oj nena, teraz to bajka w sumie bo mi pomagają rodzice z którymi mieszkam od 2 tygodni. Wcześniej to była masakra, bo Wojtek nie sypiał, a ja sama całe dnie byłam i nawet na kibel z nim szłam a w nocy tylko ja wstawałam bo tatuś mundial miał. A jeszcze wtedy walczyłam o karmienie więc się cykałam butelkę dać. To Wojtek ze skóry wyłaził z płaczu :/ teraz jestem zmęczona ale mam do niego cierpliwość. Wtedy - zmęczona od porodu (nie było kiedy odespać), obolała i pocięta i sama z wymagającym ciągłej uwagi, nienajedzonym dzieckiem to przyznam się, że w nocy nie raz k.... leciały...
![](http://fajnamama.pl/suwaczki/tiiik7k.png)