Byłam dzisiaj w szpitalu na badaniach,w związku z tym ze do terminu mam 2 dni. Zrobiła mi moja pani doktor ktg, usg i badanie ginekologiczne. Oczywiście zadnych skurczów, zapis ktg ok, szyjka troche zmiękła i jest rozwarcie na 1 cm. Mały waży 3100, ale to z tą wagą różnie bywa:) Mowiła,ze jak nic sie nie będzie działo wcześniej to w przyszły poniedziałek mam przyjechać spakowana i położy mnie w szpitalu . Ale za to jestem zła na swojego M. Już pare dni temu coś mi mówił, że musi jechać do Niemiec na 2 dni w związku z firmą bo tam założył niedawno i po wizycie w szpitalu stwierdził, że jednak pojedzie bo tak szybko nie urodze (dodam ze mamy poród rodzinny). I teraz jak myslicie dziewczyny, wiem ze to głupie pytanie, bo porod może się zacząc w każdej chwili, ale sama nie wiem co zrobić, kazać mu zostać kategorycznie, czy jednak niech pojedzie a w razie czego będzie żałował do końca zycia ze nie zdążył..(w jedna strone ma 1000 km...) czy przy takim rozwarciu mogę pochodzić jeszcze tydzien? kurcze nie znam sie na tym za bardzo, może jakieś doświadczone mamusie się wypowiedzą...? tylko proszę nie naskakujcie tekstami typu,"a co ja duch święty?" hehe:) różnie to bywa.. pozdrawiam!
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
Ja bym nie puściła ;)
Mój do pracy autem ma dosłownie 5minut i w każdej chwili mógł przyjechac jakby coś się działo,a i tak przez te 8h jak go w domu nie było siedziałam jak na szpilkach...nie wyobrażam sobie jakby miał wyjechać zwłaszcza 1000km w jedną stronę.