Któregoś dnia znowu się o to posprzeczaliśmy więc mu powiedziałam że zostanie z małym w niedzielę na cały dzień bo ja mam do obejrzenia mieszkania. Zgodził się i powiedział ze to pestka dla niego.
Po dwóch godzinach dzwonił i błagał żebym wróciła. Przepraszał mnie za wcześniejsze słowa. Mówił że nie miał pojęcia że tak ciężko jest opiekować się dzieckiem i że on wolałby w kopalni tyrać niż znowu z nim zostać :)
Ale teraz to już zostawiam go z małym bez skrupułów jak tylko mam okazję się wyrwać i nic mnie nie obchodzą jego narzekania.