Czy Wasi partnerzy musieli dorosnąć do tacierzyństwa i do posiadania rodziny?
Mam problem z moim A. Sytuacja jest taka, jak już kiedyś tu opisywałam - mieszkamy osobno, ja jestem na (niewielkim) L4, więc generalnie utrzymuje mnie mama. On mieszka z rodzicami. Moja mama często mi wypomina, że A. jest nieodpowiedzialny, że nie umie się zająć rodziną, że powinniśmy mieszkać razem. Dzisiaj mi powiedziała, że mam sobie nie wyobrażać, że jak urodzę A. zamieszka z nami, bo ona nie będzie utrzymywać jeszcze jego. A. z kolei pracuje, ale ma swoje zaległości finansowe do spłacenia, no i nie będę ukrywać - nie należy do zbyt odpowiedzialnych osób. Zdarza mu się wydać pieniądze na głupoty, raczej nie myśli przyszłościowo. Boję się, że już zawsze tak będzie. Że już zawsze będę musiała wysłuchiwać od mamy jaki to on jest nieodpowiedzialny i jak to ona się poświęca, że mnie i dziecko utrzymuje. Wiem, że miała swoje plany a propos tego co zrobi jak ja się wyprowadzę z A. na swoje (bo tak miało być). Wiem też, że A. chciałby żebyśmy razem zamieszkali, ale z drugiej strony dużo gada mało robi...
Nie chcę tak skończyć. Zupełnie inaczej to wszystko miało wyglądać. Miałam tyle planów, dopiero co skończyłam studia. Wiem, że dużo dziewczyn w ciąży ma gorszą sytuacje, ale mnie męczy wysłuchiwanie od mojej mamy jaki to mój chłopak jest nieodpowiedzialny. Mam ochotę walnąć pięścią w stół i wyjść, a nie mogę...
Nie wiem co robić. Liczyć, że A. się weźmie w garść w końcu i zrobić cokolwiek w kierunku tego, żebyśmy razem zamieszkali?
Chcę mieć normalną rodzinę, a nie życie na walizkach i "dochodzącego" tatusia dla dziecka.
Co mam zrobić? :(
Odpowiedzi
Moim zdaniem musicie usiąść i poważnie porozmawiać na temat tego co dalej będzię. To jest najodpowiedniejsza pora by podjąć decyzję zanim się urodzi Wam dziecko. Zapytaj go jak sobie to dalej wyobraża jak juz maleństwo będzie na świecie...
Twoja wina jest taka, że przecież przed ciążą widziałaś jaki on jest i mimo tego chciałaś z nim być...?
Moja mama dosyć dobrze zarabia, więc on wie, że jeśli on mnie nie utrzyma ona to zrobi. Nie jest podstawiony pod ścianą. ;/
Za to ja zaczynam czuć się u mamy jak pasożyt, a nie jak domownik.
Pomyślałam nawet przed chwilą, że gdyby nie dziecko nie miałabym takiego problemu. Nie dość, że w kijowej sytuacji, to jeszcze wyrodna matka ze mnie..
Jak ta pięść nie pomoże, to powiedz mu że Ty nie potrzebujesz dużego dziecka, tylko mężczyzny! Może jak mu na ambicję wjedziesz to podziała...ile on ma lat wogóle?
Twoja wina jest taka, że przecież przed ciążą widziałaś jaki on jest i mimo tego chciałaś z nim być...?
Sama pluje sobie teraz w brodę. Ale czasu nie cofnę. Masz rację, że to moja wina.