Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 461 - 470 z 853.
Co do Twoim problemów z facetem, Młoda, to ja się zgadzam z dziewczynami. Widocznie jeszcze nie dorósł. Sam powinien wiedzieć, że teraz powininen być przy Tobie, a nie, że Ty musisz błagać i prosić o to... Daj sobie spokój! Najważniejsze jest dzieciątko :)
Ja byłam dzisiaj na wizycie. Oczywiście znów zlekka przesadzałam. Moje bóle podbrzusza, promieniujące w okolice krzyżowe, to nic innego jak moja kochana córcia, która swoją osobą już mi ciąży ;P Szyjka mi się nie skraca, wszystko jest ok. Niunia waży 2,5kg, wydaje mi się, że troszkę nadrobiła, ale gin powiedziała, że więcej niż 3,5kg nie będzie miała. Przynajmniej nie będę miała za ciężko, hehe ;) Opowiedziała mi też o cesarce. Niestety, o tych złych aspektach też, ale powiedziała, że musi mnie uprzedzić o wszystkim. Generalnie cieszę się, że wszystko jest wporządku i staram się myśleć, że CC pójdzie gładko ;) następna wizyta na 11. marca, o ile nie zacznę rodzić wcześniej :)
A ja cały czas nie mogę uwierzyć, że zostało już tak niewiele...
Dorotko jak przeczytałam to z pieluchami to się uśmiałam wczoraj masakra;) już nawet wczoraj miałam dla was napisaną wiadomość ale mi net rozłączyło a zaczęło się m jak miłość:P
Kasiu wiem co oznacza pomoc od mamy:0 zawsze to 2 ręce więcej, pomoże, doradzi i nie bedziesz sama , zawsze to raźniej:)
młoda moim zdaniem powinnaś powiedzieć o tym lekarzowi bo z bólem nie mażartów:) na początku nie wiedziałam o czym piszesz. teraz już wiem po wypowiedzi Dorotki. młoda uwierz mi czasamiami lepiej nawet zostać samą z dzieckiem niż mieć faceta który ma wszystko gdzieś. ja jestem sama i uwierz to wcale nie jest takie złe, jest trudniejsze ale napewno nie gorsze od bycia z kimś nieodpowiedzialnym. i dobra rada... przeczytaj wypowiedź Doroty kilka razy i wczytaj się w jej słowa bo nawet ja w nich znalazłam pewne ukojenie choć nie są kierowane do mnie :P
Patrycja wczoraj o tobie myślałam i byłam tak cholernie ciekawa co ci ten lekarz powiedział:) cieszę się bardzo że ci się jednak nie skraca bo to oznacza mniej stresu dla ciebie:)
Witam was seredecznie po długiej nieobecności:P jestem do tyłu ze wszystkimi wątkami więc mi wybaczcie nie wiem kiedy zdąże to wszystko nadrobić:P
Nie odzywałam się bo od 11 stycznia leżałam w szpitalu:( ataki woreczka żółciowego stały się nie do wytrzymania i w końcu 31 stycznia miałam operacje- wyceli mi go, bałam się strasznie bo pod znieczuleniem ogólnym do tego metodą klasyczną czyli mam jakieś 12 cm cięty brzuszek z prawej strony niedaleko żeber. Dzięki operacji na 3 dobę po niej trafiłam ze skurczami (które wyszły na ktg jako bardzo silne a ja ich jakoś nie czułam prawie) na PORODÓWKĘ!!! okazało się że rozwarcie już na 3 szyjka skrócona i miękka- musiałam podpisać zgodę na CC stół na mnnie szykowali, ale najpierw podłączyli mnie do specjalnej pompy która dawkowała jakiś lek na opóźnienie porodu po 1 godzinie akcja porodowa zaczęła słabnąć przeczekałam noc i odowłano mój poród:D oczywiście mój pobyt na oddziale ginekologicznym trwał do dzisiaj:) ciągle leżałam pod tą pompą ruszyć się nie mogłam i byłam przerażona... na szczęście moja dzidzia jeszcze poczekała:) jesteśmy teraz w domku i odpoczywammam jeszcze nadzieje że uda mi się rodzić naturalnie w marcu bo przypominając sobie3 pierwsze doby po operacji kiedy ruszyć się nie mogłam to aż mnie na płacz bierze bo przecież cesarka to cięcie jakieś 3 razy dłuższeniż to co miałam i naprawdę wole ból naturalny niż ten pooperacyjny pomimo znieczuleń itp. czułam się okropnie leżałam i piłam wodę przez 3 dni tylko to nawet na bok nie mogłam się przewrócić a gdy 3 dnia mogłam usiąć to poczułam się tak jakby mnie pociąg przejechał:P teraz po mału wracam do normy mam straszną dietę schudłam 7 kg tyle ile przytyłam przez całą ciąże... nawet nie wiecie jak się ym martwie ale leakrz powiedział że z moją Lenką (wybraliśmy imię przed operacją bo bałam się że się nie obudzę) wszystko ok, że rośnie itp. ja mam tylko małą anemię ale wiadomo po tylu kroplówkach i tylu dniach na wodzie to się nie dziwię... W poniedziałek wizyta u mojego ginekologa- się troszkę zdziwi bo nic o tym nie wie:P
Mam nadzieje że u Was bez komplikacj że dzidzie rosną i wy z nimi- ale tak zdrowo:P wybaczcie ale nie mam jeszcze tyle sił żeby nadrobić zaległości i poczytać co u Was:) Buziaki marcóweczki:P
Hej ... długo mnie nie bylo.. duzo wpisów przybylo... jakos ostatnio opadlam z sił :( i jeszcze w piątek lekarka mnie dobiła, powiedziała że brzuch jest twardy i mam leżeć "więcej" czyli jak normalnie leże ok 8 godzin to co mam leżeć cały dzień ? :((
Dzisiaj idziemy na usg a juto na kontrole... mam nadzieje że się poprawiło i nie położy mnie do szpitala...
Termin coraz bliżej a ja coraz bardziej się denerwuje i budze w nocy i "słucham" czy nic się nie dzieje....
Pani doktor ostatnio wyliczyła mi termin na 6 kwietnia... więc ja już sama nie wiem kiedy to w końcu ....
Wiem, że lepiej byc samemu niz z osoba nie odpowiedzialną. Ale on do tej pory był taki że robił dla mnie wszystko i chciał tego dziecka. Ciągle mu powtarzam że tu malec bedzie miał lepiej że więcej miejsca i ja będe miała pomoc ze strony mamy, ale on swoje. Jak mu pisze że tak może rozleciec sie nasz związek to pisze mogłaś się nie wyprowadzac..
wiem juz sama mysle że jeśli taki jest to widocznie niczego nie wart ale łzy same cisna się do oczu. Nie chce nic mówic mojej mamie dlaczego nie chce mieszkac ciągle cos wymyslam ze musi cos załatwic. nie moge jej powiedziec jak jest naprawde bo to kobieta z temperamentem która zaras by wszczeła kłutnie i zabroniła mu przyjerzdzac a ja mam jeszcze nadzieje ze moze M zmieni zdanie...
Oparcie mam w kuzynie mojego narzeczonego który jest młodszy od niego z rozumnie mnie ciagle powtarza tak: jaki idiota chciał dziecko a teraz ma w dupie wszystko tylko z nim moge pogadac szczerze...
dziekuje Doroto za ten list dał mi duzo do myślenia, że trzeba myśleć o dobrze dla siebie a nie żeby mu było dobrze... dzis mu napisałam że jak by tak naprawde kochał i dbał o mój spokuj to mogłby zamieszkac ze mna. Mamy wielki pokuj w nim wielke lózko mebelki stoji wózek a mu jeszcze źle.
Będe silna i teraz liczy się dobro malca a nie jego...
Bycie sama nie jest straszne tylko poczatki bede trudne bo wiadomo przyzwyczajenie budzic sie obok kogos i wogóle
nadszedł czas na zmiany.. teraz gdy go potrzebuje to go brak wiec napewno sie to nie zmieni...
Pozdrawiam was i jeszcze raz dziekuje za to wszystko....
A co do tych badań na przeciwciała to chodzi o to bo ja mam grupe krwi 0Rh- a on ma ABRh+ a ja jestem po jednym poronieniu i czy w mojej krwi nie ma przeciw ciał takich jak krew dziecka chyba o to chodzi...
Najpierw przywitam Anie!Kochana wszystkie sie tu o ciebie martwilysmy ale takiego scenariusza nikt by nie przewidzial!Dzieciaku az sie mam lzy w oczach jak to czytalam przez co musialas przejsc...Dobrze,ze jestes juz w domu i odpoczywasz.troche nie moge uwierzyc w to ,ze narazali cie na takie niebezpieczenstwo i narkoze ale widocznie tak musialo byc.wiesz jak bylam w polsce w ubieglym roku i mialam cyste na jajniku 9 cm to tez powiedzieli mi ,ze musi byc operacja normalna z rozcieciem i nie ma wyjscia a ja sie nie zgodzilam .tutaj lekarz sie za glowe zlapal jak mu powiedzialam i zdziwil sie dlaczego w dzisiejszych czasach nie operuja jescze laparoskopowo,nieinwazyjnie,a tymbardziej w ciazy.no ale moze nie bylo wyjscia.kochana a jak do cesarki znieczulaja?mi sie wydaje,ze moze porod naturalny po operacji jest gorszy bo niestety ruszac sie trzeba itd.niewazne.Dobrze,ze wszystko z toba dobrze i bedzie jeszcze lepiej!!!!zobaczysz!jedz duzo i spij smaczne,ogladaj glupie seriale bo to super relaksuje,mozg wcalosci odpoczywa a pracuje tylko szczeka i zoladek i reka na pilocie hahaha.buziaki dla ciebie i niech moc bedzie z Toba!
Angela dzieki za dobre slowo.Fajna z ciebie babeczka!kurcze wiem,ze te badanie teraz sa okropne ja ide dzis do gina,ale on nierychliwy to pewnie mnie nie dotknie ostatnio mi powiedzial,ze zbada mnie 2 marca ,zeby nie stresowac.a mi sie wydaje ,ze wtedy juz moze byc po wszystkim haha.
Patrycja u ciebie trez wszysko dobrze widze leci i ciesze sie.Nie boj sie cesarki bo napewno wszystko pjdzie dobrze.jak znieczulaja ?bo tu moje 2 sasiadki mialy i dostaly tylko zastrzyk epiduralu w kregoslup po godzinie byly juz z dziecmmi na sali poporodowej 3 dni i do domu,zadnego bolu nie czuly.wiec u was tez tak bedzie.ja bym chyba tez tak chciala.bo idziesz na wyznaczona godzine ,bez stresu i za godzinke z babusiem sie przytulasz...bedzie dobrze!pozdrawiam.
kasia jak tam ostanie chwile wolnosci?ciesz sie z nich kochana ciesz!haha pozdrawiam!