Sandra, ja też czekam na nasz kalendarz - i dochodzę do wniosku, że się doczekam nim urodzę ktg fajna sprawa, tylko ja akurat niewygonie się ułożyłam i całe bite 40 min lezałam z wbitą nóżką Marcela w okolicach żeber. Janek był ze mną chodził sobie po sali porodowej i słuchał Marcelowego serducha i zleciał ten czas jakoś tak szybko...
Kurcze, kiedyś odliczałyśmy miesiące i tygodnie... a teraz już można odliczać dni... niesamowicie czas ucieka - choć na samym końcu to jakoś tak bardziej nerwowo.
Radość się miesza ze strachem... niecierliwość.
Lolla, określenie bardzo trafne o tych naszych mężczyznach od zawsze krąży pogłoska, że chłopaki dłużej siedzą w brzuchach mam. Ale to określenie jest takie subtelne
Ja myslałam, że mój Marcel będzie chciał wyjść wcześniej skoro już tak się pchał za wczasu a teraz zrezygnował - bardziej nezdecydowany niż ja w tych ostatnich dnia jest