Skurczów właśnie nie czuję żadnych. Czasem mi się zdaje, że to skurcz, a zaraz potem, że to chyba Jaś się tak ruszył. No nie wiem. Taki nacisk na dole brzucha ostatnio czuję... może to też jakoś związane. Muszę już zwalniać na spacerach :)
Leżaczka pewnie nie kupimy, bo ja w ogóle nie jestem przekonana do takich wynalazków. Zobaczymy jak wyjdzie w praktyce. Matę - tak, ale pewnie nie od razu. Najpierw chyba jakaś karuzela, ale też mam dylemat, bo te w sklepach są straszne :/ Takie pstrokate, a dziecku by się przydały najpierw takie w bardziej kontrastowych kolorach. No i te wszystkie pozytywki i świecąco-buczące zabawki... mój brat ma ich pełno dla swoich bliźniaczek, a mi się wydaje, że to masakra jakaś... ;)
ps. Do mnie dotarło wczoraj. Nie żebym się jakoś przejęła tą skracającą się szyjką, ale sam fakt, że coś się zmieniło i coś się tam dzieje przyprawił mnie o lekki zawrót głowy. Torba spakowana, mam już skierowania na wszystkie badania, niby jeszcze miesiąc, niby czuję się gotowa, a jednak... "jak to... już??".