2011-07-05 12:02
|
kochane wczoraj był termin porodu i nic...mój gin powiedział żebym do niego przyjechała 6-tego jak nie urodzę ok...ale jest jeden problem do niego mam aż 80 km w jedną stronę...jazda autobusem w taki upał 1,5 godz? a jak coś zacznie dziać się po drodze ???co ja zrobię ?a w mieście gdzie jest mój gin nie chciała bym rodzić!i teraz moje pytanie ...jechać jutro i nie patrzeć na nic czy już poczekać aż zacznie się coś dziać i jechać do szpitala?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
pojechałabym na Twoim miejscu jutro.
Ja również czekałam do terminu i NIC. Tak samo lekarz kazał mi przyjechać za 6 dni. i w nocy przed wyznaczonym dniem odeszły mi wody! lało jak z wiadra. więc jakbym miała tyle drogi co Ty do szpitala na pewno bym nie zdążyła bo bez wód to bardzo niebezpieczne i jeszcze dodam że, w drodze jeszcze wszystko ze mnie leciało.
pojechałabym na Twoim miejscu jutro.
a co jest niebezpieczne bez wód? przecież się regenerują a po ich odejściu jest 24h na rozpoczęcie akcji czyli pojawienie się skurczów. dopiero jeżeli w tym czasie się nie pojawią to potrzeba interwencji.pojechałabym na Twoim miejscu jutro.
co do pytania to- nie masz możliwości żeby Cię ktoś zawiózł? wiesz lepiej skontrolować co jest grane bo czekać możesz jeszcze długo. autobus to faktycznie nie za ciekawe wyjście. w ostateczności zaryzykowała bym przejażdżkę :P
NIE POPRAWIAJ, każdy ma swoje zdanie.
Głównie chodziło mi o to że, w moim przypadku nie przejechałabym 80km.
a szybko- to pies ślepych narobił ;)
edit
a co byś zrobiła w "Twoim przypadku" gdyby jedyny szpital był 80km od miejsca zamieszkania? rodziła byś tam gdzie wody odeszły? :D
wcześniej mieszkałam 80 km od miasta w którym teraz mieszam i dlatego tam mam lekarza prowadzącego a już nie chciałam zmieniać ...a niestety nie ma mnie kto zawieść,bo mąż pracuje i nie ma jak i zostaje tylko autobus...i dlatego nie wiem co robić ...wiadomo lekarz zbada i wgl zobaczy co tam jest grane..ale nie chciała bym żeby sie coś wydarzyło po drodze...