Jak ta pięść nie pomoże, to powiedz mu że Ty nie potrzebujesz dużego dziecka, tylko mężczyzny! Może jak mu na ambicję wjedziesz to podziała...ile on ma lat wogóle?
Czy Wasi partnerzy musieli dorosnąć do tacierzyństwa i do posiadania rodziny?
Mam problem z moim A. Sytuacja jest taka, jak już kiedyś tu opisywałam - mieszkamy osobno, ja jestem na (niewielkim) L4, więc generalnie utrzymuje mnie mama. On mieszka z rodzicami. Moja mama często mi wypomina, że A. jest nieodpowiedzialny, że nie umie się zająć rodziną, że powinniśmy mieszkać razem. Dzisiaj mi powiedziała, że mam sobie nie wyobrażać, że jak urodzę A. zamieszka z nami, bo ona nie będzie utrzymywać jeszcze jego. A. z kolei pracuje, ale ma swoje zaległości finansowe do spłacenia, no i nie będę ukrywać - nie należy do zbyt odpowiedzialnych osób. Zdarza mu się wydać pieniądze na głupoty, raczej nie myśli przyszłościowo. Boję się, że już zawsze tak będzie. Że już zawsze będę musiała wysłuchiwać od mamy jaki to on jest nieodpowiedzialny i jak to ona się poświęca, że mnie i dziecko utrzymuje. Wiem, że miała swoje plany a propos tego co zrobi jak ja się wyprowadzę z A. na swoje (bo tak miało być). Wiem też, że A. chciałby żebyśmy razem zamieszkali, ale z drugiej strony dużo gada mało robi...
Nie chcę tak skończyć. Zupełnie inaczej to wszystko miało wyglądać. Miałam tyle planów, dopiero co skończyłam studia. Wiem, że dużo dziewczyn w ciąży ma gorszą sytuacje, ale mnie męczy wysłuchiwanie od mojej mamy jaki to mój chłopak jest nieodpowiedzialny. Mam ochotę walnąć pięścią w stół i wyjść, a nie mogę...
Nie wiem co robić. Liczyć, że A. się weźmie w garść w końcu i zrobić cokolwiek w kierunku tego, żebyśmy razem zamieszkali?
Chcę mieć normalną rodzinę, a nie życie na walizkach i "dochodzącego" tatusia dla dziecka.
Co mam zrobić? :(
Odpowiedzi
Jak ta pięść nie pomoże, to powiedz mu że Ty nie potrzebujesz dużego dziecka, tylko mężczyzny! Może jak mu na ambicję wjedziesz to podziała...ile on ma lat wogóle?
Moja mama dosyć dobrze zarabia, więc on wie, że jeśli on mnie nie utrzyma ona to zrobi. Nie jest podstawiony pod ścianą. ;/
Za to ja zaczynam czuć się u mamy jak pasożyt, a nie jak domownik.
Pomyślałam nawet przed chwilą, że gdyby nie dziecko nie miałabym takiego problemu. Nie dość, że w kijowej sytuacji, to jeszcze wyrodna matka ze mnie..
Twoja wina jest taka, że przecież przed ciążą widziałaś jaki on jest i mimo tego chciałaś z nim być...?
Sama pluje sobie teraz w brodę. Ale czasu nie cofnę. Masz rację, że to moja wina.
A z czasem sytuacja może się polepszyć-może Twój A dojrzeje jak dziecko się urodzi, czasem tak bywa :)
A póki co, to postaw go pod ścianą i powiedz mu wprost-"co z Ciebie za mężczyzna jak o rodzinę swoją zadbać nie umiesz?" Mam nadzieję, że pomoże...życzę Ci, żeby Ci się to jakoś ułożyło wszystko!
Jak ta pięść nie pomoże, to powiedz mu że Ty nie potrzebujesz dużego dziecka, tylko mężczyzny! Może jak mu na ambicję wjedziesz to podziała...ile on ma lat wogóle?
Powiedz mu że dużego dziecka Ci nie potrzeba, tylko mężczyzny!! I zapytaj czy mu nie wstyd u mamusi siedzieć? A swoją własną rodzinę(Ciebie i dziecko-bo teraz jesteście rodziną jakby na to nie patrzeć...) tak olewać?
Moje koleżanki, mimo najszczerszych chęci, nie są w stanie mnie zrozumieć i postawić się w mojej sytuacji, bo nawet nie myślą jeszcze o dziecku. ;)
Ale fakt. Postaw go pod murem. Albo bierze się za siebie i jesteście razem albo niestety związek nie będzie miał przyszłości. Może szantaż na niego zadziała. A powinien zadziałać jak m u na tobie i dziecku zależy:) Mam nadzieję że tak jest i chłop pojmie co jest najważniejsze w życiu!