Pierwsza Miłość... Czy wracacie do niej, wspomnieniami? kolorek |
2011-05-29 06:38
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Wchodzę dziś na forum a tu na tapecie ten temat. Pierwsza miłość. Widzę że nie ja jedna mam z tym "problem".
Moje pytanie brzmi; dlaczego się rozstaliście, jak często teraz widujecie/rozmawiacie?

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

14

Odpowiedzi

(2011-05-29 07:47:39) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wjuska
Byłam w prawie 8letnim związku - zaręczona, z datą ślubu, zaliczkami u fotografa, sali itp. Ale jakoś się to między nami sypnęło i w końcu rozstaliśmy się z narzeczonym (jedną z głównych przyczyn było wieczne wtrącanie się teściów do planowania itp... Mieliśmy już najzwyczajniej dość)

Widzimy się rzadko, bo On mieszka na sląsku (tam gdzie moi rodzice) a ja w Kłodzku.

Kontakt mamy normalny na gg, czasami ze sobą piszemy, co tam u nas itp. Jak jestem u rodziców to czasami się spotkamy pogadać i to wszystko. Nie ma rozpamiętywania :)
(2011-05-29 08:17:23 - edytowano 2011-05-29 08:21:31) cytuj
Rozstaliśmy się ponad 4 lata temu, a mimo to kontakt był zawsze raz mniejszy raz większy...czasem wracamy wspomnieniami i myślimy 'co by było gdyby', ale na dłuższą metę życie w rozpamiętywaniu nie ma sensu..A co nas wtedy podzieliło? To była miłość, która rozpoczęła się przez internet... od tego wszystko się zaczęło, pełna namiętności i wielkich uniesień 100% zrozumienia, rozmawiając uzupełnialiśmy swoje zdania, dzwoniliśmy do siebie w tych samych momentach...wydawać by się mogło idealna. Byliśmy w trakcie studiów coraz bardziej bolało to, że nie możemy się widywać, tak często jakbyśmy chcieli, że jak ja mam wolny weekend to on jest na uczelni i odwrotnie, a w tygodniu praca. Podzieliła nas odległość 250 km niby niewiele w dzisiejszych czasach...Bardzo chciał bym się do niego przeprowadziła, a ja byłam pełna obaw, 'bo studia, bo jak tam z praca'....ech...dziwne to wszystko :-/ nie ma co rozpamiętywać. Teraz mamy swoje rodziny, on syna ja córeczkę...
(2011-05-29 10:10:21) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marilyn23
ja wczoraj pierwszy raz od jakichs 8 lat sie odezwałam.nie właczając w to zaproszenia do znajomych na nk.czemu nie wyszło?bo to jeszcze było takie szczeniackie...a wlasnie w takich czasach kazdy powod jest dobry zeby sie rozstac.
(2011-05-29 10:19:36) cytuj
Kilka miesięcy temu miałam napisać tutaj na ten sam temat ale troszkę się bałam tłumiłam w sobie... a moja historia to 7lat wielkiej miłości i wydaje mi się że to pierwsze zakochanie pamięta się do końca życia...ostatnio nachodził mnie w snach i kiedy pojechałam do jego mamy w odwiedziny(bo cały czas mamy bardzo dobry kontakt) i jej to opowiedziałam wcale się nie zdziwiła a mi jakoś ulżyło i teraz już mi się nie śni bo bardzo mnie to męczyło....a rozstaliśmy się przez jakieś nieporozumienia gdy byliśmy w pracy w Holandii wróciłam do Pl a on został....widziałam się z nim może z dwa lata temu nie mamy żadnego kontaktu częściej jego pannica do mnie wypisywała jakieś brednie na NK też ma dziecko tylko że syna o dwa m-ce starszego od mojej córy....a pamiętam jak zawsze chciał córeczke;)
(2011-05-29 10:36:37) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la
Tak, czasem wspominam.
bylo to w gimnazjum, zakochalam sie i do dzis na sama mysl o nim cos czuje. nie bylismy razem, on nawet o tym nie wiedzial;
mysle ze to byla moja pierwsza prawdziwa milosc.
(2011-05-29 10:52:34) cytuj
Ja i moja pierwsza miłość poznaliśmy się w szkole. Ja byłam w ostatniej klasie gimnazjum, on w pierwszej technikum. Zaczepił na korytarzu, potem spotykaliśmy się przez 2,5 roku. On zadecydował o naszym rozstaniu. Zerwaliśmy w złości, kłótni, płaczu. Nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez kolejne dwa lata. Po tym czasie odezwał się na gadu, moje uczucia wygasły, złość minęła, dlatego nie widziałam powodu, dla którego miałabym z nim nie rozmawiać. Od chwili rozstania umówiliśmy się na trzy spotkania. Dwa razy jak byłam już w ciąży i jedno parę dni temu, pokazałam mu córeczkę. Rozmawiamy na stopie koleżeńskiej, bez wspominek i wracania do przeszłości.
(2011-05-29 12:29:31) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam
No to ja pozwole sobie skopiowac czesc tego co wczoraj pisalam jednej z uzytkowniczek jako koment na blogu :



"A tak serio, to wlasciwie nie pamietam juz pierwszej milosci, a moze nie wiem od kiedy liczy sie ta pierwsza, bo jak mi gil do piet siegal kiedy stalam to bylam smiertelnie zakochana w aktorze grajacym w "niekonczacej sie opowiesci".Byla to tak silna milosc, ze do dzis dnia jak mi gdzies w tv cos mrygnie, badz laskiewie polsat ja wyemituje to mam na ustach banana od ucha do ucha, a piosenke wstepna znam na pamiec ;)



Nie znam tych odczuc, nie mam zadnej tesknoty, wyszlam za mojego meza, wlasnie dlatego ze okazal sie byc tym mezczyzna za ktorym dopiero moglabym "plakac", a nie wyszlam za maz po to,zeby wzdrygiwac sie na mysl o "przeszlosci". Oboje z mezem ucieklismy "z przed oltarza" i nie wyobrazam sobie,zebym mogla miec ciarki na mysl o jakims innym mezczyznie.Ciarki mnie przechodza jak pomysle,ze mogl zostac mezem durnego babiszona, a ja bym pewnie tkwila z kompletnym kretynem w przekonaniu,ze tak musi byc bo mezczyzni sa beznadziejni ;)".


Wszystkie moje uniesienia,przygody, a nawet wieloletni zwiazek zwyczajnie byly "pomylkami" i nie chodzi o to, ze czego kolwiek zaluje, bo takich zeczy sie nie powinno zalowac, aloe tak serio moja pierwsza miloscia dla mnie jest moj maz na co sklada sie wiele czynnikow, ktorych nigdy wczesniej nie bylo.
Dlatego w glebokim powazaniu mam to co bylo, bylo milo,ale sie skonczylo teraz jest jeszcze milej, wiec po co wracac do ducha przeszlosci?!

(2011-05-29 13:17:21) cytuj
Ja nie jestem z ojcem dziecka:(:( wracam wspomnieniami tym bardziej,bo wiem ze moja coreczka bedzie mi przypominała go...
a rozeszliśmy sie bo stwierdził ze sie nie wyszalał:(:(
Ale akurat wczoraj sie odezwał i zapytał czy moze byc przy porodzie moim:D
Zgodziłam sie,ale nie wiem czy coś jeszcze zaowocuje:(:(
A nie widziałam sie z nim juz 5 miesiecy...czesto sie kłuciliśmy przez gg i tel.ale juz to mineło...Cały czas myśle o nim,ale czy on o mnie???watpie:(:(
(2011-05-29 14:08:33) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
werma85
A ja myslałam ze jestem w tym temacie osamotniona, ze tylko mnie jeszcze boli to co bylo i nie wróci. Mam meza, ktorego kocham, synka, on tez ma rodzine synka w wieku mojego. Czesto go wspominam i o Nim marze, choc wiem ze na to nie zasługuje i nie chciałabym aby mój mąż wspominał i marzyl o innej, czuje sie podle ale nic na to nie poradze. Był..jest taki przystojny i tyle chwil namietnych i cudownych razem spedzilismy. Poznalismy sie na weselu u wspólnej rodziny i zaiskrzylo od razu i tak przez pare lat, tyle ze odleglosc 250 km...i to ze bylismy wtedy w liceum i nie mozliwe bylo spotykanie sie czeste, tylko wakacje, ferie, popsuło sie przez zazdrosc i rozmyslanie, czy oby drugie nie ma kogos tam w swoim miescie. Wrócilismy po latach do siebie na ...miesiac, to juz nie bylo to, chociaz mi wydawalo sie ze znów jestem w 7 niebie, przeciez wciaz go kochałam przez tyle lat, ale chyba go przestraszyłamm tym moim uczuciem, zaborczoscia i on okazał sie swinią. TRUDNO!!! ale wciaz o nim mysle i gnębi mnie to, bo wolałabym zeby te mysli mnie nie dotyczyly, chciałabym poswiecic swoje uczucia tylko mojemu mezowi. Teraz on mieszka gdzies w pomorskim a ja lubelskim....kupa drogi i nie chcialabym go spotkac, bo wiem ze wiele moich uczuc mogloby wybuchnac na nowo. Nie wiem co on w sobie takiego ma.....mam wiadomosci o nim, bo mamy wspólną rodzinę.

Podobne pytania