Bardzo się ciesze,że jestem w ciąży ale coraz częściej wpadam w jakąś panike gdy pomyślę o porodzie.Paraliżuje mnie strach przed tym bólem,staram się unikać rozmów z koleżankami na ten temat,jedna stwierdziła,że nie będzie mnie straszyć póki nie jestem świadoma tego wszystkiego to lepiej dla mnie-pocieszyła mnie bardzo;/ Mąż mnie bardzo wspiera,rozglądamy się za jakąś szkołą rodzenia,może gdy będe przygotowana do porodu przez położną to już nie będe taka spanikowana,przynajmnmiej mam taką nadzieje.Staram się naprawde nie myśleć o tym,rozkoszować tym swoim stanem, bo nie wątpliwie jest on cudowny.
Czy też tak miałyście?
Odpowiedzi
Tak jak napisała @filka wydaje mi się, że takie straszenie przeraźliwym bólem jest niepotrzebne. Nasze wyobrażenie o porodzie i tak jest zwykle negatywne. Obraz porodu w filmach to oczywiście wrzeszcząca w niebogłosy kobieta, cała we krwi...
Nie chodzi mi o to, że porody powinno się tylko idealizować, ale myślę, że bardzo by nam się przydała jakaś przeciwaga. Czytam książki Fijałkowskiego, Chołuj i tam są opisy bardzo pięknych porodów. Pięknych mimo bólu. Bo właśnie o tym bólu i o jego roli też się tam dużo pisze, ale całość ma zdecydowanie pozytywny wydźwięk.
Dużo zależy od tego jaką jesteś osobą. Ja akurat żeby czuć się bezpiecznie i spokojnie muszę wszystko wiedzieć. I wiedza o tym co się będzie działo, jak i dlaczego bardzo złagodziła mój strach przed bólem porodowym. Niektóre kobiety wolą zaufać lekarzowi/położnej/szpitalowi i nie interesują się za bardzo szczegółami. Wtedy warto dobrze poznać szpital, jeżeli jest możliwość rodzić z wybraną położną to wybrać ją i poznać jeszcze przed porodem.
Szkołę rodzenia polecam również ze względu na to, że spotkasz tam inne kobiety, które będą miały podobne obawy do Twoich. To też ułatwia, kiedy wiesz, że nie jesteś sama...
@dagmara19 wydaje mi się, że w szkole rodzenia nie chodzi tylko o zdobycie wiedzy na temat porodu, o której trzeba pamiętać, kiedy zacznie się "akcja" :>
Ale to prawda. Rodzi się głową. Ból odczuwamy głową. Tylko że to nie zawsze tak działa. Powiem sobie "nie boję się" i psychika to łyknie i pozwoli mi bezboleśnie urodzić. No przynajmniej ja należę do takich osób, które potrzebują czegoś więcej... wiedzy, praktycznych informacji, doświadczeń innych kobiet. I to właśnie może dać szkoła rodzenia.
Dobrze jest wybrać szkołę, która działa przy szpitalu, w którym zamierzasz rodzić. Poznasz personel, zwyczaje szpitalne i kiedy już przyjedziesz na salę porodową to nie będziesz czuła, że jest tak całkiem obco.
A ja mysle, ze chwalenie sie typu, pisnelam, czy nie pisnelam nie ma tu znaczenia. Przy pierwszym dziecku nie pisnelam, przy drugim samo ze mnie uchodzilo. Tylko, ze mnie polozna fajnie nastawila (mialam wybrana wczesniej, ktora poznalam, oprowadzila mnie wczesniej tez po sali, w ktorej rodzilam), ze jak jakiejs kobiecie ma pomoc krzyk, to niech wlasnie krzyczy! Masz robic to, co Ci natura kaze. Nie jest szczytem dumy, ze nie krzyczalas, czy tez raczej hanba, ze krzyczalas. Roznie kobiety znosza bol i sa rozne sposoby na jego pokonywanie, chociazby krzyk.
A co do szkoly rodzenia, na pewno nijak nie zaszkodzi. I podchodzenie do sprawy, ze zapomnisz, jest smieszne. Zapoznalam sie dobrze z polozna ze szpitala, w ktorym rodzilam drugie dziecko. Ona prowadzi szkole rodzenia. I mowi, ze zdecydowanie lepiej rodzi sie z kobietami po szkole. Nie mowila tego po to, by sie zareklamowac, bo ja juz bylam po porodzie. Ale oddychania nie zapomnisz, bo polozna ci przypomni w trakcie. A ono rzeczywiscie kolosanie pomaga, skupiasz sie na nim, a nie na bolu :)
Samo porod moze nie jest najcudowniejszym przezyciem, ale sekunda, gdy dziecko z Ciebie uchodzi jest tak cudowna, ze masz ochote to jeszcze kiedys powtorzyc :) I oczywiscie, sam porod jest do przezycia.
Hehe czasem mnie tylko smieszy, jak niektore ciezarowki bezdzietne udzielaja tu kupe rad, bo sie obczytaly i wypisuja, czego tu sie bac itp. itd. A potem te najciezsze rzekomo porody, a raczej ich opisy czytam na blogach :) Mysle, ze nie ma osoby, co by sie nie bala. A po porodzie wszystkie chcemy byc Herosami i dopieprzamy historie naszych porodow. Stad te wszystkie makabryczne opisy powtarzane z ust do ust. Efekt: Strach pierworodek tak potezny, ze nie umieja sobie z nim radzic :)