nie wiem ale ja nie wyobrazam se w szpitalu latac bez szlafroka .. no ale jak kto woli :)
Czy jest niezbędny, albo czy mogę zastąpić go dłuższą bluzą, bo szczerze przyznam że mimo że mam szlafrok, nie lubię w nim chodzić i wolała bym już zabrać bluzę chłopaka do szpitala i w niej łazić po korytarzu.
Tak - szlafrok jest potrzebny
Nie - możesz nie brać/zastąpić
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 13.
ja nie wobrażam sobie chodzić latem w szlafroku. W koszuli jest już gorąco. A widzę że poród będzie latem więc moim zdaniem nie. Ja rodziłam w lipcu i żadna babka nie nosiła. Ja również nie:)
minka, jak urodzisz dziecko to nie latasz juz po szpitalu.. ja miałam łazienkę w pokoju i nnigdzie wiecej nie chodziłam , sala 1osobowa
Ja rodziłam w zimie, luty to jednak chłodna pora roku i miałam szlafrok. Pomimo, że nie lubię szlafroków to chodziłam w nim dosyć często. Byłam po cc, jak przenieśli mnie z sali pooperacyjnej na normalną wszędzie trzeba było łazić samemu, czy po Ketonal czy po mleko dla Marcelka czy na badania. U nas nie było lekko. I choć ciepło było w szpitalu to jakoś bardziej komfortowo czułam się w szlafroku. Bluza rozpinana też by zdała egzamin myślę ;)
ja nie bralam szlafroka do szpitala. synka urodzilam w lipcu a pamietam wtedy bylo pieklo na ziemi, w koszulce bylo mi goraco...a co od piero w szlafroku
Pewnie, że nie jest konieczny , a bluza moze go zastąpić . Zwłaszcza , gdy jest ciepło . Jedynie wychodząc spod prysznica używałam szlafroka .
@nusia2012, ja urodziłam dziecko i wciąż latałam po szpitalu- choćby na salę do noworodka, donosić pokarm, bo leżał w inkubatorze. Uwierz mi, miałam mało czasu na leżenie... Moja sala nie była 1 os. a łazienkę również miałyśmy na miejscu.
Nie wyobrażam sobie pobytu w szpitalu bez szlafroka niestety. Cieżko by mi było włożyć bluzę przez głowę ze względu na wenflon. A takie rozpinane to jednak nie są tak długie jak szlafroki. Weź pod uwagę to, że nie będziesz czuła dużego komfortu w kroczu.
Ja nie miałam dziecka w inkubatorze a też ciągle gdzieś musiałam chodzić - a to badanie, a to pobieranie krwi, w końcu na spacer. Ciągle coś się działo. Przez jedną dobę też musiałam dokarmiać sztucznym mlekiem co 3 godziny. Wyglądało to tak, że chodziłam po mleko, podgrzewałam, potem podawałam synkowi, myłam sprzęt i znów trzeba było iść po mleko i tak w kółko. Sprzęt do podgrzewania też był poza salą. Generalnie w szpitalach jest raczej gorąco ze względu na noworodki, więc grubego szlafroka nie radzę brać. Ale taki cienki jest niezastąpiony.
ja mialam laziene na korytarzu i nie wiem jak w Pl w szpitalach jest,bo tutaj to byla parowa;/,chodzilam w samej koszuli,osoba jestem wstydliwa ale na tym oddziale same ciezarne wiec nie bylo sie czego wstydzic:) nabralam koszul koszulek pizam,i polowy nie zuzylam,a dziewczyna obok tak jak ja od soboty lezala w jednych spodenkach i w jednej kopszulce fujjj