Nie przejmuj się nikim. Napewno znajdzie się ktoś kto pójdzie z Tobą na to wesele. Jak masz z nimi dobre stosunki i to ojciec chrzestny Twojego dziecka to nie wypadało by nie pójść.
Za 3 miesiące wesele mojej niedoszłej szwagierki. Jak większość wie, nie jestem obecnie z ojcem Misi i nie zapowiada się, żeby sytuacja się zmieniła. Na pewno niebawem dostanę zaproszenie na ślub i wesele, a co do niego (ojca Michaliny), to w tym momencie nie wydaje mi się, żeby został zaproszony przez to wszystko co wyprawia, bo jego siostra ma go po prostu dosyć. Mam bardzo dobre stosunki z jego rodziną, poza tym chodzi głównie o córkę - to wesele jej cioci, w dodatku przyszły mąż szwagierki jest Michaliny chrzestnym, więc na pewno zależy im, żeby była. Jak jeszcze byliśmy z A. razem plan był taki, że Misia będzie na weselu gdzieś do 20-21, a później odbierze ją moja mama, a my zostaniemy do końca już bez niej. Tyle, że teraz nie wiem jak to zrobić, żeby było dobrze. Sama na wesele nie pójdę, bo to jakoś tak głupio - siedzieć jak kołek i czekać aż ktoś ze mną zatańczy? Kogoś innego w ramach osoby towarzyszącej nie wezmę, bo po pierwsze nawet nie mam takiego dobrego kolegi, żeby go wziąć, a po drugie strasznie głupio bym się czuła przychodząc z kimś na wesele gdzie będzie cała rodzina A. Kiedy zaczęło być jasne,że raczej z A. nie będziemy już razem napomnknęłam o tym jego mamie i stwierdziła, że mam się niczym nie martwić, najwyżej pójdę sama na wesele.
Wiem, że chodzi tu głównie o Misię, bo ja nie jestem żadną rodziną, mimo,że mamy dobre stosunki. Ale nie puszczę jej samej, bo będzie miała półtorej roku, dziadkowie się nią nie zajmą, bo jako rodzice panny młodej nie będą mieli czasu, a resztę rodziny widuje okazjonalnie, więc jeśli Mała ma być, to muszę być i ja. Odpada też opcja, żebym poszła na wesele na chwilę, bo oni bardzo dużo płacą za osobę, więc zwyczajnie szkoda mi marnować ich pieniądze w takim wypadku. Nie wiem co zrobić, a musiałabym jakoś niedługo zdecydować. ;/ Nie chcę im sprawiać przykrości, bo bardzo ich lubię i wiem, że oni mnie też. Ale same widzicie, że to głupia sytuacja. ;/
Odpowiedzi
1. nie poszłabym na wesele, tylko do kościoła |
2. poszłabym na wesele, tak jak to było wcześniej zaplanowane, najwyżej kiepsko bym się bawiła |
3. poszłabym, ale mimo wszystko wzięłabym kogoś ze sobą |
4. inne? |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
nie musi to byc facet jakis ale brat kuzyn ktos z kim masz fajny kontakt :) bys sama nie byla :)
W drugiej opcji chodzi mi o to, że poszłabym z Małą, ją by moja mama odebrała ok 21, a ja bym została na weselu, tak jak to wcześniej było planowane. ;)
I nie zakładałbym od razu kiepskiej zabawy.
a masz w ogóle ochotę iść na to wesele? bo jeśli masz i masz dobre z nimi stosunki to ja bym poszła. Nie musisz być do samego końca, nie uważam że jak będziesz np. 3 godziny to zmarnujesz ich pieniądze za to miejsce, przecież jakiś prezent też dostaną pewnie. Wyjśc możesz w każdej chwili jak stwierdzisz że będzie nudno, choć na pewno niebędziesz siedziała sama :)
ja uwazam podobnie jak morelka, nie powiedziane, ze nie bedziesz sie fajnie bawic. Pojdz z dzieckiem i np. jezeli bedzie super zabawa, to powiedzmy ok. 20 mozesz zadzwonic po mame by odebrala wnusie, a Ty zostan i sobie skorzystaj. No chyba, ze nie bedziesz sie czula zbyt komfortowo, wtedy posiedz z Misia do ktorej godzinki i grzecznie sie pozniej pozegnaj. Jestem pewna, ze rodzina panny mlodej napewno to wszystko doceni, ze mimo to poszlas z malutka;) glowa do gory, nie taki diabel straszny- tym bardziej, za jak sama piszesz relacje macie swietne. Wiec z pewnoscia ktos sie Wami ''zaopiekuje''
No właśnie to "zaopiekowanie" to też taka kicha. W zeszłym roku byliśmy u mojej kuzynki na weselu. Jej siostra przyszła sama z synkiem, bo nie ma nikogo obecnie i sama co chwilę gadałam mojemu (już nie mojemu), żeby ją poprosił do tańca, żeby jej głupio nie było i przykro, że jest sama na weselu. Nie chciałabym być w takiej sytuacji. ;/
A wyjść w każdej chwili nie mogę, bo to w innym mieście będzie, a ja nie mam auta, żeby sama wrócić. :P
Moim zdaniem to jest bardzo krepujaca sytuacja, tak siedziec na weselu rodziny swojego (wlasciwie) ex-a, ja zrobilam kiedys ten błąd ze poszlam na wesele w towarzystwie bylego, to byli jego znajomi. Zaprosil mnie dlatego, bo wesele bylo w PL. a on w PL nie mieszka, nie mial z kim isc jak tu przyjefchal na to wesele, wiec zaprosil mnie. Przez caly weekend( trwalo 3 dni w gorach) czulam sie jak piate kolo u wozu. On sie bawil z jakimis dziewczynami, a ze niektorzy nie wiedzieli ze nie jestesmy parą to bardzo dziwnie wygladalo....