Sylwia, natchnęłaś mnie tymi swoimi omletami, a już mam rybę rozmrożoną... A na jutro już mocze fasole, bo od kilku dni chodzi za mną fasolka po bretońsku :) Będę miała po niej zgage jak pieron, ale co tam! :) A te omlety zrobię w niedzielę.
Asiu, ja też ostatnio śniłam o swoim synku :) Boże..nie mogę wyobrazić sobie tej ogromnej zmiany w życiu..niby jesteśmy gotowi na dziecko, ale mam tyle wątpliwości...taki strach mnie czasem ogarnia, czy sobie poradzę, czy wszystko przy porodzie pójdzie dobrze... eh..
a zbieram się właśnie do lekarza, już się nie mogę doczekać kiedy przekroczę próg przychodni :))