looleek chciałabym taką pupee, ale to tylko "spodniowy" tyłeczek, gdyby nie te dresy.. to mojeeej pupy by nie było widac
perla87 brzuszek własnie zaczął rosnąc :D także, codzień zauważam jego zmiany :)
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 1861 - 1870 z 6120.
Oj widze że nie tylko ja mam kiepski dzień :(( Rano zakupy a później łóżko bo totalnie opadłam z sił i w sumie nic w domu nie zrobione bo ochoty zero.
Tyle pisałyście o bólach i skurczach że i mnie dopadły. Wczoraj to już myślałam że na IP pojedziemy ale na szczęście przeszło.
perla87 nie 23 a 24 ale to mały szczegół :D
perla odkad brzuszek widoczny chodze na basen w jednoczesciowym (pozyczylam go od mamy) ale jak juz sie nie zmieszcze wezme swoj dwu-czesciowy - kolo basenow sa laweczki to i tak owijam sie recznikiem zanim wejde i tam go zostawiam :P
looolek współczucia,jestes naprawde silna,ja opierniczam brata jak tylko kolege zaprosi ale smieci nie wyrzuci a Ty masz taka chora sytuacje,tylko uciekac...
looolek rodzice tak czasem maja, ze za duzo wymagaja.. Ale nie przejmuj sie, sama dobrze wiesz, ze robisz bardzo duzo!!
A Wy dziewczyny trzymajcie za mnie kciuki, dostalam w nocy wielkich skurczy które trwaja do teraz. Czuje sie fatalnie:(( Zadzwonilam do męża, niepotrzebnie chyba, bo chce urwac sie z pracy i przyjechac.. a poki co czekam na rodzicow i.. jade na IP. i boje sie.
lolek trzymaj się ! ;* Rodzice czasem są niedowytrzymania... ale dasz rade ! myśl o czymś przyjemnym- o maluszku i mateuszu ;) dasz rade ;)
monik wszysto będzie dobrze ! najważniejsze żebyś była spokojna... i koniecznie daj znać jak będziesz już w domku ! Trzymam kciuki !
monik mamy luty,czekaj jeszcze:) ps.wrzucilam fote,piskaa i anetka z "tym samym" terminem ,kto ma wiekszy?:))
monik001 weź mnie nie strasz! Trzymam kciuki, żeby to był fałszywy alarm. I ja wczoraj zmagałam się z okropnym twardnieniem brzucha i bólem podbrzusza...ale w nocy mi jakoś wszystko przeszło i na razie jest luz. Daj znać co i jak z Wami :*
loooleeek - współczuje, aczkolwiek ja mam milion razy gorzej z ojcem także na prawdę nie masz się czym martwić...tylko olać temat i się nie stresować. Ja ze swoim ojcem mam tak fantastyczne ralacje, że szok:/ w skrócie (żeby nie było, że jestem gołosłowna pisząc, że nie masz się czym martwić) napiszę, że mieszkamyw jednym domu (osobne piętra...generalnie jesteśmy niezależni), ale najlepiej byłoby dla ojca gdyby nas tu nie było. Różne przykre rzeczy powiedział na mój temat, mojego męża i nienarodzonego dziecka...ale nie do nas tylko za plecami. Ogólnie nie rozmawiamy... ciężko żyć pod jednym dachem z kimś kto nie szanuje swojego dziecka (a właściwie dziecki, bo jest jeszcze jeden z dwóch moich braci który ma mega konflikt z nim właśnie za to co się usłyszał kiedyś na swój temat i na nasz- oczywiście niechcący podsłuchana rozmowa...) :/ do tego też mój Mąż czuje się jak intruz. Widzę jak mu przykro, a mi jest przykro milion razy bardziej, bo to mój ojciec jest przyczyną takiego stanu rzeczy... co by nie było o rodzicach mojego Męża (ojciec i macocha) też moge wiele powiedzieć, ale nie to, że mnie kiedykolwiek obrazili czy dali odczuć że jestem nikim... a mój ojciec nieraz potrafi pojechać po całej bandzie. I nigdy mu tego nie wybaczę. I choć jestem wdzięczna za to, że dał mi wykształcenie, pomógł nam przy organizacji i dostosowaniu mieszkania (wiadomo, wiele rzeczy MUSIAŁO być po jego myśli...)... ale nic poza tym. Mam okrutny żal za to, że taki jest. A najlepsze jest to, że to wszyscy w koło są winni temu jak jest...a nie on.
Także głowa do góry! ;)