Ale po co nakładki? Wojtek dobrze się przysysa i ssie, tylko od urodzenia nie ma cierpliwości i jak nastał kryzys laktacyjny to nie poczekał tej doby aż naprodukuję więcej mleka tylko darł się ile wlezie. Ja się starałam żeby ciągle wisiał, żeby na to podział ale to była rzeźna z wyrywającym się i wrzeszczącym małym. Potem butla coraz częsciej bo ja ściagałam mleko ale mu ciągle nie starczało i zaś było błędne koło. teraz odkąd jest na butli to przynajmniej te dzikie wrzaski się skonczyły. W nocy po prostu kwili i ssie palce, coś tam wrzaśnie przez sen i się turla po łóżku a wcześniej to był armageddon. Zaś w dzień wrzeszczy, że butla ma być ju,ż teraz zaraz i cycek ble ale to ten nie jest ryk głodzonego dziecka :)
Dziecka w domu nie ma - idę na godzinę do wanny :D