Monika. No troszkę tych wrażeń mam, ale już się powoli będzie wszystko mam nadzieję układać. byle dotrwać do porodu ;0) heh, z tych moich atrakcji, choć nie śmiesznych wcale, to w pierwszej ciąży całe maleństwo oplatały krwiaki, nie wiadomo skąd ;/ też trzeba było leżeć, u mnie niestety nie udało się uratować dzidzi, ale całe szczęście że u ciebie się udało to przejść!! naprawdę Monia. jesteśmy już tak daleko, że wszystko musi być dobrze!! i nie wolno nam myśleć inaczej, choć różne lęki nachodzą...
Ja torbę już jutro będę pakować z teściowa. ale wszystko potrzebne mąż kupi w czwartek. dam mu listę i będzie hasał do apteki i rosmana... ;p mam nadzieję, że podoła... ;p
no i powoli trzeba się jednak szykować... ;p