Kryzys w małżęństwie...Pomocy!!! kamilusia |
2010-10-14 22:05
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Głupio zadawać takie pytania ale naprawdę potrzebuje jakieś rady...Jestem 1,5 roku po ślubie a od jakiegoś czasu mam straszny kryzys w małżeństwie...Mąż się wyprowadził na 3 dni(już wrócił ale chyba tylko ciałem),dowiedziałam się,że oszukiwał mnie w sprawach finansowych,narobił długów...Nigdy nie mogłam na niego liczyć nie pomagał mi przy dziecku.Jak miał wolne to zamiast spędzać czas z nami wolał iść do samochodu sprzątnąć itp...Ale teraz to już jest naprawdę koszmar...Pracuje codziennie od 11 do 23 żeby spłacić swoje długi(tylko jakoś mu to spłacanie nie wychodzi),wiecznie jest zły,albo się nie odzywa albo narzeka i czepia się mnie...Dla Dawida już wcale nie ma czasu.Kiedyś nawet powiedział,że już mnie chyba nie kocha...(potem tłumaczył,że kocha tylko chciał sprawdzić jak ja na to zareaguję)Co ja mam zrobić?Co Wy byście zrobiły na moim miejscu?Kocham Go i chciałabym uratować to małżeństwo...Ale czy za wszelką cenę?
Przepraszam,że zadałam to pytanie.Wiem że to portal dla przyszłych i obecnych mamuś,ale potrzebuję jakieś rady osób postronnych.Nie znajomych czy rodziny ale innych kobiet które być może przeżyły więcej niż ja i więcej wiedzą...
Z góry bardzo Wam dziękuje!!!

TAGI

19

Odpowiedzi

(2010-10-14 22:13:47) cytuj
....rozmowa i jeszcze raz rozmowa, tak mi kiedyś ktoś powiedział. Tylko, że dwie strony muszą tego chcieć i muszą być szczere ze sobą. Ja tez mam problemy niestety staram się być spokojna, ale tez nie mam wsparcia, choć on uważa że 'tyle daje'..co do finansów z tym zawsze jest problem, o to najczęściej ludzie się kłócą. Nie ma złotego środka niestety, kryzysy się zdarzają nawet w najlepszych małżeństwach. Twój mąż ucieka od problemu zamiast wyjaśniać, starać się naprawić, ale większość mężczyzn niestety tak już ma :-/ przynajmniej mój jest podobny
(2010-10-14 22:28:17) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jadzka
Wiele par przechodzi kryzyzsy po narodzinach dziecka , ale z Twojego opisu wynika , jakbyś żyła sama już od dłuższego czasu , nie pomaga , nie ma go cały czas . Jeżeli chodzi o długi to zachował się nieodpowiedzialnie i nic mi tu nie przystaje do dorosłego mężczyzny i ojca , bardziej do szesnastolatka ( mam nadzieje , że nie trafiłam z wiekiem) .
Relacje zawsze można naprawić , ale tego muszą chcieć obie strony , mam nadzieję , żę Ci wszystko wyjaśni i się poprawi .
(2010-10-14 22:33:13) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izzi
Radziłabym pójść do jakiejś poradni małżeńskiej, bo to dobrze nie wygląda. Mąż się zamyka w sobie i nie tworzycie rodziny, jest on a obok Ty i dziecko. Takie życie nie ma sensu, powiedziałabym, że jeśli on nie zechce nic z tym robić to szukaj sobie innego faceta pókiś młoda. W małżeństwie mojej mamie było podobnie jak u Ciebie, a przynajmniej tak wynika z opisu. I mimo iż przetrwali razem (a raczej obok) 20 lat, to tak naprawdę przedłużali tylko agonię przez wiele, wiele lat. I tak się skończyło rozwodem. Bo on wolał wyjść sam lub z kolegami, albo iść posprzątać auto czy piwnicę. Wszystko byleby tylko nie być z rodziną.
Myślę, że jeśli on będzie chciał coś zmienić tzn że mu zależy i warto walczyć. A jeśli oleje sprawę to chyba pora pomyśleć o innym wyjściu...
(2010-10-14 22:43:38) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam
Co do rozmowy to sie zgadzam, tyle, ze sama musisz ocenic czy to nie jest juz grochem o sciane...

Ciezko jest mi powiedziec,doradzic co masz robic bo po pierwsze latwo sie mowi, po drugie nie znam was, nie jestem w stanie ocenic waszej relacji.Rownie dobrze wina moze lezec po twojej stronie,ale nie masz tego swiadomosci i nie chcesz zle, ale jak wspomnialam nie wiem.

Powiem ci,ze jak by mi facet powiedzial raz w jakims amoku,ze juz mnie nie kocha ciezko byloby mi z tym zyc...ale wiem tez,ze czasem ludzie na bezradnosc reaguja taka straszliwa glupota, nie umieja zmienic czegos wiec kluja bolesnie (gdzies tam w glebi siebie zdajac sobie sprawe,ze krzywdza).

Moim zdaniem wazne jest przeanalizowanie sytuacjie.Musisz dokladnie wszystko przeswietlic, przy tym milosc odkladajac na bok.Ja oczywiscie nie wnikam w jego klamstwa,dlugi itp. ale ty musisz.Kiedy zbierzesz to do kupy (pamietaj zapomnij wtedy,ze kochasz tego czlowieka) sama bedziesz w stanie ocenic czy dalej chcesz walczyc,jakim kryzysem jest ten kryzys, a co najwazniejsze uda ci prawdopodobnie dojsc do zrodel czemu tak sie dzieje.Twierdze,ze nie ma kryzysow takich poprostu sobie,zawsze jest jakas przyczyna.A jak jest przyczyna to sa skutki, wiec jesli przeanalizujesz to wszystko uznasz,ze warto, a potem z powrotem dolozysz milosc bedziesz musiala te skutki zalagodzic (zmienic).
(2010-10-14 22:48:52) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam
Nie zgadzam sie bo nie mozna cala wina obarczyc mezczyzny.Owszem ma mu zalezec, ale to chyba obie strony maja dzialac zeby byla rodzina...Jesli skupimy sie tylko na facecie i wg takich rad Kamila bedzie pelna zlosci i agresji wmawiajac sobie jak i partnerowi,ze kolokwialnie mowiac ten jest do dupy i schrzanil sprawe, raczej niezmotywuje go do jakiegos racjonalnego dzialania bo zwyczajnie bedzie czul sie zgnojony.
(2010-10-14 22:53:17) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
audrey
hej, zgadzam się , że tylko szczera rozmowa może pomóc. Macie ślicznego synka, który was połączył juz na zawsze, ale żebyście wszyscy byli szczęśliwi wy oboje musicie o to zadbać..a mąż jak widać nie za bardzo w tej materii. Powiedz mu że dalej go kochasz, ale podstawą jest zaufanie - a on go nadużył. Nie chcę niczego sugerować, ale ja podpytałabym o te długi??? późne powroty?? to że powiedział, że chyba cię nie kocha etc.?? pytałaś go czy nie ma kogoś innego w jego życiu?? przepraszam, ze tak prosto z mostu - ale jakoś mi się nasunęła sama ta myśl
(2010-10-14 22:57:00) cytuj
dobrze jest 'prześwietlić' tylko niestety czasem człowiek nie da rady tłumić wszystkiego w sobie (zależy od charakteru) i gdy dowie się czegoś będzie w jakiś sposób okazywać swą złość, żal do partnera, a wtedy oddali się jeszcze bardziej.
(2010-10-14 23:36:21) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983
To co napisałaś bardzo przypomina mi moje byłe małżeństwo. Niestety niektórzy mężczyźni są tacy że nie ma szans ich zmienić a każda próba rozmowy tylko pogarsza. Wiele lat myślałam że to tylko moja wina bo jestem upierdliwa, bo za bardzo się narzucam itd. Teraz jestem w innym związku i widzę że można być szczęsliwym i to bardzo. Piotrek jest zupełnie inny, mimo że też się kłócimy to on szanuje moje zdanie, robi mi niespodzianki i codziennie mówi mi że mnie kocha. Czuję się bezpiecznie i pewnie nawet po największej kłótni i teraz wiem że tak właśnie być powinno. W poprzednim związku były tylko łzy i rozczarowania. On nigdy nie liczył się z moim zdaniem, wychodził z domu kiedy tylko miał okazję i był jakby nieobecny, nie czułam się kochana ani szanowana. Rozmowy nam nic nie pomogły. Wy macie dziecko więc warto jeszcze powalczyć. Myślę że na faceta najbardziej działa olewanie i bycie tajemniczą. Jesli zaczniesz wyjątkowo ładnie wyglądać, będziesz w dobrym humorze to jemu zapali się lampka kontrolna. Grunt to sę nie narzucać!! Na zasadzie "łaski bez". Znaj swoją wartość i nie pozwól sobą nigdy pomiatać. To są moje rady i wnioski z mojego nieudanego sześcioletniego małżeństwa.
(2010-10-15 08:58:55) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiki218
musicie szczerze porozmawiać, spokojnie. Ale najważniejsze, żeby obie strony chciały to naprawić. Zyjesz sama, on powinien być częścią waszego życia, powiedz mu to. Najlepiej gdybyście podczas tej rozmowy byli całkiem sami, bo gdyby jednak doszło do kłotni to lepiej żeby dziecko tego nie słyszało...
(2010-10-15 09:55:08) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneta31
Ja ci powiem co ja bym zrobiła:Po pierwsze kazałam by mu się wyprowadzić i zastanować nad sensem bycia razem.Powrót tylko po spłaceniu długów.Krótko i na temat.Niech przemyśli czy jest w stanie żyć z wami, z tego co piszesz twój mąż jest chyba młodym facetem i nieodpowiedzialnym.Nie pozwól narażać siebie i dziecko na zaczepki i nerwówki.Wy potrzebujecie spokoju.

Podobne pytania