Kochane to chyba wszystkie juz jestesmy w dwu pakach :) zgadza sie? Dawno mnie nie bylo dlatego pytam pozdrawiam :)
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 931 - 940 z 1041.
Chyba już wszystkie się rozpakowałyśmy :) Ja już szczerze zgubiłam rachubę :(
U nas jest ok, poza męczącym ulewaniem, z którym walczymy dzielnie. Mała rośnie, zaczyna wchodzić w ubranka na 62- tzn wchodzić to wchodziła już dawno, ale zaczynają na nią już pasować :) Mała waży 4900g- pediatra jest w szoku na plus oczywiście, bo mała na piersi w ciągu miesiąca przybrała 1100g :) Dzisiaj Zuza zrobiła mi pobudkę o 6 i właśnie przed chwilą wstałam, a Zuza śpi do tej pory. Razem odsypiałyśmy jej wyskok poranny :)
heh załapałyśmy się na październik ale ledwo :)) dobrze że mąż jest taki chętny do wszystkiego bo sama bym zdechła. Już coraz lepiej wstaje mi się z łóżka choć cc dalej napieprza. w nocy zaczęło sączyć mi się ze szwu... dwa razy zmieniałam piżame- myślałam że podpaska nie dała rady.... a tu rano się okazało że podpacha prawie czysta a piżama nie... no i się wydało... gorączkuję też ciągle i nie wiem czy to od cycuchów ( położna mówi że tak ). Ja bym nie panikowała ale przyjechała do nas moja Mama i.... panikuje za mnie za mała i za Mateusza też :)
Ja bym jednak poradziła się lekarza. Położna swoje, ale co lekarz to jednak lekarz. Mi też się zaczęło sączyć ze szwu chyba w 2 dobie. Olały mnie, powiedziały, że to się strup zrobił. A teraz chodzę z dziurą :/
no nam sie nie udalo wstrzelic w pazdziernik bo Lenka sie urodzila trzy tyg przed terminem, grej dobrze mala bardzo ladnie przybiera tylko sie cieszyc :) moja tydz temu tez tak wazyla dokladnie 4910, u nas wszystko dobrze po za gazami z ktorymi zmagamy sie od samego poczatku :( czasami to juz sil nie mambo co bym nie zjadla czy nie zrobila to nic jej nie pomaga i sie strasznie mala meczy a mi sie az srece kraje... Ponoc to tylko do 3 mca wiec zyje zludna nadzieja ze nie dlugo to sie skonczy, na pocieszenie za to dostaje od corci z rana takie piekne usmiechy od kilku dni ze od razu humor mam swietny i caly dzien lepszy :) za to u mnie niestety troche gorzej... Jestem teraz 7 tydz po porodzie a dalej krwawie, i to od dwoch tyg jasna krwia dzisiaj bylam po raz kolejny na usg i badaniu- moja ostatnia sznasa masa lekow, antybiotyki, kupa wydanej kasy w aptece ;/ bo jezeli do wtorku mi nie przejdzie to szpital i lyzeczkowanie co sie wiaze z tym ze bede musiala mala przestac karmic piersia bo w tej cholernej polsce oczywiscie nie mozna byc z dzieckiem na oddziale. A bede musiala tam zostac kilka dni.. A nie mam mozliwosci zeby ktos co trzy godz przyjezdzal do szpitala po moj sciagniety pokarm. Jednym slowem nie za wesolo
Kurcze, szkoda, że tak to wszystko się u Ciebie potoczyło :/ tym bardziej z tym karmieniem :( ja pamiętam jak musiałam przestać karmić po 2 tyg syna, bo musiałam brać tabletki, a nikt mnie nie poinstruował co robić w takim wypadku. U mnie krwawienia są jakieś takie trochę wkurzające. Jest ich strasznie mało jednego dnia, potem przez dzień, dwa cisza i potem znowu leci- raz średnio, a raz strasznie słabo :/
no i mam sączek i lekarz jak zobaczył to złapał się za głowę, tyle ropy co usunął ręcznie to w życiu nie widziałam... za to karmie piersią :) i to rekompensuje mi wszystko :)
Do wtorku jeszcze troche wiec czekam z nadzieja na poprawe. A jak tam mamusie wasze maluchy :)??
Saczek raczej pomógł, nie wiem na ile pobolewa tydzień po cc może grej mi powie. Ja czuję się o niebo lepiej. boli mnie tylko tam gdzie sączek jest, w łóżku mogę już na boku leżeć, wstaje bez bólu. mam nadzieję że na dzisiejszej wizycie powie mi ze idzie w dobrą stronę wszystko