lepiej po porodzie mieć pomoc czy nie? goshia26 |
2011-01-02 12:24
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

chodzi mi głównie o pomoc mamy (nie tesciowej) chyba ze tesciowa jest super..jak narazie do wakacji bedziemy mieszkali z mama bo jeszcze konczymy nasz domek i tak sie zastanawiam jak to bedzie? w sumie to nie narzekam na mame bo juz mi duzo pomaga, psychicznie:) a jak było z pomocą u Was?

TAGI

pomoc

  

porodzie

  

16

Odpowiedzi

(2011-01-02 12:28:51) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tanglang
u mnie pomoc mamy jest niezastąpiona :) chociaż na początku ja się wzbraniałam :P ja wszystko sama, ja sama ;) po dwóch tygodniach odpuściłam na szczęście a mama chętnie pomaga ;)
(2011-01-02 12:38:34) cytuj
Z całym przekonaniem jestem na nie. Jeżeli kobieta potrafi wstawać po porodzie to, nie ma sensu, żeby przychodziła mama. A to tylko dlatego, że wówczas facet/mąż widząc, że mamusia pomaga, sam spoczywa na laurach. Odchodzi jakby na dalszy plan, mniej angażuje się w pomoc swojej kobiecie, przez co nie doświadcza trudów rodzicielstwa i może nie być w stanie docenić swojej żony. Co innego, jeżeli jest np. na delegacji. Uważam po prostu, że wtrącanie sie kogoś z zewnątrz, nawet mamy w życie młodych rodziców po prostu szkodzi ich relacjom. Oczywiście mama może wpaść na jakiś czas, przynieść ciepły obiad, czy przypilnować dziecko, kiedy rodzice muszą wyjść, ale nic poza tym. Takie jest moje zdanie. Można mnie za to zlinczować ;))
(2011-01-02 12:42:36) cytuj
To zalezy. Jezeli jest to osoba, ktora Cie nie meczy swoja obecnoscia, to oczywiscie. Bo jezeli jest odwrotnie, to tylko ze wzgledu na pomoc w sprawach domowych itd. wolalabym, aby mi sie taka osoba wtedy nie "platala" po domu.
Ja w sumie nigdy takiej pomocy nie mialam. Przy sredniej przez ok. 5 dni byla moja mama, ale to raczej tak dla towarzystwa, pomoc srednia lub jeszcze mniejsza, jezeli chodzi o sprawy domowe. Po tygodniu stwierdzila, ze i tak jej nie potrzebuje... i sobie pojechala... Bylo ciezko, no ale jak to sie mowi... z niewolnika nie ma pracownika... takze jezeli masz kogos naprawde zaufanego... i wiesz, ze bez wielkich instrukcji co i kiedy ma robic... wskoczy tu i tam i cie co nieco odciazy z roznych obowiazkow, to smialo!
Ja ogolnie w tych dniach po porodzie mialam ogromna pomoc meza... poza tym przychodzila polozna... i troszczyla sie o moje zdrowie fizyczne i stabilnosc emocjonalna (z ktora po porodzie moze byc roznie)...
(2011-01-02 12:47:39) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sylwia30
Ja nie mialam nikogo oprucz meza. Wszystko robilam sama i nie narzekalam z tego powodu. Jedynie w nocy to moj maz pomaga, czesto tez do dziecka wstawal, karmil i przewijal. Nie wyobrazam sobie aby mama z nami mieskzla dziecko placze a ona biegie do naszej sypialni bo dziecko placze. W ciagu dnia nie bylo potrzeby.
(2011-01-02 12:47:59) cytuj
Maz... wspaniale... Ale mezowie czesto pracuja... Np. moj pracuje 5-6 dni w tygodniu a w domu jest raczej gosciem.
Na pierwszy tydzien bral sobie urlop, potem juz znowu praca.
... Nie to, zeby sobie czlowiek nie radzil, ale przy trojce dzieci nieraz byly sytuacje, ze nie wiadomo bylo, w co najpierw wlozyc rece. Wszystkie trzy na raz czegos potrzebowaly.
Przykladowo mloda glodna (zmeczona czy cos tam jeszcze) darla sie i trzeba bylo sie nia natychmiastowo zajac... srednia w wannie, trzeba bylo ja wyciagnac i przygotowac do spania, starsza cos tam jeszcze i tak wszystko na raz i w jednej chwili.
Nie to, zeby nie mozna sobie bylo z tym samemu poradzic, ale wlos na glowie sie w takich momentach jezyl i milo byloby miec kogos wtedy przy sobie... A skoro maz w pracy... to np. jakas inna osoba... ale ze potrzeba jest matka wynalazkow to sie radzilo w takich sytuacjach.
Natomiast, jezeli ktos nie jest zmuszony sam sobie radzic, a ma zaufana, nie denerwujaca pomoc... No to jak najbardziej! :D
(2011-01-02 12:53:14) cytuj
To zależy. Ja byłam pewna, że po porodzie dopadnie mnie depresja i nie będę wyrabiała ze wszystkim. Tymczasem teraz widzę, że bardziej potrzebowałam pomocy przed porodem niż teraz. Wtedy wszystko mnie bolało - nie tylko fizycznie ale i psychicznie. A po porodzie jestem nowa, nowiutka :) Mam czas żeby wstawić pranie, ugotować obiad, poczytać książkę... i posiedzieć na 40tygodni. Jestem taka mądra, ale na razie jest ze mną mąż. Ma zwolnienie lekarskie na 14 dni. Do sklepu teraz nie wyjdę więc ktoś to za mnie musi robić.
(2011-01-02 12:54:29) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
angela891
u mnie przyleciala mama na 3 tygodnie i szczeze mowiac mialam dosc bylam sama z malym przeaz 5 dni po porodzie, i pomagal mi D nawet w nocy wstawal, jak przyleciala mama to on mial wszytsko gdzies, spal w nocy, a dopoki jej nie bylo po pracy pomagal przy wszystkim i nie marudzil. ja wstawalam i tak w nocy mojej mamie musialam mowic co ma robic bo nie chciala sie wtracac strasznie mnie to denerowalo. Musialam wszytskim dyrygowac.Ogolnie gdybym 2 raz rodzila nikogo bym juz nie prosila o pomoc.
(2011-01-02 12:58:45) cytuj
@zosia100... ja tak dobrze to mialam do konca 1. tygodnia. Potem musialam robic wszystko... starsza szkola, srednia przedszkole... zakupy, terminy... itd. itd... Chociaz musze tez przyznac, ze przy trzecim dziecku szlo to wszystko juz jakos najlatwiej... Kwestia wprawy niejako.
Ale... bywaly tez ciezkie i trudne momenty... :D, gdzie niewiadomo bylo, czy chwycic za to, tamto, czy z rozpaczy skoczyc pierwszym lepszym oknem (oczywiscie przenosnia tylko... :D)...
(2011-01-02 13:12:56) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika
Pomocy jako takiej to nie miałam, raczej wszyscy chodzili i przeszkadzali... mieszkam z teściami... ale ogólnie nie chciałam od nikogo pomocy. Sama sobie dawałam radę chociaż było ciężko czasem psychicznie ale jest OK. Wszystko mija.
(2011-01-02 13:48:18) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bafi
Ja nie miałam żadnej pomocy. Mąż wziął 2 tygodnie urlopu, ale po 3 dniach kazałam mu wracać do pracy bo mi przeszkadzał. Już 2 dnia po powrocie ze szpitala normalnie sprzątałam, gotowałam obiad, zajmowałam się dzieckiem. Byłam wykończona, obolała bo miałam poród z próżnociągiem i usiąść mogłam dopiero 2 tygodnie po porodzie. Nie było mi jakoś specjalnie ciężko bo mała grzeczna, tylko ten okropny ból. Ja nie umiałam położyć się w dzień a ktoś inny zajmowałby się dzieckiem, nawet gdy mąż mówił połóż się to i tak nie mogłam wyleżeć, wystarczyło że mała stęknęła a ja już na nogach.

Podobne pytania