Witam,która z Was pracuje w czasie ciąży?i nie jest na zwolnieniu lekarskim?jakie są Wasze odczucia?opinie?jak dajecie sobie z tym radę?czy zmęczenie i objawy ciązy dają Wam w kość?jak podchodzą do Waszej ciąży inni?współpracownicy i szefostwo?
Odpowiedzi
Ja nadal pracuje, jestem w 36 tygodniu. Będę pracować jeszcze 2 tygodnie, czyli do 38 tygodnia ciąży. Owszem, proponowali mi abym poszła już na zwolnienie, ale co robić w domu przez ten czas? Do tego mimo, że jestem kelnerką w hotelu nie pracuję aż tak ciężko. Od 32 tygodnia ciąży pracuję tylko 2 dni w tygodniu, wcześniej do 4 dni. Jakie są moje odczucia? Czasem jest nie za wesoło, widzę, klient czeka, a ja i tak się nie pośpieszę, bo dostanę zadyszki (i tylko to mnie stresuje, że on czeka a ja i tak nic nie zrobię). Mimo wszystko goście są wyrozumiali, jak widzą mój brzuszek. Jeśli chodzi o współpracowników to są naprawdę wspaniali, dużo rzeczy nie robię, nie dźwigam, nie odkurzam, używam wózeczka do sprzątnięcia stolików, pierwsza idę na przerwę. Wszyscy rozumieją mój odmienny stan i ułatwiają mi pracę jak tylko mogą. Są naprawdę wspaniali. To samo dotyczy szefostwa, pytają jak się czuję, czy może chcę iść na dodatkową przerwę, zaznaczają, żebym uważała na siebie i na dzieciątko, kiedy jest dużo klientów wysyłają pomoc, czasem idę wcześniej do domu jak mi nogi albo plecy dokuczają za bardzo. Nastawienie naprawdę świetne. Wcześniej, zanim się dowiedziałam, że jestem w ciąży pracowałam na naprawdę wysokich obrotach. Teraz wiedzą wszyscy, że nie mogę pracować nadal tak ciężko i jest ok. Naprawdę jestem zadowolona z mojego miejsca pracy, pełen komfort, do tego specjalne względy (zwłaszcza teraz) u kucharzy.Rewelacja po prostu.
Ja pracuje, jestem w 26 tygodniu. Od początku ciąży fizycznie czułam się świetnie, więc nie chciałam isć na zwolnienie. Gorzej z psychiką, bo szef odkąd wie, że spodziewam się dziecka robi wszystko aby mnie psychicznie wykończyć i zniechęcić do pracy. Przyznaje, że nawet mu się udaje to zniechęcenie, dlatego po urlopie macierzyńskim nie mam zamiaru wracać do tej firmy. Przyznam szczerze, że dopóki nie byłam w ciąży uważałam, że niektóe kobiety przesadzają z tymi zwolnieniami. Ale teraz wiem, że nie tylko dolegliwości fizyczne mogą nas z pracy wykluczyć, ale też stres, który szefowie serwują swoim pracownikom. Coraz częściej nie mam siły wstać z łóżka jak sobie pomyśle o tym cholernym dupku. Teraz wzięłam sobie tydzień urlopu i mam nadzieję ze trochę psychicznie odpocznę. A jak nie to, to chyba pójdę na zwolnienie. A co tam, w końcu zasilę wkrótce Poslkę w nowego Polaka, coś mi się należy :D