Pytałam, bo u nas się pielęgniarka zapowiedziała :/ Mi Zuza zasypia 19:30- 20 i śpi do 8 rano. Kurcze, ja mam to szczęście, że nie muszę wracać do pracy :) Szczepienie mamy 26 lutego, mamy przesunięte o tydzień, bo trochę się narobiło po drodze durnych niesmaków z inną lekarką, która mi szczepiła Zuzię
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 1011 - 1020 z 1041.
co Wy mówicie? mam się spodziewać wizyty położnej?? o qutwa a ja nie mieszkam tam gdzie ona myśli że mieszkam ..zamotałam...ja wracam do pracy w grudniu dopiero bo mam macierzyński rok czasu i zaległe urlopy i tak jakoś wyjdzie :) a u mnie mała zasypia ok 22-23 wstaje potem o 2.30 i o 6.00 no i ostatecznie ok 8.30 ehhh...mała jak była na szczepieniu ponad dwa tyg. temu miała 5990g
poza tym ojca mam w szpitalu.. ma raka płuc i grozi mu zawał serca
Ninia moja mama zmarła 10.08.2007 na raka płuc...miała zaawansowanego z przerzutem do mózgu, węzłów chłonnych, piersi i innych :( dowiedzieliśmy się o nim we wrześniu rok wcześniej. Tydzień przed śmiercią leżała już w szpitalu. W sobotę ją zawieźliśmy, bo zaczęła się dusić, zrobiliśmy jej aparat tlenowy z napowietrzaczy akwariowych. Nie chciała karetki, za to bardzo jej zależało, żebym z nią pojechała. Miałam 16 lat wtedy. W piątek po 10 rano lekarz zadzwonił do mojego ojca, że mamy przyjechać się pożegnać. Spóźniliśmy się 20 min ;(
Współczuję tego bólu kiedy choruje bliska osoba, trzymaj się :*
Co do położnej to nie wiem, ja cały czas podkreślam, że do nas przychodzi pielęgniarka środowiskowa, bo taki jest wymóg po 3cim miesiącu. U syna też była 4 lata temu
mu ściągali wodę z krwią z płuc i się zastanawiają czy usuwać płuco czy to już nie da nic..ma serce chore więc żadna chemia nie da rady..dzięki :*
A i to znam. Moja mama miała nacieki, a babcia odmę :/ Jeśli jest jakieś wyjście i nie skazują Twojego taty od razu to trzeba walczyć. Ważne, żeby Twój tato tego chciał. Moja mama w kluczowym momencie powiedziała nie. Poddała się. Pamiętam każdą chemię. Jak zbliżał się termin to ona cała się trzęsła, panicznie się jej bała. Zawsze ktoś był przy niej.
ojciec cały czas myśli że zaraz wyjdzie ze szpitala..optymista.. dziś wyglądał troszkę lepiej ale to tylko dziś..codziennie ktoś jest u niego...ja jestem troche ograniczona (bo mała)prawda jest taka że sam się tak załatwił..ponad 40 lat pali papierosy i to w kolosalnych ilościach (50-60 szt dziennie i to mocnych) ostatnio nawet nie chciał wychodzić z pokoju...siedział w gorącym zasmrodzonym pokoju i ani myślał wyjść...od tak dawna prosiliśmy żeby chociaż ograniczył palenie ale ten nie i nie..(mój dziadek umarł na raka płuc też więc tym bardziej) dwa lata temu zdiagnozowali mu rozedmę płuc ale i to go niczego nie nauczyło...ehhh...
Fajki...to samo u mojej mamy.
Szlag by to trafił. Dzieciaki się ode mnie zaraziły. I o ile starszy syn ma zapalenie gardła tak Zuzia ma zapalenie oskrzeli! Zła jestem na potęgę :(
ale to było w sumie do przewidzenia bo najczęściej byłaś obok nich..szkoda małej
Szkoda tylko, że tak to się dla Zuzi skończyło. Dobrze, że dzisiaj przyszłam, bo jutro już byśmy miały szpital. Strasznie szybko u niej wszystko postępuje. Wczoraj jeszcze był katar i lekki kaszel, a dzisiaj już kaszel z krtani idzie :/