedszkolu, zwłaszcza jeśli tam jest taka zachorowalność w tym momencie, a zdarza się, że jakieś dziecko nie ma czapki. To ich nie interesuje i zabierają. Nie rzucałabym się tak, gdyby nie to, że moja córka od początku roku nie przechodziła do przedszkola nawet miesiąca, bo wiecznie się zaraża. Idzie tydzień i dwa tygodnie siedzi w domu. Za chwilę opakuję ją w jakąś folię i tak będę tam posyłać :D
Nie popadajmy w paranoję...
.