2011-07-05 12:02
|
kochane wczoraj był termin porodu i nic...mój gin powiedział żebym do niego przyjechała 6-tego jak nie urodzę ok...ale jest jeden problem do niego mam aż 80 km w jedną stronę...jazda autobusem w taki upał 1,5 godz? a jak coś zacznie dziać się po drodze ???co ja zrobię ?a w mieście gdzie jest mój gin nie chciała bym rodzić!i teraz moje pytanie ...jechać jutro i nie patrzeć na nic czy już poczekać aż zacznie się coś dziać i jechać do szpitala?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
ale koleżanka fika25 namądrzyła się okropnie ;)
oj fika fika ;)
"co byście zrobiły?" takie pytanie.
więc odpisałam: że, zgłosiłabym się do lekarza szybciej niż 6 dni po terminie jakbym miała tyle drogi do szpitala. ja wieże lekarzowi co mi powiedział i tu nic Ci do tego.
to nie Twoje pytanie a zamieszanie robisz.
tylko matki którym wody odeszły przed skurczami to wiedzą że SZYBKO CHCESZ SIĘ DOSTAĆ DO SZITALA.
no to moim zdaniem czekaj aż się akcja zacznie skoro masz tal blisko szpital, zawsze możesz podejść tam i poprosić żeby cię zbadali :) przecież ciężarnej po terminie nie odmówią
A wyobraz sobie,ze nie jest to takie oczywiste ;)Uwazam,ze wizyta u ginekologa prowadzacego jest zbedna.Mozesz w kazdej chwili isc do szpitala i powiedziec,ze niepokoi cie np. fakt, ze dzidzia sie mniej rusza i w takim przypadku nie maja prawa odmowic ci badania ktg.Co wiecej jak juz pojdziesz raz to oni pokieruja cie co masz robic dalej.
Ja np po tym jak zglosilam sie na ktg to dostalam karte szpitalna i z nia spacerowalam sobie codziennie do szpitala na kolejne ktg do momentu,az nie powiedzieli mi,ze juz czas :)