ja jestem ateistka i tez nie wierze w te wszystkie "bajki" :)
Jest mi tak przykro, że chcę mi się płakać, wczoraj już przepłakałam pół dnia, ale to co dzisiaj się stało to już masakra. Jestem nie wierząca. Zostałam wychowana jako osoba wierząca, ale teraz jestem dorosła i uważam, że to bajka, mam swoje powody i myślę, że mam prawo do tego. Moi rodzice jakoś nigdy nie biegali co niedziele do kościoła, pamiętam, że jak byliśmy z bratem mali to trochę z nami jeszcze chodzili, ale kiedy to było. Mój ojciec jak nic z 10 lat już w kościele nie był! Konflikt był już od jakiegoś czasu. Nie ochrzciłam dziecka. To moja decyzja, moje dziecko, zwlekamy z mężem, ja chrzcić nie chce, mąż się zastanawia, bo niby wszyscy u niego bardzo nalegają na chrzest i sam tez niby chce... Ale nam się nie śpieszy, a przecież to NASZE dziecko! Wczoraj kolejny raz była o to kłótnia, z moim ojcem! Powiedziałam, że może ochrzcimy na roczek, może na półtora, że nie wiem, bo to też kasa, a my nie mamy ani grosza i komornika na karku, za długi męża sprzed małżeństwa, mąż zarabia 800 zł miesiącznie i na wszystko nam brakuje. Ale mój ojciec się wściekł jak zawsze, a ja myślę, że to moja sprawa, tak też mu powiedziałam. I wyrzucił mnie z domu. Z mężem i córką. Po prostu kazał mi się wyprowadzić, bo on tu dyktuje warunki. Wielki mi wierzący, szkoda, że o swoich grzechach nie pamięta!!! A mogłabym mu dużo wypomnieć! ;C Ale ok to jego dom itd. Ale powiedział, że póki mała jest nie ochrzczona to on jej NIE CHCE!!! Rozumiecie? Nie chce jej... ;C
Ona jest do niego strasznie przywiązana, pomimo, że nie ma jeszcze nawet roczku, jak ją tylko wsadzam w chodzik to biegnie do pokoju do dziadka, który zawsze puszczał jej wesołe kolorowe piosenki z misiami... A dziadek udaje, że jej nie widzi... Poleciała w chodziku do niego dzisiaj rano jak zawsze, szarpała go za bluzę, bo akurat schylał się po coś do szuflady, a on udał, że jej nie widzi... Zabrałam ją, ale ona znowu przyszła zajrzeć na bajeczki, a on tylko na nią spojrzał i się odwrócił. ;C Przecież to dziecko, tylko dziecko, krzyczała do niego, on nic! Ona na prawdę jest do niego przyzwyczajona, spędzała z nim całe dnie, bo mieszkamy od początku razem, a teraz on udaje, że jej nie widzi... Chce mi zrobić na złość. Jestem na niego taka wściekła!!! Przecież nic na mnie nie wymusi. Całe życie powtarzał, że nie musimy go kochać, mamy go słuchać, raz w życiu mnie przytulił, gdy byłam załamaną małolatą, którą rzucił chłopak. Jak byłam mała to nie było kolorowo, mam żal do niego o wiele rzeczy, ale on jest taką osobą, że nie widzi swoich błędów. Jest mi tak przykro, że nie mogę przestać wyć.
Czy wszystkie tu jesteście wierzące?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 24.
to jednak nie jestem sama :]
wspołczuje ojca ....
jak ja kocham takie przyklady polskiego katolicyzmu .... az mi sie noz w kieszeni otworzyl po przeczytaniu tego :/
oj miało być tak, wierząca ale nie praktykująca:D
Jestem wierząca, ale nie oczekuję tego od innych. Każdy ma prawo wierzyć w co chce lub po prostu nie wierzyć. To rodzice decydują o chrzcie, a nie dziadkowie. A Twój ojciec to jakis tyran po prostu. Najlepiej byłobo gdybyście się wyprowadzili, może wynajęli gdzieś małe mieszkanie u kogoś np.? Wiem, że czasem można znaleźć bardzo tanie lokum do wynajecia. Jak zotstawicie ojca, może przemyśli sprawę i się opamięta?
Wierzaca ale nie praktykujaca... Moi naciskaja zebym sie w kosciele pokazała bo mi dziecka potem nie ochrzcza w kosciele bo mnie ksiac nie pozna..
Co do przerowadzki to na prawdę ciężko odkąd mąż stracił poprzednią pracę, za dwa miesiące góra skończymy remont naszego mieszkania gdzie będziemy mogli się przeprowadzić... Ale to jeszcze dwa miesiące. ;C
Ja na 99 % też małego nie będę chrzciła, chociaż rodzina temu przeciwna. Ale uważam, że nie ma co dziecku narzucać wiary, jak będzie chciało, potrzebowało to sam podejmie decyzję, żeby go ochrzcić :)