Ja również chętnie poszłabym do szkoły rodzenia, jest ich pełno w Krakowie, nawet takie przyszpitalne za darmo. W zasadzie to nie orientuję się ile nawet mogłoby kosztować chodzenie do szkoły rodzenia płatnej. Wiecie coś w tym temacie? Nie wiem czy się zdecydujemy z Jankiem na szkołę rodzenia, bo taka właśnie darmowa jest na końcu Krakowa, żeby tam dojechać i stamtąd wrócić trzeba by poświęcić pół dnia... A jak Janek by nie dał rady to ja sama pewnie bym nie pchała się do Krakowa, busem do Krakowa to godzina, potem tramwajem też godzina.. a ja generalnie szybko się męczę i potem jestm nie do życia....
Mój stosunek do szkół rodzenia? Uważam, że jest potrzebna w takiej sytuacji, w jakiej np ja obecnie się znajduję: to moja pierwsza ciąża, mój pierwszy poród, nie mam Mamy ani jednej ani drugiej żeby poradziła coś... a ponoć na takich zajęciach opróćz tego, że uczą jak sobie pomóc podczas porodu torównież w czasie połogu, nawet takie najprostsze rady jak kapać dziecko czy przystawiać je do piersi etc byłyby dla mnie drogocenne... No i chodziłabym z Jankiem bo mój mąż chce ze mną rodzić, to przynajmniej wiedziałby jak to wygląda ( mniej więcej oczywiście).
Wy dziewczyny skąd jesteście? Macie na miejscu szkoły rodzenia? Pójdziecie same czy z Waszymi partnerami? Płatnie czy nie? W tym samym miejscu co będziecie rodzić?
HA! Już nie panikuję na temat skurczów :P w ogóle jakas spokojniejsza jestem, choć Marcelek nie daje czasem pół nocy (nad ranem) spać... Ale zauważyłam, że kiedy Janek dotyka brzuszka to Marceli się uspakaja, nie wiem czy to tylko mój wymysł, czy może de facto rozpoznawać dotyk mój albo męża. Co o tym myślicie? Janek w ogóle przeszczęśliwy jak go Mały kopie ;) i ja również, bo bardzo boję się całą ciążę żeby mój mąż nie poczuł się przez nas odtrącony, żeby nie myślał, że wszystko dzieje się obok niego. Wiadome, że nie może czuć tego co ja, ale bardzo chcę mu choć trochę uchylić rąbka tego co Marcelek robi w brzuszku. Też staracie się dbać o swoich lubych? Wasi dają Wam znaki, że są zazdrośni o brzuszek?
Byłam ostatnio w kinie na Baby są jakieś inne, i Marcelek tak się wiercił cały film! Za głośno chyba było dla niego. Ale mam nadzieję, że nie zrobiłam mu tym kinem krzywdy.
A i jeszcze jedno zagadnienie mnie męczy - romawiacie ze swoimi brzuszkami? Jeśli tak to jak to przebiega? Ja nie umiem chyba mówić do brzuszka ;P raczej wolę w spokoju poleżeć i pogłaskać się po nim.... Janek coś tam czasem do niego mówi, to Mały sie rusza. Ale ja jakoś nie umiem - co właściwie mówić do takiego brzuszka? Czytać mu na głos książkę może?..... Skomplikowana to dla mnie sprawa....
No rozpisałam się jak zawsze, wybaczcie kobitki.. rośnijcie zrdowo! W 25 tygodni dzieciątko osiąga już wagę 700 g! Zaczynam się już niecierpliwić tego lutego ;)