ehhh nie pamietam juz jakie to wojewodztwo ale chyba zachodnio pomorskie,ze Slupska,kolo Ustki takze do morza mam 18 km :)...rodzice J sa z Wloclawka i Oni chca zebym posiedziala u nich,ja wolalabym z moja mama a raz na jakis czas pojechac w odwiedziny ale zobaczymy jak to bedzie
Maly juz nie chce pic z butli,tylko jesc lyzeczka takze na sniadanie kaszka,na obiad warzywka (tez sama gotuje) a po obiadku na deserek owocki (jabluszko,banan albo gruszeczka-kupuje z nestle) czasem tez na deserek daje mu troszke soczku jablkowego albo jablkowo-winogronowy i nawet mu smakuje ale chyba przestane bo wole zeby jadl owoce a pil wode
hmmm co do wody to nie hcetnie ja pije,woli herbatki,cwaniak...staram sie zaczynac dzien od wody a jak juz widze ze nie chce pic a powinnien i to duzo to miekne i dosypuje mu troszke herbatki (bobovita).
Strasznie u nas goraco,nie macie pojecia,jest nie do wytrzymania,w domu dwa wiatraki chodza caly dzien i noc i duchota taka straszna...kiedy to sie skonczy,mam dosc no i maly okropnie znosi goraco,nie spi w lozeczku tylko w bujaczku a jak go poloze w lozeczku to zaraz marudzi i sie wierci i jest caly goracy a ostatnio dostal takich potowek ze byl caly czerwony od stop do glowki,musialam go kilka razy dziennie przemywac woda z rumiankiem no i poodparzal sie biedak...mowie Wam nie daje rady takie okropne lato
Hihihi sliczne sa te jego dwa zabki,akurat mu rosna dwie dolne jedynki,jedna jest mniejsza ale jak juz urosna to sie smieje ze bedzie maly otwieracz i bedzie tacie piwko otwieral haha.
Odlozylam juz gleboki wozek juz dawno i maly jezdzi juz w spacerowce,nawet lekarka mi powiedziala ze podoba jej sie ze maly juz w spacerowce bo sobie swiat oglada (a mial wtedy 4 miesiace)
Nidawno musielismy jechac do szpitala na pobieranie krwi malemu,do tych badan na alergie i masakra...w osrodku zdrowia nie dali rady znalezc mu zylki na raczce a pokluli go strasznie,no i pojechalismy na oddzial pediatryczny do szpitala...MASAKRAAAAA,maly krzyczal 20 min a ja plakalam 20 min ze On tak krzyczy,pokluli mu glowke ze 3 razy az mial cala posiniaczona az wkoncu pobrali z raczki,wiem ze dzieci choruja i robia im gorsze badania ale bolal mnie fakt ze pare pielegniarek go trzyma,On ich nie zna,wierci sie i do tego kluja go takimi iglami jak nas (bo ja naiwna myslalam ze dla niemowlat sa inne,mniejsze czy cos)...a ja musialam wyjsc,w sumie i dobrze i nie,bo slyszalam jak krzyczy a nie moglam byc przy nim i go przytulic,uspokoic,no i nie widzialam jak go kluja,wkoncu jak skonczyly to wyniosly mi go splakanego,calego mokrego i biedak usnal mi na rekach...nigdy wiecej i modle sie zeby nie musieli mu nic juz robic bo chyba sie nie zgodze,powaznie,do tej pory mi sie plakac chce jak sobie przypomne...nigdy nie myslalam ze bede tak panikowac az sie nie poznaje...
J wraca juz w przyszly czwartek,zostalo tylko pare dni,jak tez czas zapierdziela,a jutro rano bedzie mama :) ciekawe jak maly na nia zareaguje,chyba jej nie pozna,bo nie wiem czy Wam pisalam ale na J zareagowal jakby niegdy nie wyjezdzal,dziwne skad On wiedzial ze to ktos tak bardzo mu bliski-jego tatus,moze rozpoznal go po glosie,jak rozmawialismy przez skypa???bo babcie H (mame J) przywital podkowkami,histeria i okropnym placzem
No nic dziewuszki,ja jak zwykle sie rozbazgrolilam hehe
Buziaki