...od alkoholu. Mój mąż nadużywa alkoholu, a być może jest już alkoholikiem. Trudno mi to stwierdzić, bo nigdy nie miałam z tym do czynienia. U mnie zawsze był alkohol, na każdych urodzinach, weselu, grillu, moi rodzice (bardzo mało) pili, moje rodzeństwo pije, ja sama piję. Ale nigdy alkohol nie był najważniejszy.
A teraz G. pijący prawie codziennie. Już mam dość. Wczoraj, aż wstyd pisać, ale wrócił z roboty (o godz. 12) po kilku piwach i się tłumaczył, że szef postawił. Pokłóciliśmy się, a on poszedł dalej pić. Wkurzyłam się strasznie, umówiłam się z koleżanką, wykrzyczałam i zastawiłam go z dziećmi...a o 21.00 zadzwoniła moja mama, że dzieci są u niej, że płaczą, gdzie ja jestem, bo G. śpi.
Mój mąż chlał wódę. Miał pod opieką 2 małych dzieci i schlał się do nieprzytomności... Byłam pewna, że się nimi zajmie, że będzie przeklinał, że jak przyjdę to będzie wyzywał, a on po prostu olał dzieci... a teraz rzyga i odsypia i ma wylane na wszystko...
Nie myślałam, kiedyś, że tak będzie wyglądać moje małżeństwo. Na razie chłopcy są mali, a ja ich nie wtajemniczam, dlaczego tatuś śpi. Ale co będzie za kilka miesięcy/lat??
Ciężko mi podjąć decyzję o rozstaniu, przede wszystkim ze względów finansowych. Zarabiam 1900 zł czyli całe g.wno. Co prawda za 6 godzin, ale jak zwiększę do 8 to prawie nie będę widywać dzieci, więc to odpada.
A z drugiej strony chłopcy potrzebują ojca. Patrząc na mojego męża z boku nikt by nie powiedział, że on chleje. Jest zadbany, czysty, pachnący...Nie łazi po knajpach, nie jeździ po pijaku, w tygodniu raczej rzadko się upija (chociaż się zdarza). Od kilku lat pracował za granicą w tej samej firmie, więc gdyby pił to raczej by go zwolnili. Nie brakuje nam kasy, nie zaciąga kredytów, żeby mieć na alkohol, nie jest agresywny itd. Nie jest takim "książkowym" alkoholikiem
Jak próbowałam mówić w domu, że G. pije to nikt mi nie wierzył. Może to ja przesadzam?? Rozmawiałam z siostra, to radziła zacisnąć zęby i odpuścić, bo tak jest "wygodnie", że nie powinnam się rozwodzić, bo będąc samotną matką zmarnuję chłopakom życie.
Próbowałam już wszystkiego. Myślałam, że jak mój zjedzie do Polski to będzie inaczej...
Odpowiedzi
Jesli alkohol staje sie wazniejszy od rodziny to jest wielki problem.
W moim zyciu tez wiekszosci imprez alkohol to byla i jest normalna sprawa.
Patrzac kieys na tate zawsze obiecywalam sobie ze moje zycie takie nie bedzie, a wybralam dosc podobny typ do niego. Bylo gorzej teraz jest lepiej. A uwierz mi ze wiele razy wydawalo mi sie ze to koniec ze przegralam .