Muszę zapisać choć stronę swoich myśli, która z Was przez to przeszła wie ile myśli przewija się przez głowę dzień przed planowalnym cięciem. Jestem tak pełna obaw i jednocześnie tak podejscytowana, że nie mogę się na niczym skupić. Ale może od początku... ta ciąża jest dla mnie trudniejsza i bardziej wyczerpująca niż pierwsza. I choć maluszek był planowany, wyczekiwany, a do cc przygotowuję się psychicznie już tyle miesięcy, to mam teraz więcej znaków zapytania, więcej strachu o zdrowie i to, jak poradzę sobie będąc mamą dla dwóch chłopców. Za mną chyba wszystkie ciążowe dolegliwości, 3 pobyty w szpitalu i.. 19dni do terminu porodu. CC początkowo planowane było na 5czerwca, czyli za 14dni, niestety wczoraj badanie USG wykazało nieprawidłowości w budowie jednej z nerek maleństwa.. i od tego momentu strach przewyższa moją radość. Druga nerka jest zdrowa, prawidłowo zbudowana, maluch sika, ilość wód jest prawidłowa, waga proporcjonalna. Na ostatnim badaniu 2tygodnie temu lekarz nie stwierdził anomalii, wszystko się zgadzało. Modlę się, żeby ta nerka była jednak zdrowa, może to refluks, który chwilowo mógł zakłócić obraz USG i mocz akurat w tej chwili cofnął się do nerki. Lekarz nie mówił wiele, nie chciał prorokować, bo przez brzuch i tak nie da się pomóc, wszystko będzie jasne jutro. Dlatego też wszyscy jesteśmy w stanie gotowości. Mój gin długo rozważał, czy z tego powodu kończyć ciążę w 38,3 tygodniu, ale ze względu na bardzo tkliwą szyjkę, ból przy chodzeniu i mega niskie ułożenie dzieciątka zdecydował o położeniu mnie jutro na oddziale. Tam będzie kontrolne USG, konsultacje. Pewnie nie będą zwlekać, jutro już będę po wszystkim. W zasadzie od połowy ciąży maluch mocno napiera na szyjkę, dół, macica są przeciążone, jestem osobą o drobnej budowie i druga ciąża, choć po 4letniej przerwie, jest dla mojego ciała wyzwaniem. Muszę się jakoś uspokoić, przyjąć do wiadomości, że to wszystko już jutro. Starałam się przy starszym synku zachować spokój i z uśmiechem przekazać mu informację o tym, że jutro mamy z nim nie będzie ze względu na ten wielki dzień, o którym przez tyle miesięcy z nim rozmawialiśmy. Ale wcale nie jestem spokojna. Martwię się. Do wczoraj, do momentu przed wizytą modliłam się, żeby już urodzić, nie chodzić jak wielki słoń, czekałam aż lekarz da zielone światło, a jedyne czym się martwiłam to tym, że nie poprasowalam ciuszków i że jednak nie zdążyliśmy z malowaniem sypialni w tym miesiącu.. a teraz martwię się tylko o to, żeby przeżyć, żeby dziecko było zdrowe, żebym miała pokarm i siły, żeby to wszystko mieć już za sobą..
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
Na pewno będzie wszytsko dobrze. Ja trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia po cc. Maluch na pewno zdrowy ! Jutro będziesz miała szczęście już z sobą :*