Samotne Mamusie «konto zablokowane» |
2011-05-29 13:25
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Witajcie,.,
Mam takie pytanie...Czy ktoraś z was została sama bedac w ciazy,badz jest samotna wychowujac dziecko???
Jak dałyście rade??Czy męzczyzna madrzeje po jakimś czasie??Prosze o wasze wypowiedzi na ten temat...pozdrawiam

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

13

Odpowiedzi

(2011-05-29 15:57:25) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aga77
A ja tylko dodam od siebie (pierwszego syna wych. praktycznie samotnie),
że facet z reguły nie mądrzeje. Ma czasem lepsze dni, ale na ogół wraca do swoich przyzwyczajeń, niestety :/
(2011-05-29 17:17:21) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nadine
ja z 2 dzieci byłam sama ale nie załamałam się poznałam mojego męża i pokochał moje dzieci a co do zmądrzenia wcześniejszego faceta to nie liczę minęło 4 lata i durny nadal:D
(2011-05-29 18:59:11) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sea29
ja sama wychowywałam 2 małych dzieci z poprzedniego małzenstwa w tym jedno niepełnosprawne...i dałam rade sama....najblizsza rodzine miałam prawie 400km ode mnie...
(2011-05-29 21:41:10) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dominika84
Boze dziewczyny podziwiam Was!!! Jestescie wielkie!!
(2011-05-29 23:26:11) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
3pauliss3
R zostawił mnie w dniu porodu...zawiózł do szpitala i na tym się skończyło...minęły 4 miesiące...nie zmądrzał.. Dobrze mi samej...Ja jestem w dobrej sytuacji finansowej..mam swoje mieszkanie..swój biznes...Jak zostawia cię facet...jesteś w ciąży albo macie już dziecko to nie koniec świata...Tym bardziej że ma się tą małą kruszynkę i to ona jest najważniejsza.. ona staje się całym światem...chociaż wiadomo nie jest to mile..czuje się ogromny żal i złość tak przynajmniej było u mnie...ale to przechodzi...i znów wychodzi słońce:)
(2011-05-30 12:38:04) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
angela202
jeden mądrzeje drugi zaś nie. mój nie zmądrzał i nie zmądrzeje. powodzenia życzę:)
i samotną mamą nie jest wcale tak strasznie źle... mogłoby być o wiele gorzej gdyby się żyło z nieodpowiednim facetem. także głowa do góry i powodzenia :)
(2011-05-31 16:02:48) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agabp
Ja zwiazalam wydawalaby sie z mezczyzna z zasadami,wyksztalconym bez nalogow etc,poniewaz nie jestesmy juz najmlodsi podjelismy decyzje ze skoro ukadamy razem zycie to uzupelnieniem bedzie rodzina,choc jedno dziecko.Zgadzal sie ze mna,mowil ze pragnie ze mna byc,nie sluchalam tylko ze on pragnal ze mna byc a nie dzielic sie i wychowywac dziecko.Po 4 mies starania sie o dziecko zaszlam w ciaze a moj ukochany jak sie dowiedzial to niestety powiedzial ze dziecka nie chce.Najpierw mnie prosil abym usunela,pozniej ze nie chce z nami juz byc ja postawilam na swoim i tego nie zrobilam,pozniej powiedzial ze bede sie musiala zajac tym gownem sama przez nastepne 25 lat,a ostatnio ze powinnam oddac do adopcji skoro nie bedzie mnie stac na wychowanie dziecka.Ciagle mieszkamy razem(zalosne)jestem w 39 tyg.Od polowy lipca mam juz mieszkanie i plany na najblizsza przyszlosc.Wyplakalam chyba wszystkie lzy ludzac sie ze moze zmieni zdanie.Nie klocimy sie nie ma awantur,rozmawiamy ale temat dziecka nie istnieje.Wszystko na mojej glowie organizacja siebie i dziecka etc,na szczescie on jeszcze placi rachunki etc.Oszczedzam jak moge zeby miec na najblizsze ciezkie miesiace,nawet nie chce aby zmienil zdanie,chyba nie umialabym juz z nim zostac choc nie potrafie go nienawidzic,dlaczego?Nie moge sie doczekac kiedy mala przyjdzie na swiat abym mogla zakochac sie w niej i skoncentrowac energie i uwage na niej.A on?Niech zaluje!!!Choc taki egoista pewnie nigdy nie zrozumie jakim draniem i durniem jest.A ja choc boje sie jutra to jednak zaczynam dostarzegac pozytywne strony rozstania.Nie zaslugiwal na mnie,moja milosc oraz poswiecenie.Glowa wiec do gory dziewczeta,jestesmy naprawde silne,zobaczcie to tacy faceci drza jak osiki przed zyciem i odpowiedzialnoscia.Nie potrafia jej udzwignac z tak silnymi kobietami jak my!!!Z dala od takich.Nie zalujcie tego co bylo cieszcie sie co bedzie....Bo bedzie tylko lepiej!!!
(2011-06-07 17:00:34) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
antoniana
Ja jestem sama. Młoda mówi się trudno, ale sama. ; ] Już mi przeszło wielkie obrażanie się na cały świat. ; pp Jakoś daje sobie radę. ; p
(2011-06-10 19:12:44) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agatkakcn
Ja zostałam samotną matką po raz drugi. Kiedy byłam w ciąży z córeczką w 3 miesiącu zostawił mnie jej ojciec... Urodziła się mała pokochałam ją całym sercem było mi ciężko ale dałam radę pozbierałam się. Kiedy moja córeczka skończyła dwa lata poznałam mojego obecnego męża planowaliśmy drugie dziecko chcieliśmy stworzyć rodzinę. Wzięliśmy ślub wszystko było cudownie a już miesiąc po ślubie zostawił mnie mąż w 4 miesiącu ciąży z drugim dzieckiem. Po prostu odechciało mu się być ojcem i mieć rodzinę. Ciąża nie była powodem ślubu planowaliśmy go już wcześniej. Jest mi bardzo ciężko ale jakoś się trzymam nigdy nie sądziłam, że będę musiała przechodzić przez to po raz drugi... Pozdrawiam wszystkie samotne mamy. Trzymajcie się bo na pewno jakoś dacie radę.
(2011-06-10 22:17:22 - edytowano 2011-06-10 22:24:36) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
agatkakc - masakra... :(

ja wkleję i dopiszę to co pisałam gdzieś indziej, nie będę się znowu produkować ;)
teraz jak patrzę wstecz, to myślę sobie że z tego niezły scenariusz na dramat lub farsę by wyszedł.


kilka miesięcy przed ślubem zauroczył mnie jeden gość. niewiele by brakło, by do ślubu nie doszło. no ale doszło. po ślubie ciągnęło mnie do niego za mocno. zerwałam z nim kontakt. po 4 latach się rozwodzę, odnawiam znajomość, zaczynamy być razem. on też się rozwodzi. jesteśmy razem dwa lata. w lutym dowiaduje się, że facet ma 3-letnie dziecko (nieślubne, kochanka zaszła w ciążę miesiąc przed jego ślubem...). to była jedyna rzecz, do której dobrowolnie się przyznał. dowiaduję się sama, że nie pracuje tam, gdzie podawał i ma kupę długów (a namówił mnie do otworzenia firmy sugerując że nas na to stać i automatycznie w swoje długi wciągnął) a mimo to daję mu szansę.
związek odżywa, wydaje się , ze wszystko to, co nie pasowało, śmierdziało wcześniej, znajduje wytłumaczenie. że te kłamstwa były z lęku, ze mnie straci.
w maju zachodzę w ciążę. biorę kredyt na spłatę długów, on zapewnia, ze sprzeda mieszkanie, zamieszkamy u mnie i spłaci długi. sama w lipcu dowiaduję się, ze mieszkanie nie jest jego, wynajmuje je od... swojej utrzymanki, że dawał dupy za pieniądze. i wiele innych kłamstw. próbuję się z nim rozstać, ale nie potrafię. on kilkakrotnie szantażuje mnie samobójstwem. po tygodniu wracamy do siebie. po kolejnych miesiącach wychodzą kolejne kłamstwa, z bilingu mogłabym wnioskować, że ma co najmniej 3 takie idiotki jak ja (rozmowy tel. z 3 numerami, o przedziwnych porach w nocy, i wtedy, gdy ja wychodzę do pracy, w słuchawce odezwały się kobiece głosy, gdy zadzwoniłam i odłożyłam słuchawkę).

rozstałam się w grudniu. w lutym urodziłam. zawracał mi dupę i zatruwał życie przez jakiś czas. między innymi wieczorem, dzień przed porodem mnie tak wyprowadził z równowagi mailem, że dostałam skurczy.
radziłam się prawnika i stwierdziłam, że nie uznam jego ojcostwa. nie chcę, by miał jakikolwiek wpływ na moje dziecko. by potem mu opowiadał, ze gdyby nie mamusia to bylibyśmy taką szczęśliwą rodzinką. potrafił świetnie manipulować.
a na zmądrzenie miał szansę jak byłam w ciaży. wiele szans. o wiele za dużo. wszystkie zmarnował.
tylko u mnie jego zachowanie nie wynikało z nieradzenia sobie z przyszłym ojcostwem, tylko z popapranego charakteru (wg mnie jest mocno zaburzonym człowiekiem).

nie było lekko. ale z nim byłoby jeszcze gorzej.
za to dziś Marcin ma prawdziwego tatę. odpowiedzialnego, opiekuńczego, szanującego mnie i moje metody wychowawcze. i jest mocno zakochany w...Marcinie ;) no i we mnie też ;)

wiem, ze to była dobra decyzja. a jak czasem przyjdzie mi do głowy myśl, żeby poznał Marcina, wszyscy wokoło skutecznie wybijają mi to z głowy. a mój tata chce to robić ręcznie ;)

Podobne pytania