Pierwsza opcja:abo na to pozwolę i będę wszystko robić sama.
Druga opcja:albo czasem sobie odpocznę i będzie w domu syf,którego On i tak nie posprząta,tylko jeszcze mnie opie*rzy za bałagan.
Więc wolę wszystko zrobić i nie siedzieć w bałaganie,zresztą nie wytrzymałabym tego.Musi być czysto i koniec.
A co do dziecka to mam dosyć czasem,że tylko ja się Nią zajmuję,ale z drugiej strony jak tak sobie przemyślałam po moim wczorajszym wpisie,to chyba tak już jest.Facet pracuje,kobieta zajmuje się domem i dzieckiem,albo na odwrót.
Kobieta pracuje,a mężczyzna ogarnia wszystko inne.
Owszem,z tego co widzę na szczęście zdarzają się "wyjątki",które po pracy i tak znajduję siłę na zajęcie się maluchem.Podziwiam takich ludzi.(Zarówno mężczyzn jak i kobiety).
Tak jak napisała alimak82,pozwalasz sobie na to,zresztą tak jak ja.Więc dużo Ci nie doradzę.Napiszę tylko,że albo,trzeba się postawić,albo zaakceptować to.