2012-01-30 18:08
|
Odpowiedzi
Hehe... niezle wyobrazenie o porodzie naturalnym. Wynika z Twojego wlasnego doswiadczenia czy tak teoretycznie pierdzielisz?
Bo jezeli opcja pierwsza to szczerze nie zazdroszcze. Opcja druga... przemilcze.
Mowiac o tym, jaki porod naturalny jest be a jakie cc jest super trzeba tez dodac, ze cc to operacja, ktora nie zawsze przebiega tak, jakby sie tego chcialo...
Kilka przykladow z mojego DOSWIADCZENIA (nie teorii... slyszanej, czytanej, wymyslanej :))...
* 2,5 lata temu przyszla na swiat moja trzecia cora (poprzez ten makabrycznie uragajacy mojej godnosci porod naturalny... :P)... Ja... po tym porodzie, jak i po poprzednich, na drugi dzien poszlam do domu... a kilka godzin po porodzie smigalam po korytarzu i to biegusiem... ;) Troche popekalam, ale nie musialam byc zszywana...
W tym samym czasie kobietki po cc chodzily ledwo, stekajac, narzekajac na bole brzucha. Bo nie tylko, ze rana, ale macica sie przeciez obkurcza... ;)
Zeby to uswietnic... spotkalam kobitke, ktora tydzien po porodzie przez cc lezala jeszcze w szpitalu, chodzila z goraczka 40°C... strasznymi bolami i czekala na kolejne cc, aby oczyscic jej rane, ktora powstala w wyniku tego, ze wszczepiono jej podczas cc jakas bakterie. ;)
I ona nie miala wyjscia. Jej corka przyszla z waga 4 600g... ;) Powiedziala mi, ze gdyby miala wyjscie NIGDY PRZENIGDY nie zdecydowalabym sie na cc... ;)
Powtarzam... ja poszlam na drugi dzien do domu jak nowa... :)
Tydzien temu szwagierka (o czym juz wspominalam) urodzila corke. Corka dosc duza (4 kilo z bonusem), rozwarcie nie postepowalo (po 12. godzinach zaledwie 4 centymetry)...
Bylam u niej w odwiedzinach na trzeci dzien... i dziewcze bylo baaardzo obolale... :) Duzy zal, czemu nie mogal jednak urodzic naturalnie. Pocieszalam ja, ze przeciez to nie ma znaczenia. I tak jest... albe bol po tym... nieporownywalny z tym po przecietnym sn...
Co do motywu 10. osob przy porodzie...
Ja rodzilam wylacznie przy jednej poloznej. Dopiero na badanie dziecka przychodzila lekarka...
Nie wiem skad pomysl o tych 10. osobach.
Zadne z moich dzieci nie mialo nic popekanego na twarzy... ;) Zadnych naczynek czy innych ozdabiaczy... :)))
"Dziewczyny pierdzielicie głupoty za przeproszeniem nie dość że poród SN jest poniżający dla kobiety męczy się w bólach wszyscy na to patrzą to jeszcze dzieci urodzone SN są wymęczone z popękanymi naczynkami na twarzy a CC no operacja ale czy wyrostek czy kamienie tez są na to operacje na miałam rano CC a wieczorem moglam już wstać nie wyobrazam sobie teraz rodzić nauturalnie rozkraczona przed 10 osobami jezeli masz wybór to tylko CC :)"
Hehe... niezle wyobrazenie o porodzie naturalnym. Wynika z Twojego wlasnego doswiadczenia czy tak teoretycznie pierdzielisz?
Bo jezeli opcja pierwsza to szczerze nie zazdroszcze. Opcja druga... przemilcze.
Mowiac o tym, jaki porod naturalny jest be a jakie cc jest super trzeba tez dodac, ze cc to operacja, ktora nie zawsze przebiega tak, jakby sie tego chcialo...
Kilka przykladow z mojego DOSWIADCZENIA (nie teorii... slyszanej, czytanej, wymyslanej :))...
* 2,5 lata temu przyszla na swiat moja trzecia cora (poprzez ten makabrycznie uragajacy mojej godnosci porod naturalny... :P)... Ja... po tym porodzie, jak i po poprzednich, na drugi dzien poszlam do domu... a kilka godzin po porodzie smigalam po korytarzu i to biegusiem... ;) Troche popekalam, ale nie musialam byc zszywana...
W tym samym czasie kobietki po cc chodzily ledwo, stekajac, narzekajac na bole brzucha. Bo nie tylko, ze rana, ale macica sie przeciez obkurcza... ;)
Zeby to uswietnic... spotkalam kobitke, ktora tydzien po porodzie przez cc lezala jeszcze w szpitalu, chodzila z goraczka 40°C... strasznymi bolami i czekala na kolejne cc, aby oczyscic jej rane, ktora powstala w wyniku tego, ze wszczepiono jej podczas cc jakas bakterie. ;)
I ona nie miala wyjscia. Jej corka przyszla z waga 4 600g... ;) Powiedziala mi, ze gdyby miala wyjscie NIGDY PRZENIGDY nie zdecydowalabym sie na cc... ;)
Powtarzam... ja poszlam na drugi dzien do domu jak nowa... :)
Tydzien temu szwagierka (o czym juz wspominalam) urodzila corke. Corka dosc duza (4 kilo z bonusem), rozwarcie nie postepowalo (po 12. godzinach zaledwie 4 centymetry)...
Bylam u niej w odwiedzinach na trzeci dzien... i dziewcze bylo baaardzo obolale... :) Duzy zal, czemu nie mogal jednak urodzic naturalnie. Pocieszalam ja, ze przeciez to nie ma znaczenia. I tak jest... albe bol po tym... nieporownywalny z tym po przecietnym sn...
Co do motywu 10. osob przy porodzie...
Ja rodzilam wylacznie przy jednej poloznej. Dopiero na badanie dziecka przychodzila lekarka...
Nie wiem skad pomysl o tych 10. osobach.
Zadne z moich dzieci nie mialo nic popekanego na twarzy... ;) Zadnych naczynek czy innych ozdabiaczy... :)))
Kochana Ty akurat miałaś trzy lekkie porody, sama często chętnie je opisujesz. Dlatego rozumiem Twój punkt widzenia. Ale są też porody zbliżone opisem do tego, co opisuje koleżanka. Mój poród to była właśnie rzeźnia uwłaczająca mojej godności. Nie radziłam sobie z bólem, darłam się, byłam mocno zażenowana całą sytuacją, bo nie spotkałam się na porodówce ze zrozumieniem-delikatnie mówiąc. Nie mam ani jednego miłego wspomnienia, nie pamiętam momentu w którym podali mi dziecko na ręce. Nie wyobrażam sobie, żeby ból po cc mógł być z tym koszmarem porównywalny.Hehe... niezle wyobrazenie o porodzie naturalnym. Wynika z Twojego wlasnego doswiadczenia czy tak teoretycznie pierdzielisz?
Bo jezeli opcja pierwsza to szczerze nie zazdroszcze. Opcja druga... przemilcze.
Mowiac o tym, jaki porod naturalny jest be a jakie cc jest super trzeba tez dodac, ze cc to operacja, ktora nie zawsze przebiega tak, jakby sie tego chcialo...
Kilka przykladow z mojego DOSWIADCZENIA (nie teorii... slyszanej, czytanej, wymyslanej :))...
* 2,5 lata temu przyszla na swiat moja trzecia cora (poprzez ten makabrycznie uragajacy mojej godnosci porod naturalny... :P)... Ja... po tym porodzie, jak i po poprzednich, na drugi dzien poszlam do domu... a kilka godzin po porodzie smigalam po korytarzu i to biegusiem... ;) Troche popekalam, ale nie musialam byc zszywana...
W tym samym czasie kobietki po cc chodzily ledwo, stekajac, narzekajac na bole brzucha. Bo nie tylko, ze rana, ale macica sie przeciez obkurcza... ;)
Zeby to uswietnic... spotkalam kobitke, ktora tydzien po porodzie przez cc lezala jeszcze w szpitalu, chodzila z goraczka 40°C... strasznymi bolami i czekala na kolejne cc, aby oczyscic jej rane, ktora powstala w wyniku tego, ze wszczepiono jej podczas cc jakas bakterie. ;)
I ona nie miala wyjscia. Jej corka przyszla z waga 4 600g... ;) Powiedziala mi, ze gdyby miala wyjscie NIGDY PRZENIGDY nie zdecydowalabym sie na cc... ;)
Powtarzam... ja poszlam na drugi dzien do domu jak nowa... :)
Tydzien temu szwagierka (o czym juz wspominalam) urodzila corke. Corka dosc duza (4 kilo z bonusem), rozwarcie nie postepowalo (po 12. godzinach zaledwie 4 centymetry)...
Bylam u niej w odwiedzinach na trzeci dzien... i dziewcze bylo baaardzo obolale... :) Duzy zal, czemu nie mogal jednak urodzic naturalnie. Pocieszalam ja, ze przeciez to nie ma znaczenia. I tak jest... albe bol po tym... nieporownywalny z tym po przecietnym sn...
Co do motywu 10. osob przy porodzie...
Ja rodzilam wylacznie przy jednej poloznej. Dopiero na badanie dziecka przychodzila lekarka...
Nie wiem skad pomysl o tych 10. osobach.
Zadne z moich dzieci nie mialo nic popekanego na twarzy... ;) Zadnych naczynek czy innych ozdabiaczy... :)))
Więc punkt widzenia w tej kwestii wyraźnie zależy od doświadczeń, a te jak wiadomo mogą być skrajnie różne. Dlatego nie rozumiem dlaczego napadacie na dziewczynę, która ma inne poglądy.