Dziewczyny, od września do przedszkola przyszedł nowy chłopiec i Piotrek bardzo go polubił. Niestety ja nie bardzo, bo ich ulubioną zabawą jest zabawa w strzelanie i zabijanie. Jakiś czas temu mi powiedział, że mnie zastrzeli i nie będę żyła. Powiedział to w zabawie, a ja wytłumaczyłam, że tak nie można i bla, bla, bla... Stwierdził, że kolega Nikodem tak mówi. no, ok...
A dziś pokazał mi nadgarstek i zapytał czy jak przetnie żyły to poleci krew, bo Nikodem mówi, że tak.
Co byście z tym zrobiły? Ja mam ochotę rozszarpać tego Nikodema. Jutro powiem w przedszkolu, żeby wróciła uwagę, w co się bawią, ale przecież jedna przedszkolanka nie upilnuje takiej grupy dzieci. Porozmawiać z rodzicami Nikodema? Czy to ma sent, bo takie zabawy i informacje raczej przynosi z domu.
Czy wasi 4-latkowie bawią się w zabijanie, albo mówią o śmierci?
Odpowiedzi
rozmawiałam z ojcem chłopca, a On przy mnie z synem i się okazało, że mama tego chłopca studiuje, uczyła się na zajęcia z anatomii i na podstawie nadgarstka tłumaczyła synowi co to są żyły;-)