2012-01-25 15:20
|
Ja stosuję i jestem ciekawa ile nas jest.
Dla chętnych polecam książki:
http://www.mamania.pl/ksiazki/w-glebi-kontinuum,4
http://www.mamania.pl/ksiazki/spimy-z-dzieckiem,10
Pierwsza opisuje jak wychować dziecko metodą bliskości, a druga odkrywa zalety spania z dzieckiem. Polecam!! :)
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
nie czytam książek " uczących" w jaki sposób wychowywać dzieci. Uważam, że każde dziecko jest wielką indywidualnością. Dlatego moje dzieci wychowuję że tak to nazwę instynktownie :)Poza tym jest wiele książek na temat wychowywania dzieci i gdyby się przyjrzeć z bliska każda jedna jest zaprzeczeniem drugiej.Jednak jeżeli komuś takie książki pomagają...super :P:P troszkę zjechałam z tematu ale musiałam wypowiedzieć się co o tym myślę. Wybacz !!! ;)
Nie no ok :) Ja uwazam, ze kazda metoda wychowania jest dobra, jeśli tylko dzieci są szczęśliwe!!
(nigdy bym nie odpowiedziała komuś, kto zwraca mi uwagę że coś źle robię, słowami "to moje dziecko")
Nie wiem za dużo na ten temat, ale wydaje mi się że tak... staram się wychowywać dziecko w miłości i bliskości. I patrzę na niego jak na małego człowieka, a nie swoją własność do której mam pełne prawa i mogę robić co mi się podoba, nie.
(nigdy bym nie odpowiedziała komuś, kto zwraca mi uwagę że coś źle robię, słowami "to moje dziecko")
A ja bym powiedziala, bo to moje dziecko i wiem co jest dla niego dobre :). A bliskosc i milosc powinny isc ze soba w parze ZAWSZE, kiedy wychowujemy malego czlowieka, istote dla nas najwazniejsza. Zawsze kieruje sie dobrem mojego dziecka, mimo tego, ze nie koniecznie pewne posuniecia mi sie podobaja (to tak po za miloscia ;) ), np. mimo tego, ze moje dziecko ma dopiero, albo az 2latka ucze go juz dokonywania wyborow, tym samym wyjasniam mu plusy i minusy dokonania takowego, poki co moje dziecie fantastycznie wie czego chce ;).Milosc, miloscia wg mnie maxymalnie bez warunkowa i okazywana zawsze, ale "trzezwe" podejscie rowniez odgrywa istotna role.
(nigdy bym nie odpowiedziała komuś, kto zwraca mi uwagę że coś źle robię, słowami "to moje dziecko")
A do spania z dzieckiem nikt mnie nie przekona.
Nie wiem za dużo na ten temat, ale wydaje mi się że tak... staram się wychowywać dziecko w miłości i bliskości. I patrzę na niego jak na małego człowieka, a nie swoją własność do której mam pełne prawa i mogę robić co mi się podoba, nie.
(nigdy bym nie odpowiedziała komuś, kto zwraca mi uwagę że coś źle robię, słowami "to moje dziecko")
izzi nie chcialam ci dac minusa. wdusilam szczegoly i mi jakos minus wyskoczyl, komp cos szwankuje.
(nigdy bym nie odpowiedziała komuś, kto zwraca mi uwagę że coś źle robię, słowami "to moje dziecko")
Jak czytam takie "górnolotne" określenia jak to rodzicielstwo bliskości to się zastanawiam co się stało ze staromodnym kochaniem dziecka i prostym dbaniem o nie.
A do spania z dzieckiem nikt mnie nie przekona.
Wiesz pewnie masz racje. Problem polega na tym, ze to "staromodne kochanie" czesto dalekie bylo od szczesliwego dziecinstwa. Nie mowie, ze tak bylo zawsze, bo nie, ale czesto. Czesto tez obserwuje jak ludzie wychowuja dzieci (znajomi, rodzina), nie wtracam sie nigdy, bo to nie moja sprawa, ale wielokrotnie widze jak ludzie nieswiadomie krzywdza swoje dzieci. Wynika to z nieswiadomosci, niewiedzy. A do spania z dzieckiem nikt mnie nie przekona.
Moze i sa to gornolotne okreslenia, no ale trzeba to jakos nazwac. Ludzie nie wierza ze miloscia, cierpliwoscia i zrozumieniem mozna wychowac dzieci. Bez kar, upokarzania i krzykow. Mysle, ze warto taka ksiazke przeczytac z ciekawosci, nie trzeba sie od razu do niej stosowac, ale wyrobic sobie wlasne zdanie na ten temat, a bywa, ze ku zaskoczeniu otwieraja sie oczy na wiele spraw.
Nie wiem za dużo na ten temat, ale wydaje mi się że tak... staram się wychowywać dziecko w miłości i bliskości. I patrzę na niego jak na małego człowieka, a nie swoją własność do której mam pełne prawa i mogę robić co mi się podoba, nie.
(nigdy bym nie odpowiedziała komuś, kto zwraca mi uwagę że coś źle robię, słowami "to moje dziecko")
izzi nie chcialam ci dac minusa. wdusilam szczegoly i mi jakos minus wyskoczyl, komp cos szwankuje.(nigdy bym nie odpowiedziała komuś, kto zwraca mi uwagę że coś źle robię, słowami "to moje dziecko")