te dziewczyny które czytały moją historię wiedzą o czym piszę... bo ja mam takie pytanie. darzę ojca mojego dziecka ogromną nienawiścią tak jak jeszcze półtorej miesiąca temu miłością.. czy to normalne że życzę mu wszystkiego co najgorsze? czy może to przez hormony? myślicie że po porodzie zmienię tok myślenia i zacznę patrzeć na tą sytuację i na niego inaczej? bo jak narazie dziękuję Bogu że go nigdzie nie spotkałam bo byłoby to dla mnie bardzo ciężkie przeżycie. Co wy myślicie o tym ? pomóżcie, bo czasem myślę sobie bym nie stała się zgorzkniała? hmm :(
Odpowiedzi
Moim zdaniem to normalne i prawidłowe...a w czasie ciąży możesz tylko dojrzec szybciej i naprawde uświadoić sobie jaki z niego gnojek,gdy urodzisz to powinnaś myśleć tylko o tej małej kruszynce NIE O NIM JAK TO BY BYŁO Z nim:|...bo nie warto...Ja mam do Ciebie pytanie czy po urodzeniu bEdziesz go obciążac alimentami czy będziesz korzystała z przywilejOw prwnych samotnej mamy??? BO TO TEŻ WAŻNE>>>
Kochana. Jesteś zła, ale to normalne. Miłość i nienawiść są baardzo blisko siebie. Najłatwiej byłoby powiedzieć zapomnij i idź dalej, ale tu sytuacja jest trochę bardziej "skomplikowana". Ciesz się dzieckiem, zadbaj o nie (m.in. o alimenty od niedojrzałego ojca), ale staraj nie myśleć o tym wszystkim w kategoriach zemsty. Dopóki bedziesz się mścić, dopóty bedziesz cierpieć. Żal, smutek, łzy i złość w końcu przejdą, a potem będziesz już miała swoje dzieciątko, swój promyczek. Życie się ułoży. Głowa do góry Życzę dużo spokoju
Ja powiem tak, nie znam Twojej histori ale mialam podobna sytuacje z Tata, zostawil mame, mama strasznei to przezywala trawila do spzitala az psychiatrycznego, tylko chcialam zeby umarl zeby mama juz nei czula Bolu wolalam naprawde z calego seerca zeby umarl nioz stalos ie to co sie stalo!!
Teraz hmmm nie zycze mu smierci przeszlo mi ale jest mi obojetny gadam z nim tyle o ile ale jst mi obojetny moze w koncu nie tak do konca ale jest!!
I nieuwazam sie za zgorzknialam gdzie smierci nei zyczy si enikomu wiem ale wtedy zycie mi sie zawalilo :(:(
Wiec kochan mysle ze to normlane bedziesz jeszcze dlugo cierpiec , ale kiedys przyjdzie ukojenie i naprawde jak najmneij go widuj. Trzymam kciuki abyc dala rade , jestes silna kobieta napewno dasz :)) Takie kobeity co naprawde cierpia a daja sobei rade to tylko podziwiac :)
Każda tragedia życiowa potrzebuje czasu aby zblaknąć. Potrzebujesz zapewne czasu aby to sobie poukładać i w głowie i w sercu. Banał...każdy ci to powie, i ja też, czas leczy rany. Nikt ci nie przyniesie ulgi, nikt cię nie pocieszy, bo ty sama musisz to "przetrawić", ale nie jesteś sama, masz "nas" ;-) niestety HORMONY CI W TYM NIE POMOGĄ, wszystko wyolbrzymiają.
Ja jestem z ciebie dumna i wiem że wszystko będzie dobrze, wiesz dlaczego??? Bo w swoim profilu napisałaś, że mimo tej sytuacji kochasz dziecko które nosisz w sobie. Dlatego będzie dobrze, wierzę w to. Pozdrowionka;-)