jak wygladal wasz porod barrdzo lubie o tym czytac agulka1910 |
2013-10-25 09:58
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

opiszcie jak wygladal wasz porod moga byc linki na bloga . boje sie swojego porodu ale jak czytam wasze opowiesci to tak jakos mniej....

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

12

Odpowiedzi

(2013-10-25 10:10:13) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aanita92
Nie rodziłam jeszcze, ale z tego co wiem to lepiej nie czytać..bo od niektórych możesz się dowiedzieć że nie ma się czego bać a od innych dowiesz się tego że będziesz się bała jeszcze bardziej. Ale Twoja decyzja
(2013-10-25 10:14:50) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kariiisss18
Moj nie jest jakis podnoszacy na duchu.. Termin na 17 czerwca, brzuch jak przy trojaczkach.:) Nadszedl 17 i nic cisza.. 8 dnipo terminie zglaszam sie do szpitala.Obliczaja ze maly ma ok 3700 ze szyjka zgladzona ale zaklejona, zero rozwarcia, zero oznak porodu, zero skurczy na ktg.Wywowluja przez 4 dni, tony oksytocyny, gora czopkow w tylek,w koncu 27 czerwca polozna ktora sie zlitowala wziela mnie i mi na sile odklejala szyjke, mowi teraz to ci napewno cos sie zacznie. 28 czerwca zaczelo mi skakac cisnienie, na ktg tetno dziecka ok, zero skurczy. Daja mi magnez i cos tam jeszcze na zbicie cisnienia, kaza liczyc ruchy dziecka. 29 czerwca o 4 rano przyszla po mnie znow ta polozna zaniepokojona ze dalej nic, zero rozwarcia znowu dostaje hektolitry oksytocyny i nic. O 7 skacze mi cisnienie 200/220 tetno na ktg zanika, przylatuje obchod na porodowke, ordynator mowi robimy szybko cc:):) dzwonie do mojego ale nie odbiera, pisze mu sms, szybko cewnik i na sale operacyjna. Dostaje znieczulenie, rozcinana brzuch i robia zaklad ile dziecko bedzie wazyc bo urodzil sie mega wielki(anastezjolog wygrywa) Adam wazy 4600:) w pore zrobili cc i maly dostal 10 pkt. Niestety urodzil sie w zagnojonych wodach;/ i musielismy lezec jeszcze 9 dni z powoduy zakazen organizmow. Dzis ma 16 miesiecy i wlasnie siedzi mi na kolanach i bawi sie lyzeczka w kubku z moja herbatka zielona:)
(2013-10-25 11:55:45) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
krysiula
Wiesz lepiej nie czytaj, bo porody niektórych kobiet są przerażające. Ja sama przeszłam bardzo ciężki poród, który na koniec zaczął zagrażać życiu dziecka, a potem mojego. Przeszłam na prawdę chwilę grozy przez co zraziłam się do kolejnego dziecka z obawy o życie malucha. Każdy poród jest inny, a czytanie czyiś porodów nie potrzebnie tylko nakręca. Ja nie czytałam i nawet się nie bałam porodu, byłam przygotowana psychicznie, że będzie boleć, że to trudny etap. Jak jechałam na poród to byłam szczęśliwa, że już urodzę. Nie przewidziałam jednak tak poważnych komplikacji. Nikt ich nie przewidział nawet lekarz i położna. Cały poród przebiegał prawidłowo do pewnego momentu. Dlatego też cieszę się, że to moja mama była przy porodzie a nie mąż. Mąż w tym czasie był na szkoleniu, na którym musiał być obowiązkowo.
(2013-10-25 13:04:53 - edytowano 2013-10-25 13:05:40) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
1984jk
11 listopad 2012r.,Tej nocy spaliśmy z M u moich rodziców, bo 10.11 moja mama kończyła 50 lat.. 6 rano..wstaje do WC, przed WC czuje, że cała mokra jestem..nie mogłam uwierzyć, że nie wytrzymałam :)...ale ok, szybki prysznic i do wyrka. Po godzinie to samo...wtedy już się zorientowałam, że odchodzą mi wody..Obudziłam mamę, siostrę i M. O 8 byliśmy pod szpitalem, wtedy poczułam pierwsze skurcze..Na IP trochę to trwało, ale w końcu trafiłam na oddział. Moim towarzyszą kazałam jechać do domu, bo miałam słabe skurcz i nie chciałam, żeby siedzieli na korytarzy, a chciałam rodzić sama, także oni mi do niczego potrzebni nie byli. Miła, młoda lekarka zrobiła mi badanie, podłączyła pod KTG..Musiałam czekać na miejsce na porodówce, chodziłam po korytarzu, trochę się krępowałam, bo miałam poplamioną koszulę, a na korytarzu czekał jeden z tatusiów rodzącego się właśnie malca. W końcu trafiłam na samolot. Skurcze miałam słabe, wiec podano mi \"coś\" na ich wywołanie. Wtedy się zaczęło, silne skurcze..trwało to i trwało...Podano mi więc kolejną kroplówkę..Kilka razy parłam...położna powiedziała mi, że widać już łysą główkę..Mimo moich usilnych starań nie było postępu w porodzie...Podjęto decyzję o cc i tak po 5h trafiłam na blok. Mili lekarze, pielęgniarki..podobno trafiłam na najlepszą ekipę na bloku :) Dostałam zastrzyk w kręgosłup i po chwili przestałam odczuwać jakikolwiek ból.. Podano mi tlen...Po ok 10-15 minutach usłyszałam płacz mojego synka..W tym momencie zaczęłam płakać i śmiać się jednocześnie, nie mogli mnie zszyć, bo tak się trzęsłam ;) Jedna z pielęgniarek powiedziała mi, że tyle lat pracuje,a jeszcze takiej radości u nikogo nie widziała.. Po chwili położyli mi na piersi mojego \"malutkiego\" synka..Cudowna chwila, magiczna, nie do opisania..Tak o nim długo marzyliśmy, taki wyczekiwany przez wszystkich i jest.. Przewieziono mnie na salę pooperacyjną, nie czułam nic poniżej pasa..W między czasie przyszła położna i powiedziała mi, że synek waży 4,1 kg i ma 57 cm..i nic dziwnego, że nie mógł wyjść jak ma takie karczycho :) Po ok godzinie przywieźli mi małego...nie mogłam się na niego napatrzeć, wszyscy nie mogliśmy...te duże usteczka..słodki aniołek. Na noc musiałam go oddać pod opiekę położnych, długo z tym zwlekałam..przychodziły kilka razy. Drugą noc mimo bolącej rany po cięciu już został ze mną :)

Najgorsze było to, że nic dosłownie nic nie wiedziałam o cc..byłam pewna, że urodzę naturalnie..chciałam tego,ale cóż niczego nie możemy przewidzieć.

Jest jedna rzecz której bardzo żałowałam..Przed wyjazdem z domu mama podała mi zimny sok pomarańczowy, a mi nie chciało się pić...cały poród marzyłam o szklance tego soku...:)

Czas szybko leci, już niedługo będziemy obchodzić 1 urodzinki :))))))

Podobne pytania