A ja przyznam szczerze,że nie bardzo rozumiem problem...przecież rodzice chrzestni nie są od tego,żeby ciągle odwiedzać dzieciaczka i KUPOWAĆ mu zabawki czy ubrania.Oni są po to,by po 1)zastąpić rodziców w razie,gdyby ci zmarli,a po 2)trzymać pieczę nad rozwojem religijnym dizecka...nie rozumiem więc dlaczego miarą zostania chrzestym ma być ilość wydanych pieniędzy na dziecko...to trochę materialistyczne podejście do sprawy...a teraz możecie mnie minusować:)...Acha nota bene ja moich chrzestych też rzadko widywałam i wiem,że nie jestem w tym odosobniona...
zgadzam się z tobą ale jak sama zauważyłaś chrzestni rodzice mają trzymać pieczę nad rozwojem religijnym dziecka ale jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić bo skoro nie interesują się w ogóle dzieckiem to praktycznie nie ma szans na to by wywiązywali się z tego co przyrzekali przed Bogiem bo i jak mają skontrolować religijne wychowanie skoro nawet nie wiedzą co u dziecka się dzieje???Ja bym miała w nosie czy wypada czy nie wypada....zrobiłabym to co rozum i serce mi podpowiadają.