Spodziewam się dziecka od ośmiu miesięcy i w moim odczuciu to oczywiste, że od tych ośmiu miesięcy jestem mamą.
Tymczasem mam wrażenie, że w odczuciu mówiąc ogólnie społecznym jest inaczej.
Nie raz spotykam dawno nie widzianych znajomych, którzy na mój widok mówią "O, będziesz mamą", czasem zdeterminowana odpowiadam- "już jestem" i co słyszę? "Tak, to nie wiedziałam, że masz już dziecko. Kiedy, ile ma lat...?"
Czasem odpowiadam, że ma tyle i ile ma i jeszcze się nie urodziło, czasem, że jak widać. "Ach tak, no ale wiesz, to tak jeszcze nie zupełnie"
Tak, tak wiem- tylko kurcze, ja właśnie nie wiem!
Czy ja jestem takim ewenementem tak myśląc, czy tych wielu ludzi tkwi w błędzie?
Jak już pisałam, dla mnie tj kwestia bezdyskusyjna, ale czasem mam wrażenie, jak komuś w ten sposób odpowiadam, że chcę naprawić świat, który i tak wie swoje...
Co myślicie, drogie mamy, na ten temat?
Odpowiedzi
Wiem, że mieszka sobie we mnie mój synek. Czuję jego obecność na każdym kroku. Mam ciągle wrażenie, że już swoje zdanie na różny temat (na przykład na wiertarkę, jak się dziś okazało). Ale moje życie kompletnie się nie zmieniło (poza tym, że nie piję wina do obiadu).
Bycie mamą to coś poważniejszego niż czucie obecności swojego dziecka. Tak mi się wydaje. To opieka. Wsparcie takie bardziej fizyczne, materialne, namacalne. Uczucia w tym przypadku to chyba nie wszystko.
Takie jest moje zdanie.
Czasem też miewam chwile olśnienia. Jak zbieram rzeczy dla Niego. Uświadamiam sobie, że to nie dla mnie. Nie dla męża. Tylko dla naszego dziecka. Więc owszem ONO JUŻ JEST. Rośnie sobie we mnie tak samo jak rośnie we mnie poczucie bycia mamą.