Jednak poroniłam. Jestem już po zabiegu. Wczoraj na wizycie gin stwierdził brak akcji serca, ale powiedział, żebym przyszła jeszcze w czwartek, bo czułam objawy ciąży zwłaszcza piersi. A dziś ranu znów plamienie, w szpitalu potwierdziło się - ciąża obumarła. Nie sądziłam mimo wszystko, że to się tak skończy. Mój Aniołek jest już w niebie... "Nigdy się nie narodzić to dar największy" ktoś powiedział...
Życzę Wam donoszonych ciąż i zdrowych dzidziusiów, z całego serca! Ja jeszcze będę próbować, nie poddam się.