w 100% teraz jak ja juz nie pracuje :) ale nie ma do tego żadnych pretensji...w końcu ja pracuje na pełnym etacie w domku :) mamy troje dzieci :))
jak mówiłam,że przydało by się,żebym poszła do pracy, to on nie bardzo był zadowolony :) chce zebym siedziała w domku z chłopakami i ich wychowywała jak najlepiej sie da :)
i tez tak na razie bedzie, póki Kubuś nie podrosnie :P
(2011-05-16 09:22:10)
cytuj
chyba źle zrozumiałam pytanie ;) myślałam, ze chodzi o to czy zostawia coś dla siebie, a tyle i tyle daje na dziecko. my mamy wspólną kasę (ja też mam dochód) i ze wspólnej kasy wydajemy na dziecko, co miesiąc jest to inna kwota, więc co miesiac ten % jest inny ;) resztę odkłądamy.
(2011-05-16 09:39:10)
cytuj
chodzi o to czy na cały arsenał pieluszek,słoiczków,ubranek kosmetyków płacicie ze swojej kieszeni czy prosicie o dołożenie?wiadomo że takie zakupy robicie głownie same
Nie wiem skad te wnioski bo glownie zakupy w/w to robimy razem z mezem.
U mnie rowniez nie ma czegos takiego jak "dokladanie" bo wg mnie jest to dopuszczalne tylko i wylacznie w przypadku alimentow.Jesli dwoje ludzi zyje razem, a i rodzi sie IM dziecko, to jego dobro staje sie WASZYM dobrem i obowiazkiem rodzicow jest to dziecko utrzymac WSPOLNIE.Przeciez dzieciaczek jest w takim samym stopniu ojca jak i matki.
Ach dodam jeszcze, ze jesli taka sytuacja ma u kogos miejsce (bo przeciez nie wszyscy musza byc mna) to najbardziej najnormalniesza podzialka byloby 50% na 50% pod warunkiem, ze zarobki "partnerow" sa zblizone do siebie.
(2011-05-16 10:49:03)
cytuj
Pieniądze są wspólne, tyle, że z mojej pensji idzie na kredyt mieszkaniowy i w sumie niewiele zostaje, więc wszelkie większe opłaty i zakupki robimy z ą mężą wypłaty.
(2011-05-16 11:17:21)
cytuj